Święci i świętość


Jakże piękny dzień dzisiaj mamy!... Uroczystość Wszystkich Świętych… Świętujemy obecność w Niebie wszystkich ludzi, którzy przez życie podążali drogą Chrystusowych błogosławieństw. Święci swym życiem potwierdzają, że Ewangelia może być  konkretnym pokarmem życiowym.  Ta Święta Księga jest najlepszym drogowskazem, który pokazuje, co robić, aby być dobrym człowiekiem i osiągnąć zbawienie.  

Świętość  łączy się ściśle z Nadzieją, że Chrystus dotrzyma wszystkich swych obietnic. To wewnętrzne przekonanie daje duchową siłę, aby w sercu zgodzić się na swe życie. Powodem wielorakiego zła jest brak tej zgody. Wnętrze doświadcza wtedy złości, która potem przekłada się na zewnętrzne relacje z ludźmi. Gdy głębię duszy przenika szczere wyznanie: „Zgadzam się na moje życie”, wtedy z wnętrza spontanicznie wypływa dobro w najczystszej postaci. Święty nie boi się składać nawet najboleśniejszych aktów rezygnacji. To, z czego na ziemi zrezygnujemy, po wielokroć otrzymamy w Niebie. Wielka jest moc pokornej ufności złożonej w Chrystusowym słowie.  Duch Święty udziela łaski dogłębnego zrozumienia, że warto cierpieć nawet całe doczesne życie, aby potem doświadczać wiecznego szczęścia. Ubóstwo, smutek, głód i różne pragnienia nie są definitywnym stanem człowieka. Jezus ma moc , aby udzielić duchowego pocieszenia i nasycenia. Święci ufają, że nawet największe zło, własne lub kogoś, może być przezwyciężone przez jeszcze większe dobro. Nieskończone Miłosierdzie Boga jest zasadniczym punktem odniesienia w przeżywaniu swych „wzlotów i upadków”. Ludzka kruchość zaczyna być święta, gdy otwiera się na Bożą niezniszczalność.  Dzięki temu każdy skrawek duszy i „każda kosteczka” są napromieniowywane Bożą energią. Owocem tego uświęcającego działania Ducha Świętego jest czystość serca, emanowanie Bożym pokojem, szczera troska o sprawiedliwość oraz odwaga i wytrwałość w znoszeniu prześladowań, kłamstw i poniżającego urągania. Jezus zachęca: „Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie” (por. Mt 5, 1-12). Każdy święty za życia na ziemi obficie czerpie z mądrości tego zdania. Nadzieja na Niebo pozwala przetrzymać nawet najboleśniejsze „piekło na ziemi”. Specyfika „świętej radości” polega na tym, że już teraz na ziemi możemy cieszyć się i radować z tego, czego jeszcze nie ma, a co na pewno będzie. Każde pragnienie zostanie spełnione. To, o czym na ziemi marzymy, w Niebie stanie się konkretną rzeczywistością.

Święci trwają w nieustannej kontemplacji Boga. Nie jest to „bierne wpatrywanie się”, ale „czynne pulsowanie” doświadczaną Bożą Miłością. Zarazem ta „relacja pionowa” wyzwala „relację poziomą” pomiędzy poszczególnymi świętymi. Tak rodzi się wielka wspólnota świętych tworzących jedno ciało w Chrystusie. Nawet najwspanialsze zjednoczenie seksualne mężczyzny i kobiety na ziemi jest tylko bladym cieniem tej wspólnej niebiańskiej rozkoszy, która będzie trwać bez żadnych ograniczeń czasowych. W niebiańskim świecie nie ma zazdrości. Wręcz przeciwnie: Twoje dobro i radość są powodem mojego szczęścia.

Dzisiejsza uroczystość to zaproszenie, aby ożywić pamięć o istnieniu świętych w Niebie. Tak „praktycznie” warto mieć świętego lub kilku świętych, z którymi mamy zażyły kontakt i prowadzimy nieustannie ożywioną duchową konwersację.  Dla mnie szczególne znaczenie mają moi wielcy Przyjaciele, Święci Patronowie Eremu: Maryja, jako Brama Niebios, Bruno Kartuz, Mikołaj z Flue, Charbel, Teresa z Lisieux oraz Paweł Pierwszy Pustelnik, Antoni Wielki i Makary Wielki. Także mój święty Anioł Stróż i Jan Paweł  II. Każdego dnia po wielokroć wymieniam ich imiona w modlitwach. Imię jest znakiem całej osoby. Częste powtarzanie imienia  powoduje, że święty jest coraz bardziej obecny w sercu i wypraszane przez niego łaski mogą być pełniej przyjęte. Cisza Eremu jest bezcenną pomocą, aby głębiej doświadczać żywej obecności  wspomnianych moich umiłowanych Świętych. Oczywiście w zależności od sytuacji „spotykam się” także z innymi świętymi, na których pomoc zawsze mogę liczyć.

Wszyscy Święci, módlcie się za nami…

1 listopada 2015 (Mt 5, 1-12)