Życiowe rozeznanie


            „Pragnę pójść za Tobą… Gdziekolwiek mnie poprowadzisz”…  W głębi serca tęsknimy za kimś, kto bezszelestnie weźmie nas za rękę i  po mistrzowsku poprowadzi przez życie. W wyobraźni powstaje obraz niezwykłej podróży, która zaspokoi nasze najskrytsze pragnienia i marzenia. Mamy nadzieję, że pod kierunkiem zaufanego przewodnika ujrzymy to, czego sami nie potrafimy odnaleźć i osiągnąć.

W Ewangelii znajdujemy odpowiedź na ten egzystencjalny głos wnętrza. Jezus do swych uczniów mówi: „Pójdź za mną” (por. Mk 1, 14-20). Jest to wołanie Boskiego Mistrza, któremu możemy bezgranicznie zaufać, podobnie jak Apostołowie. Historia potwierdziła wiarygodność drogi, którą Jezus z Nazaretu zaproponował. Ale tu sprawy zaczynają się komplikować…

 Cała trudność polega na tym, że w temacie „życiowego przewodnika” dobrze zorientowany jest także zły duch. Zły duch zauważył, że wielu ludzi słowa „Pójdź za mną” od razu interpretuje jako pochodzące od Jezusa. To posłużyło szatanowi do skonstruowania przebiegłej zasadzki, w której sidła wpadają zwłaszcza „zapędzone duszyczki”. Pułapka polega na tym, że szatan podszywa się pod Jezusa. Następnie udając Jego głos, mówi: „Pójdź za mną”. Zły duch kusi początkowo złudnymi obietnicami szczęścia i pozorami "boskości" . Im gorszy diabeł, tym podróbka jest doskonalsza i bardziej niebezpieczna. Wiadomo, sfałszowana moneta jest tym groźniejsza do wykrycia, im lepiej jest podrobiona. Oszukany człowiek jest przekonany, że wzorem Apostołów pięknie podąża za Jezusem, a tak naprawdę jest na smyczy trzymanej przez złego ducha. Kwestia czasu, kiedy bolesna prawda odsłoni się poprzez złe owoce; zamiast królestwa Bożego, obóz diabelskiego zniewolenia. Co może być pomocą, aby nie dać się oszukać Złemu?

Fundamentalną rzeczą jest codzienne zatrzymanie się w „samotnej ciszy” przed Bogiem. Takie trwanie wewnętrznie wycisza i porządkuje wnętrze. Chaos jest przezwyciężany. Dusza doznaje nasycania Bożą Obecnością i Wrażliwością. Zasadniczo pokusy charakteryzują się „gwałtownym poganianiem” człowieka. Diabeł wie, że jego czas jest policzony, dlatego zawsze się śpieszy.  Zarazem boi się, aby nie wykryto jego knowań. W związku z tym wprowadza człowieka w stan podnieconej niecierpliwości, aby ekspresowo wcielić w życie swój uwodzicielski podszept. Pamiętajmy: „Co nagle, to po diable”… Codzienna cisza milczącego zatrzymania się przed Bogiem chroni przed pośpiesznymi decyzjami i pozwala wychwycić „zapędy”, gdzie „coś jest nie tak”. Zdekonspirowana pokusa może być odrzucona. Oczyszczone i uspokojone serce jest zdolne rozpoznać „Pójdź za mną”, które wypowiada prawdziwy Jezus osobiście lub poprzez swego posłańca.

Po tym wstępnym oczyszczeniu duszy bycie sam na sam z Jezusem pozwala uzyskać trzy zasadnicze dobre owoce. Przede wszystkim w sumieniu odczytujemy wyraźnie treść wezwania „Pójdź za mną”. Pójdź za mną” to różne konkretne Boże propozycje. Ale samo odkrycie Bożego planu jeszcze nie wystarcza. Wszak trzeba go wdrożyć w życie. O własnych siłach tego właściwie nie zrealizujemy. Stąd płynie konieczność budowania więzi z Bogiem, czemu służy „pustynne Ty i ja”. Celem takiej postawy jest stan, w którym możemy powiedzieć za św. Pawłem: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20). W stanie zjednoczenia Bóg działa i tworzy poprzez człowieka.  Zespolenie z Jezusem owocuje w postaci coraz większej wewnętrznej wolności wobec dóbr stworzonych w świecie. Jak coś jest, to dobrze. Jak czegoś nie ma, to drugie dobrze. Taka postawa daje pokój serca. Idziemy prawdziwie za Jezusem i możemy cieszyć się „Bożymi krajobrazami”.

Bogu dziękuję, że po okresie super-pędu na cztery telefony, dzięki metodzie wyciszonego zatrzymania  się, odkryłem i podjąłem powołanie pustelnicze. Już wiele lat temu Jezus powiedział mi: „Pójdź za mną na pustynię”. Z każdym rokiem pustelnia coraz bardziej mnie zachwyca delikatną ciszą, subtelnym pięknem i pokojem Bożej Obecności…  

25 stycznia 2015 (Mk 1, 14-20)