Poszukiwanie i radość


Każdy może się w  życiu pogubić… Umysł ogarniają wtedy niewłaściwe myśli, które totalnie absorbują i sprowadzają na manowce. Serce wypełniają uczucia, które sprawiają, że złudne wyobrażenia przysłaniają rzeczywistość. Zło ma bardzo  wielką siłę zniewalającego rażenia. Gdy dodatkowo występuje kusicielskie działanie szatana, grzeszne zachowanie zaczyna przyciągać swą ofiarę jak magnes drobne opiłki żelaza. Gdy człowiek ulegnie temu zniewalającemu oddziaływaniu, następuje zejście z dobrej drogi i wejście na „ścieżkę” lub „autostradę” zła.

Gdy słabość stanie się jawna, ludzkie reakcje mogą być bardzo bolesne, wręcz okrutne. Najbardziej smutne jest to, że pojawiają się osądy i potępiające stwierdzenia. Zagubiony człowiek zostaje wrzucony do „masy potępionych” i spisany na straty. Wszelki kontakt z nim zostaje zabroniony lub niemile widziany. Taką postawę prezentowali faryzeusze i uczeni w Piśmie, którzy szemrali między sobą odnośnie Jezusa: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi” (por. Łk 15, 1-10). Specyfiką reakcji faryzejskiej jest oskarżenie grzesznika i brak jakiegokolwiek współczucia. Zagubiony człowiek jest pogardzany i definitywnie przekreślony. Nie ma tu szczerego poszukiwania metody, która skutecznie pozwoliłaby przyjść potrzebującemu z pomocą. Ważniejsze jest szczycenie się swą sprawiedliwością i doskonałością.

Warto prosić Boga, aby chronił przed taką postawą. Zarazem trzeba być przygotowanym, że niektórzy tylko czekają na „atrakcyjny materiał”, który pozwoliłby rzucać siarczyste gromy lub kierować lekceważące uśmieszki.  Na szczęście Bóg jest zawsze po stronie człowieka. Jezus pięknie odmalowuje blask Bożego Miłosierdzia.

Na plan pierwszy wysuwa się troska o wszystkich ludzi. Nikt nie jest tylko elementem bezimiennej masy. Każdego człowieka Bóg  traktuje jako niepowtarzalny duchowy wszechświat. Istotne jest także to, że po zejściu na złą drogę, Bóg nie oskarża, lecz wyrusza na poszukiwanie zagubionego. Jest gotów zostawić nawet dziewięćdziesiąt dziewięć sprawiedliwych owiec, aby całą energię skupić na odnalezieniu  tej, która się zagubiła. Uwieńczeniem owocnego poszukiwania jest wielka radość, że grzesznik wszedł na drogę nawrócenia. Wraz z Bogiem cieszy się całe niebo. To oznacza, że święci  są  prawdziwymi przyjaciółmi, którzy wiedząc  o naszych słabościach i grzechach, dyskretnie starają się nam pomóc w powrocie na dobrą drogę. Każde nawrócenie jest powodem ogromnej radości.

Jezus ten proces wyjaśnia przy pomocy dwóch przypowieści: o pasterzu i zagubionej owieczce oraz  o kobiecie, która zgubiła i  odnalazła swą drachmę. Można powiedzieć, że w ten sposób miłosierdzie Boże zostaje zobrazowane przez „czynnik męski” i „czynnik żeński”, „aspekt ojcowski” i „aspekt  macierzyński”. Istnieje niezwykły „geniusz kobiecy”, który może sprawić, że mężczyzna zrezygnuje ze zła, podejmie nawrócenie i zacznie utwierdzać się w dobru. W nieco inny sposób mężczyzna ma zdolność, aby pomóc kobiecie uporządkować  wcześniejszy niszczący chaos. Owocem tego jest „radość jasności” po „smutku ciemności”.

Jest jeszcze jeden niezwykły fakt. Otóż Bóg walczy o człowieka aż do samego końca. Nieraz sytuacja wydaje się po ludzku całkowicie beznadziejna. Wszelkie działania i modlitwy nie przynoszą widzialnego skutku w postaci zejścia  grzesznika ze złej drogi. Ale to nie oznacza, że klamka definitywnie zapadła. Tylko szatan i jego naśladowcy lubują się w ferowaniu wyroków w rodzaju: „już nic z niego/niej nie będzie”. Jezus i święci do końca wierzą, że nawet największy złoczyńca ostatecznie nawróci się i przyjmie dar zbawienia. Nigdy nikogo nie można przekreślać. Nawet jeśli już nie mamy pomysłu, jak  pomóc, zawsze możemy trwać w postawie ufnej wiary. To bardzo ważne. Poprzez naszą wiarę dopływają zwiększone ilości strumieni łask do osoby, która uwikłana jest w zło. Brak oskarżających osądów i współczujące wsparcie  jest pięknym aktem poszukiwania, który wprowadza „klimat dobra” nawet tam, gdzie wszędzie unoszą się „opary zła”.

Gdy się pogubiliśmy, dajmy się odnaleźć. Gdy ktoś się pogubił, starajmy się go odnaleźć…    

5 listopada 2015 (Łk 15, 1-10)