Oczy… są zwierciadłem duszy. Spojrzenie odsłania wewnętrzny świat
człowieka. Poprzez oczy można dostrzec duszę. Doświadczenie życiowe, wsparte
Bożą łaską, pozwala odczytać wiele konkretnych treści. Ale nie to jest
najważniejsze. O wiele cenniejsza jest intuicyjna zdolność odbierania stanu
głębi serca. Istotny jest przekaz, czy dane oczy są znakiem „przejrzystej
osoby”, której można zaufać, czy też od razu da się wyczuć istnienie jakiegoś
fałszu i nieprzejrzystości. Wtedy spontanicznie załącza się sygnał
ostrzegawczy: „Bądź uważny!”. Nie chodzi o wydawanie osądów, ale o roztropną
orientację, która pomaga właściwie reagować w różnych sytuacjach życiowych.
Dobry wzrok jest bezcenną pomocą w zwykłym codziennym poruszaniu się i
funkcjonowaniu. To oczywiste. Ale oczy są także oknem duszy; umożliwiają
duchową kontemplację. Bóg stworzył oczy po to, aby oglądały dobre i piękne
obrazy. Obrazy te powinny być środkiem, który pozwala uczestniczyć w
rzeczywistości duchowej. Wówczas poprzez oczy dusza otrzymuje nasycający ją
pokarm duchowy. Niestety, w tym miejscu wkrada się pokusa, która polega na
niewłaściwym oglądaniu. Gdy ilość rejestrowanych bodźców wizualnych jest
zbyt duża, we wnętrzu powstaje chaos i klimat rozproszenia. Natłok dynamicznych
treści utrudnia lub wręcz uniemożliwia wewnętrzne skupienie. Jeszcze większy
problem powstaje, gdy wzrok rejestruje treści negatywne moralnie. Przykładem
tego są materiały pornograficzne. Człowiek zaspokaja wtedy potrzebę nasycania
się obrazem jedynie na poziomie fizycznym. Jest to swoiste patrzenie na okno
zabite deskami, które uniemożliwia ujrzenie duchowego krajobrazu.
Tradycja pustelnicza zawsze akcentowała kwestię
ascezy wzroku. Czyli chodzi o ograniczenie ilości oglądanych obrazów oraz o
właściwy ich dobór. Przykładowo, wzrok skierowany ku ziemi pomaga w głębszym
skupieniu i wyciszeniu oraz w ćwiczeniu pokory. Zarazem sama rezygnacja nie
rozwiązuje istotnej trudności. Powstaje bowiem pustka, która usilnie domaga się
ponownego nasycenia. Tego nie da się zablokować. Nasycanie się powinno mieć
miejsce, z tym że poprzez dobre obrazy. W tym sensie bezcenne znaczenie ma
praktyka modlitwy poprzez codzienne wpatrywanie się w ikonę, czyli święty
obraz. Fizyczny głód oglądania obrazu zostaje zaspokojony. Co więcej,
kontemplowane piękno daje duchowe nasycenie. Kontemplacja ikony chroni przed
pokusą oglądania niewłaściwych treści. Gdy człowiek naje się dobrą kanapką,
wtedy już nie ma ochoty na popsutą. Zarazem jest to bardzo dobry środek
terapeutyczny przeciwko różnym uzależnieniom i powierzchownym błyskotkom. Zły
obraz jest zastępowany dobrym obrazem, bogatym duchowo.
Oczywiście najważniejsze jest to, że poprzez
patrzenie na ikonę nawiązujemy modlitewny kontakt z Bogiem. Ikona jest pięknym
oknem Bożej Obecności. Ale to nie wszystko! Istnieje na ziemi możliwość, aby
oczami fizycznymi jak najdosłowniej oglądać samego Boga. W Ewangelii
apostoł Filip poprosił Jezusa: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”
(por. J 14, 6-14). W odpowiedzi usłyszał: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i
Ojca”. Czyli, gdy Filip patrzył na Jezusa, widział Boga Ojca, bo Jezus
jest także Bogiem. Istnieje pomiędzy Nimi doskonała jedność: „Ja jestem w Ojcu,
a Ojciec we Mnie”. Obecnie Jezus jest fizycznie dostrzegalny w Misterium
Eucharystii. Gdy patrzymy na Konsekrowaną Hostię, patrzymy na Jezusa, a widząc
Jezusa, widzimy Boga. To wszystko jest możliwe w czasie Mszy Świętej, a
zwłaszcza w trakcie Adoracji Najświętszego Sakramentu. Gdy mamy przed oczami
Świętą Hostię, wtedy możemy nasycać się Bożą Obecnością. Z pomocą fizycznego
wpatrywania się przyjmujemy Boga do serca.
Wierna praktyka Adoracji
Eucharystycznej prowadzi do głębokiej wewnętrznej przemiany. Poprzez oczy
człowiek nasyca się Bogiem, który przeobraża duszę na swe podobieństwo.
Na ziemi potrzebna jest wiara, że Bóg wypełnia nas swą miłującą obecnością.
Moment śmierci będzie wspaniałym ujawnieniem się tej prawdy.
Kontemplacja ikony i Adoracja Najświętszego
Sakramentu, to bezcenna pomoc na drodze do Wiecznego wpatrywania się w Boga.
Panie, bądź uwielbiony, że już teraz na ziemi możemy na Ciebie patrzeć i Ciebie
kontemplować…
6 maja 2015 (J 14, 6-14)