Życiowe wybory i Maryja


Życiowe wybory … Aż ciarki przechodzą po plecach... Podjęte decyzje nie ograniczają się tylko do pewnego okresu czasu. Rozstrzygnięcia i postanowienia dokonywane w głębi serca i zewnętrznie wyrażane wiążą się ściśle z konsekwencjami, które będą trwać przez całe życie. Początkowo wszystko jest spowite swoistymi „mgłami abstrakcji”, gdyż to, co zostało wybrane, jeszcze nie istnieje, należąc całkowicie do „projektu przyszłości”. Dopiero w miarę  upływających dni, miesięcy i lat podjęty wybór przybiera postać konkretnie odczuwanej rzeczywistości. Mgła ustępuje i coraz wyraźniej ukazuje się obszar, który swego czasu został obrany jako „przestrzeń życia”.

Z reguły na początku wszystko pięknie przebiega. Serce płonie pragnieniem, aby podjętą decyzję z zapałem przekuwać w czyn. Co więcej, Bóg udziela swoistego „cukiereczka łask”, który jest w stanie dostarczyć wielkiej ilości „nadprzyrodzonej słodyczy”. Bez żadnej zasługi otrzymujemy wiele światła i mocy do działania zgodnie z podjętym wyborem. Wręcz z nieba spada to, co później nawet w niewielkiej części będzie wymagało wielkiego nakładu sił i wyrzeczeń.  Ale nawet gdy człowiek porządnie współpracuje z Bożą łaską, nadejdzie czas próby, który można nazwać „świadomością samotnego umierania”.

Chodzi o to, że na plan pierwszy wysuwają się dwa doświadczenia: samotność i umieranie. To, co było dotąd, jak gdyby przestaje rokować nadzieję na przyszłość. Pierwotna fascynacja przeobraża się nawet w przerażające zatrwożenie. W świadomości pojawiają się dwa obrazy: szczęśliwe życie i współobecność na jakiejś innej drodze lub śmierć i samotność bycia niezrozumianym jako konsekwencja pozostania w dotychczasowym stanie. W tej walce duchowej ostrzem trudności jest to, że szatan daje obietnice pozornie „życiodajne i uszczęśliwiające”, zaś Bóg zachowuje się tak, jakby chciał bezwzględnie „uśmiercić i wtrącić w piekielne czeluści zimnej samotności”. Jest to bój na śmierć i życie, gdyż decydują się dalsze losy podjętej w przeszłości fundamentalnej decyzji: zostanie roztrzaskana w drobny pył lub uzyska nadzwyczajną spoistość i przepiękny blask.

Gdy człowiek ulegnie pokusie i zacznie uciekać w stronę „szatańskich miraży”, wtedy wejdzie w logikę zdrady i niewierności. Ale nawet gdy piana pozornego szczęścia będzie wielka, w sercu już nie będzie głębokiego pokoju. Potem pozostanie jedynie nadzieja w nawróceniu i w uzdrawiającej mocy Bożego Miłosierdzia. Zupełnie inaczej sprawy wyglądają, gdy szatańskie ułudy zostaną zdecydowanie odrzucone. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy człowiek  będzie posłusznie i heroicznie wierny podjętym zobowiązaniom.  Wierność, to wielki skarb i trzeba za niego zapłacić bardzo wysoką cenę. Ale warto. Wejście w przestrzeń umierania jest stanem rzeczywistego unicestwiania. Ale z tej śmierci wyłania się nowe życie, jeszcze bardziej odzwierciedlające pierwotny wybór. Najczęściej jest to „pogłębiona wersja” dotychczasowego sposobu życia. Ale nieraz pojawia się nowa forma, która jednak nie jest negacją, ale radykalną konsekwencją pierwotnego wyboru, którego pełna realizacja wcześniej nie była możliwa. W planach Bożych jest także „doczesna śmierć” jako konsekwencja wierności w realizacji podjętej decyzji. Jest to trwające nieustannie cierpienie, białe męczeństwo, lub fizyczna utrata życia, czerwone męczeństwo. Kto nie ucieka, lecz wiernie trwa, ten w śmierci i po śmierci doświadczy Absolutnej Wierności Boga. Kto wiernie z Chrystusem umiera, w Chrystusie zmartwychwstanie, otrzymując niewysłowiony dar nowego życia.

Dzisiaj świętujemy Narodzenie Najświętszej Maryi Panny. W Niej wypełniło się słowo Pańskie: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel”, to znaczy: Bóg z nami” (por. Mt 1, 18-23). Dzisiejsze „urodziny Maryi” są zachętą, aby pamiętać o Jej świętym życiu, które jest doskonale przeniknięte Chrystusową  Obecnością. Maryja do końca pozostała wierna fundamentalnej decyzji, aby we wszystkim wypełniać wolę Boga. Dlatego kto chce wiernie trwać na drodze podjętych wyborów życiowych, niech gorąco modli się za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny.     

8 września 2015 (Mt 1, 18-23)