Ewangeliczna integracja


Istnieje przedziwna relacja pomiędzy ewangelicznymi treściami, które poznajemy, i sposobem życia, który prowadzimy. Homilie, komentarze biblijne czy też rozważania duchowe mogą być traktowane na różny sposób. Jest to konsekwencja istnienia w człowieku trzech odmiennych płaszczyzn: teoretyczna, etyczna i estetyczna.

Sfera teoretyczna łączy się z poznaniem. Wartością jest prawda, a jej zaprzeczeniem fałsz. Chodzi tu jedynie o zdobywanie pewnej wiedzy. Celem zainteresowania jest uzyskiwanie nowych wyjaśnień i poszerzanie dotychczasowych horyzontów myślowych. Sfera etyczna jest związana z istniejącymi pragnieniami, dokonywanymi wyborami i podejmowanymi decyzjami.  Wartością jest dobro, zaś antywartością zło. Na plan pierwszy wysuwa się tutaj perspektywa moralna: sposoby zachowania w konkretnych sytuacjach i pewien ogólny całokształt prowadzonego życia. Tym razem liczą się praktyczne dążenia w sercu i rzeczywiście podejmowane działania, a nie teoretyczne poglądy na świat. Wreszcie trzecia sfera dotyczy wrażeń estetycznych, jakie wywołują w nas spotkane osoby lub przedmioty. Wartością jest piękno, zaś jego przeciwstawieniem brzydota. Centralne znaczenie odgrywa tu odczucie, powierzchowne lub bardzo głębokie, że ktoś/ coś nam się podoba lub nie; kogoś/ coś lubimy lub nie.

Ideałem jest stan, gdy w człowieku te trzy sfery są ze sobą w pełni zintegrowane. Niestety, nie jest to łatwa sprawa. W rzeczywistości występują różne formy dezintegracji. W kontekście ewangelicznej koncepcji prawdy, dobra i piękna warto dostrzec trzy zdecydowanie odmienne postawy.

W pierwszym przypadku człowiek poznając treści zawarte w Ewangelii, zdecydowanie je odrzuca na zasadzie frontalnej negacji. Często jest to bardzo powierzchowna wiedza, która jednak skutkuje w postaci negatywnych decyzji i estetycznego niesmaku. Nauka Jezusa jest zakwestionowana, czego konsekwencją jest rodzaj życia, który jest sprzeczny z ewangelicznymi wartościami. Na przykład ktoś  pozostaje w trwałym, cudzołożnym związku bez ślubu kościelnego i nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia. Materiały promujące  naukę chrześcijańską są od razu traktowane niechętnie. Ogromna szkoda i ból, że zbawcza prawda Ewangelii jest tutaj zaprzepaszczona. Ale pewnym plusem jest zgodność pomiędzy prowadzonym życiem i „piękną prawdą” własnej „dobrej nowiny”.  

Bardzo niebezpieczną iluzją może być drugi przypadek. Rdzeniem dramatu jest tutaj to, że człowiek wprawdzie chętnie słucha prawd zawartych w Ewangelii, ale potem nie podejmuje trudu przemiany życia, które tak naprawdę nie jest zgodne z zasadami ewangelicznymi. Niedzielne kazanie jest interesującym elementem w tygodniowym programie. Rozmowy na tematy duchowe sprawiają wiele przyjemności i wywołują zadowolenie z powodu nowo poznanych treści, które pięknie obrazują, jak wygląda droga Chrystusowej miłości. Osoby prezentujące tematykę chrześcijańską cieszą się dużym szacunkiem i spotkania z nimi mają duże znaczenie. Niestety, to prowadzi nieraz do złudnego wyciszenia sumienia.   Wszystko pozostaje zasadniczo jedynie w sferze poszerzania horyzontów myślowych i zdobywania nowych doświadczeń estetycznych w sensie miłego poczytania lub posłuchania. To nie wystarczy. Otrzymywana prawda i doznawane piękno nie przekładają się bowiem na nowe, „adekwatne dobro”.  Taki przypadek można wyraźnie zaobserwować u Heroda w relacji do Jana Chrzciciela (Mk 6, 17-29). Jan mówił Herodowi: „Nie wolno ci mieć żony brata swego”. W odpowiedzi Herod, wprawdzie go uwięził, ale niezmiennie darzył go szacunkiem i „chętnie go słuchał”. Grzesznego życia jednak nie zmienił, co ostatecznie doprowadziło do tragicznej śmierci.

Dlatego warto, abyśmy jak najpełniej podejmowali trzeci rodzaj postawy, którą cechuje integralne podejście do Ewangelii. Znaczy to, że poznawana prawda i przeżywane piękno są traktowane jako drogowskaz i motywator do pracy nad moralną przemianą, aby w życiu było coraz więcej adekwatnego, ewangelicznego dobra. Niech św. Jan Chrzciciel, święty męczennik, wyprasza nam potrzebne łaski na drodze codziennego męczeństwa, aby prawda, piękno i dobro Ewangelii stanowiły w nas coraz bardziej jedno w Chrystusie…     

29 sierpnia 2015 (6, 17-29)