Trzy trudne życiowe doświadczenia… Wiele
cierpienia sprawia obecność zła, które jawi się jako beznadziejna utrata
upragnionego dobra. Najbardziej niszczą złe zachowania, które nie są tylko
jednorazowym epizodem, ale trwałym procesem rzucania kłód pod nogi. Na poziomie
ludzkiego przeżywania zło kojarzy się z pustką, która uniemożliwia dobro. To
wywołuje głęboki wewnętrzny ucisk, który generuje nawet pragnienie śmierci na
skutek odczuwanej beznadziejności.
Drugie przeżycie łączy się z faktem zaistnienia
różnych okresów w życiu, które wyglądają jako totalne przeciwieństwa. Dzieje
się tak, np. w powiązaniu z utratą lub zmianą pracy. Najpierw jest duża
aktywność, a potem nagle wszystko się ucina. Codzienność pełna zabiegania
przeobraża się w przytłaczającą bezczynność. Ale może być także
odwrotnie. Najpierw dni spokojnie upływają i oto pewne zaskakujące wydarzenia
powodują wejście w "intensywny wir”. To rodzi wewnętrzny niepokój. Powstaje
pytanie, co w tym wszystkim ma sens? Zmiana sugeruje, że wcześniejszy okres był
stratą czasu lub bezsensem będzie nowy okres.
Trzeci obszar zmagań dotyczy relacji pomiędzy
osobami. Istnieje silne ciążenie do dwóch przeciwstawnych rozwiązań. W
pierwszym scenariuszu jedna osoba traci na rzecz drugiej swą tożsamość,
odrębność i prawo decydowania. Dzięki temu istnieje pozorna jedność, ale za
cenę uprzedmiotowienia i zupełnego podporządkowania jednej strony. Gdy obydwie
osoby twardo stawiają na swoim, wytwarza się swoista dwutorowość. Relacja
przeobraża się we wzajemną obojętność lub ciągłą konfrontację. Walka o wpływy
przyćmiewa i uniemożliwia relację miłości. Ludzie nie stanowią wtedy wspólnoty,
lecz tylko grupę jednostek.
Wobec tych wyzwań zbawcza moc płynie od Trójcy
Świętej, której uroczystość dzisiaj przeżywamy. Jezus Chrystus pozostawił swym
uczniom przesłanie: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im
chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (por. Mt 28, 16-20). Oto rdzeń chrześcijańskiego
Objawienia, które pozwala spojrzeć z nadzieją na największe ludzkie
dylematy. Bóg jest jeden, ale istnieje jako Ojciec, Syn i Duch Święty. Trójca
Święta oznacza, że jeden Bóg istnieje w Trzech Osobach. Każda Osoba,
zachowując swą odrębną tożsamość, posiada taką samą Boską naturę. Dzięki temu
każda Osoba w Trójcy Świętej jest Bogiem. Zarazem Trójca Święta nie jest trzema
Bogami, ale jednym Bogiem. Kontemplując Trójcę Świętą, otrzymujemy trzy
fascynujące wnioski.
Otóż Bóg Ojciec w Jezusie śmierć przeobraził w
Zmartwychwstanie. Wszelkie doświadczane przez człowieka zło jest mniejsze od
zła Jezusowej śmierci. To znaczy, że Duch Święty jest w stanie przeprowadzić
Boże plany nawet poprzez największe ziemskie zło. Jeśli doświadczane krzywdy
powierzamy Bogu, wtedy w Chrystusie zostaną przekształcone w stosownym czasie w
jeszcze większe dobro. Bóg Ojciec jest w stanie obdarzać łaskami w dobrej i
złej sytuacji. W promieniach Trójcy Świętej zarówno dobro, jak i zło mogą być
przeżywane z nadzieją na „lepsze jutro”.
Następnie przeciwstawne okresy trzeba traktować
jako przygotowanie do nowego, jeszcze bogatszego wewnętrznie okresu. Duch
Święty sprawia, że odmienne etapy stają się jednolitą drogą, która poprzez
towarzyszenie Jezusa prowadzi do Boga Ojca. Okres intensywnej aktywności może
stanowić z okresem bezczynności solidną, jednolitą kontynuację. W Trójcy
Świętej wieczny pokój i działanie wzajemnie się przenikają. Dzięki temu
wszystko na drodze życia nabiera sensu, stanowiąc przygotowanie do kolejnego, lepszego
etapu.
Wreszcie Trójca Święta pokazuje, że ludzie
zachowując swą odrębność, mogą stanowić jedność. Im bardziej dwie osoby żyją z
Bogiem i są wierne swej tożsamości, tym bardziej stają się jedno i tworzą
zdrową wspólnotę. Duch święty sprawia, że wspólnota stanowi żywą rzeczywistość.
Zarazem osoba nie jest sprowadzona tylko do poziomu jednostki w grupie. Duch
święty obdarza ludzi darem Boskiej Wspólnoty, jaka istnieje pomiędzy Ojcem i
Synem. Dzięki temu znika wzajemna rywalizacja. Pomiędzy ludźmi pojawia się
dialog miłości i obustronny szacunek.
31 maja 2015 (Mt 28, 16-20)