Bóg jest Nieskończonym Strumieniem Miłości.
Potrzebujemy jednak ludzkich naczyń, aby móc pobrać jak najwięcej życiodajnej
wody z tego uszczęśliwiającego strumienia. Najlepszymi naczyniami są ludzie,
których chrześcijanie nazywają świętymi. Dzisiaj właśnie przeżywamy Uroczystość
Wszystkich Świętych.
Święci są zwykłymi ludźmi, którzy jednak weszli
w niezwykłą relację z Jezusem, Człowiekiem i Bogiem. Swe życie postanowili
napełniać Jego uszczęśliwiająca Miłością. Żaden ze świętych nie żył wedle
często spotykanej koncepcji: „Sam sobie w życiu radę dam. Sobie zawdzięczam, że
jestem mocny, dobry i piękny”. Nic z tych rzeczy. Wręcz przeciwnie. Gdy stawali
przed Boskim Strumieniem Miłości, to z rozbrajającą szczerością wołali:
„Pragnę. Już nie mogę wytrzymać. Proszę nasyć mnie sobą, bo umieram z
pragnienia” (por. Mt 5, 1-12). Święci nie imponowali pysznym bogactwem i
sztuczną radością. Byli do bólu szczerzy, wołając w cichości serca:
„Jestem ubogi i jest mi smutno. Błagam, wypełnij mnie Skarbem Twej Miłości.
Pragnę odczuwać w sobie Twoją uszczęśliwiającą Obecność”. Pomimo swych upadków,
ograniczeń i słabości, święci wciąż od nowa próbowali dzielić się Bożym
pokojem, który otrzymywali poprzez Boski Strumień Miłości.
Święci byli chętni do pomocy już na ziemi, ale
dopiero teraz w Niebie „rozkręcili się na całego”. Doskonale nasyceni
Bogiem, bardzo pragną nam teraz pomagać. Są „świętymi naczyniami”, z
których pomocą możemy obficie czerpać życiodajną wodę z Bożego Strumienia
Miłości. Jezus jest jedynym pośrednikiem pomiędzy Bogiem i człowiekiem. Święci,
na czele z Maryją, sprawiają, że ta prawda teologiczna może być codziennością
naszego życia.
Jestem pewien wielkiego wsparcia świętych na
drodze przyjmowania strumienia Bożych łask. Dziś szczególnie pragnę podziękować
naszych kochanym „Eremowym Świętym”. Przede wszystkim me serce woła „dziękuję”
wobec Maryi, która jest obecna w czcigodnej Ikonie w Kaplicy Eremu. Poprzez tę
piękną Ikonę Maryja Brama Niebios cudownie uśmiecha się swym niebiańskim
uśmiechem i wciąż od nowa mówi: „Uczyń wszystko, cokolwiek Jezus ci powie”.
Wspaniale, że Erem należy do Świętego Królestwa „Portaitissy”. Jakaż niesamowita
pomoc i ochrona!
„Dziękuje Wam”, niesamowici muzycy z „Eremowego
Kwartetu”. Św. Tereska patrzy mi prosto w oczy ze zdjęcia, które jest w celi, i
serdecznie zachęca: „Szukaj prawdy, ale tylko takiej, która jest przeniknięta
wonią Miłości!”. Św. Bruno, poprzez figurę u drzwi Eremu, ze swym
„subtelnym uśmiechem” przypomina nieustannie o „Chrystusowej dobroci”. Św.
Mikołaj, poprzez wizerunek w rozmównicy, cierpliwie wskazuje na życiowy
drogowskaz, którym jest „Hymn o Miłości”. Św. Charbel patrzy dobrotliwie
z obrazu w celi i niestrudzenie uwrażliwia: „Czuwaj”. Najczęściej jest
przedstawiany z zamkniętymi oczami, ale do mnie przywędrował w obrazie z oczami
„szeroko otwartymi”. Najwyraźniej Boża Opatrzność uznała, że powinien
mieć mnie na oku! Wspaniale!
Pragnę mocno podkreślić, że Maryja i „Eremowy
Kwartet” bardzo przeżywają każdy tekst. Po uprzednim konsylium, potem zawsze
otrzymuję bezcenną sugestię, co napisać. Niestety mają we mnie za sekretarza
bardzo lichego nędznika-pustelnika. Tak więc, co jest dobre w tekstach, to dar
Jezusa, podjęty i przekazany przez Maryję, Święty Kwartet, Anioła Stróża, św.
Pawła I Eremitę, św. Antoniego Mnicha i wielu innych Świętych. Co jest słabe i
lichutkie, to niestety mój wkład, skutek ograniczeń w słuchaniu Pana. Na szczęście,
św. Piotr uznał, że trzeba być miłosiernym dla czytelników Eremu cyfrowego.
Dlatego obiecał, że każde cierpienie przy czytaniu, na skutek moich
nieudolności, zostanie policzone na Sądzie Ostatecznym na poczet części już
odbytych ewentualnych cierpień czyśćcowych. Tak więc w tekstach zarówno „blaski
pomocy Świętych”, jak i „cienie moich nieudolności” w drodze do Nieba mogą się
przydać. Chwała Panu!
Panie Jezu Chryste, bądź uwielbiony jako Święty
Świętych. Maryjo Bramo Niebios, Święci Eremowi i Wszyscy Święci, módlcie się za
nami!
1 listopada 2014 (Mt 5, 1-12)