Niebo?... "Coś takiego nie istnieje. To bajeczka
dla małych dzieci" … "Niebo istnieje. To bezcenna prawda, która daje
siły i Nadzieję, aby przetrwać życiowe huragany i nawałnice"… Jak to jest
naprawdę? Dotykamy kwestii sensu i bez-sensu naszych ziemskich zmagań. W
znalezieniu odpowiedzi dużą pomocą jest dzisiejsza Uroczystość Wniebowstąpienia
Pańskiego.
Określenie „niebo” budzi różne skojarzenia.
Warto najpierw uświadomić sobie trzy przekonania, które nie są zgodne z nauką
Jezusa. W pierwszym przypadku ogrom cierpienia powoduje, że prawda
o niebie zostaje radykalne odrzucona. Gdy człowiek siedzi na życiowym „krześle
tortur”, opowieść o niebie wydaje się być niedorzecznością. Czarne chmury
całkowicie przysłaniają błękit nieba. Fizyczny ból, psychiczne zmiażdżenie i
duchowa rozpacz wołają tylko o jedno: przestać istnieć. Niebyt jest szczytem
marzeń.
W drugiej postawie niebo jest rozumiane jako
szczęście na ziemi. Wszystko zostaje ograniczone do doczesnego życia. Dlatego
walka polityczna jest często tak bardzo zażarta. Jest to bowiem swoisty bój o
to, aby „być w niebie” i uniknąć „zsyłki do piekła”. Mieć władzę, to być w
niebie. Stracić władzę, to trafić do piekła. Inną wersją „doczesnego nieba”
jest podejście do życia na zasadzie: „używaj dnia dzisiejszego”. Niebo jest
rozumiane jako doczesny dobrostan. Różne przyjemne atrakcje są bardziej
„niebiańską propozycją”, aniżeli „abstrakcyjna Msza Święta”.
W trzeciej wersji istnieje wiara w wieczne
niebo. Nauczanie Jezusa jest brane pod uwagę. Ale istnieje radykalny podział:
doczesność i wieczność. Niebo jest postrzegane na zasadzie pewnej wiecznej
przestrzeni, w której po śmierci będą przebywać osoby nagrodzone szczęściem za
dobre życie na ziemi. Tak więc jest to kwestia przyszłości. Obecnie
istnieje tylko codzienne zmaganie, które nie ma nic wspólnego z wiecznym
szczęściem. Do tego dochodzi niepewność. Po śmierci Bóg wyśle do nieba
czy do piekła?
W Ewangelii św. Marka znajdujemy zapis, że po
rozmowie z uczniami „Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy
Boga” (por. Mk 16, 15-20). Stwierdzenie to pomaga prawidłowo rozumieć
rzeczywistość nieba. Wniebowstąpienie Jezusa oznacza, że jako Człowiek
powraca do Boga i na nowo absolutnie uczestniczy w Boskiej godności. Określenie
„niebo” pełni rolę symbolu Boga. Jest to wyrażenie zastępcze oznaczające samego
Boga. „Być w niebie” jest równoznaczne powiedzeniu: „być w Bogu, być z
Bogiem, uwielbiać Boga”. Wniebowstąpienie Jezusa, pomimo fizycznego oddalenia
od ludzi, jest poprzez zanurzenie w Bogu wejściem w duchową bliskość z ludźmi.
Tak więc niebo oznacza stan wewnętrzny
człowieka, a nie zewnętrzną sytuację. Gdy poprzez wiarę, nadzieję i miłość
człowiek jest z Bogiem, wtedy zaczyna już na ziemi uczestniczyć w niebie. Jest
to doświadczenie obecności Boga w sobie i zarazem świadomość bycia zanurzonym w
Bogu. Nawet jeśli na zewnątrz panuje jakaś straszliwa sytuacja, serce może być
w stanie nieba, gdy jest zjednoczone z Bogiem. Bóg wypełnia wtedy serce swą
uszczęśliwiającą obecnością, która daje pokój, miłość i poczucie
bezpieczeństwa. Męczennicy nawet pośród okrutnych kaźni mają niebiańskie
twarze, pełne dobroci. Niebo jest w sercu, gdy jest tam Bóg. Po śmierci nastąpi
niejako druga część, gdy niebo objawi swój pełny blask. Będzie to możliwe
dzięki stanięciu przed Bogiem twarzą w Twarz.
Niebo oznacza także wspólnotę ludzi, z których
każdy jest zjednoczony z Bogiem. Fizyczne oddalenie nie jest przeszkodą. Istotą
jest duchowe zjednoczenie w Bogu poprzez wzajemną miłość i modlitwę. Po śmierci
wszystko objawi się bez żadnej zasłony. Niebo będzie pełnią wzajemnego bycia ze
sobą osób zjednoczonych z Bogiem.
Tak więc Ewangelia wskazuje jednoznacznie na
istnienie nieba. Dla ludzi, którzy tego pragną, niebo rozpoczyna się już w
trakcie pobytu na ziemi. Pełnia tego stanu szczęścia będzie mieć miejsce w
Wieczności. Maryjo, Bramo Nieba, wypraszaj nam dar jak najpełniejszego
uczestniczenia w radości nieba teraz i na wieki...
17 maja 2015 (Mk 16, 15-20)