Wolność od opinii


            Zniewolenie ludzką opinią… Opinia człowieka jest iluzją czegoś trwałego i solidnego. Tak naprawdę jest to coś beznadziejnie kruchego. Nie ma sensu trwać w tych zwodniczych kajdanach. Istnieją dwie charakterystyczne postawy, które niszczą wewnętrznie.

W pierwszym przypadku ma miejsce reorientacja głoszonych poglądów i podejmowanych czynów w funkcji przewidywanych ludzkich reakcji. Występuje obezwładniający lęk, że mogą pojawić się negatywne zdania i w konsekwencji odrzucenie. Paraliż ten przybiera na sile, gdy występuje niebezpieczeństwo utraty aktualnych przywilejów. Dotyczy to przede wszystkim ludzi, którzy potocznie zwani są „karierowiczami”. Jakże nieraz „główkują”, aby poprzez wypowiedziane słowo lub podjęte działanie nie utracić dobrej opinii i przywilejów ze strony decydentów.

W drugim przypadku dominuje wewnętrzny bunt, najczęściej wyrażany w formie pretensji i użalania się. Znajoma osoba staje się powiernikiem odczuwanego „wewnętrznego ucisku”. Występuje tu zdecydowana, a nawet radykalna niezgoda, że ktoś prezentuje określony pogląd lub zachowanie. Ten nieakceptowany pogląd spotyka się z niechęcią lub wręcz z nienawiścią. Padają pełne oburzenia słowa: „Jak on może tak robić? Jak ona może tak mówić?”. Paradoks sytuacji polega na tym, że człowiek nie zgadza się z daną opinią i zarazem bardzo mocno bierze ją pod uwagę. Lepiej byłoby po prostu zignorować.

Te zniewalające okowy mogą być bardzo silne, porządnie zatruwając życie. Najgorzej, gdy z obawy przed negatywną opinią określonych ludzi ma miejsce rezygnacja ze szlachetnych działań. Wielką porażką jest sytuacja, gdy z tego powodu zostają zaprzepaszczone Boże natchnienia. Niestety, istnieje realne niebezpieczeństwo, że Wola Boża może na pewien czas przegrać z lękiem o opinię danego człowieka lub środowiska. „Co pomyśli, jak to zrobię?”. Nieraz sprawa jest bardzo poważna i trudna. Przeciwstawienie się opinii oznacza wtedy środowiskową, społeczną lub nawet fizyczną śmierć. Najlepszym tego przykładem jest życie Jezusa Chrystusa. Głoszone przez Niego poglądy i prezentowany styl życia spotkały się z silną opozycją ze strony faryzeuszy, uczonych w Piśmie i arcykapłanów. Skutkiem negatywnej opinii stał się ostatecznie wyrok śmierci. Jezus mógł ocalić życie. Ale w tym celu musiałby uznać opinię ludzką za ważniejszą od Woli Bożej. Oczywiście nic z tego nie zaistniało. Nastąpiła ekstremalna konfrontacja Woli Bożej i woli ludzkiej. Sprzeniewierzyć się głosowi Boga w głębi sumienia czy przeciwstawić się opinii ludzkiej? Jezus nie miał wątpliwości. Pokazał, że nawet za cenę utraty życia nie można postawić na pierwszym miejscu ludzkiego zdania.  Bardziej bowiem trzeba bać się Boga aniżeli ludzi. Ludzie mogą co najwyżej zabić ciało i psychikę. Nic więcej nie są w stanie zrobić. Wówczas duch ze zmartwychwstałym ciałem osiągnie jeszcze większą pełnię istnienia w Wieczności. Zdrada Boga grozi utratą życia wiecznego. Ceną za czasowo uzyskaną „dobrą opinię” i ewentualne doraźne korzyści jest wewnętrzna pustka, która ogarnia zdemoralizowane wnętrze.  Gdy nie nastąpi nawrócenie, doczesna pusta przestrzeń egzystencjalna przeobrazi się w piekło samotności bez Boga. Bóg został opuszczony na rzecz bożka iluzorycznej opinii. Ta opinia, dająca przez pewien czas satysfakcję lub grupowe bezpieczeństwo, w pewnej chwili zawsze pryśnie i pozostanie piekielna nicość. Oto tragiczny skutek bycia w niewoli bożka opinii.

Dziękuję Bogu za dar powołania pustelniczego. Jestem w pustelni, aby w samotności prowadzić życie coraz bardziej ukryte w Bogu. Niech Pan będzie uwielbiony, że daje mi siły, aby wypełniać Jego Wolę, a nie być niewolnikiem ludzkich opinii. Oczywiście, wspaniale, gdy pojawiają się słowa dobroci i mądrości, dodające otuchy na pustelniczej drodze. Ale opinie „światowe” mnie nie powstrzymają. A właściwie to powodują, że z jeszcze większą determinacją realizuję Wolę Bożą, umierając dla świata. Panie Jezu, bądź uwielbiony, że dajesz mi potrzebne łaski, abym coraz bardziej trwał w wolności wobec wszelkich ludzkich opinii…  

1 sierpnia 2015 (Mt 14, 1-12)