W życiu nie jest najważniejsze, co otrzymujemy, ale od kogo otrzymujemy. Wielka pułapka polega na niedostrzeżeniu tego rozróżnienia. Dokładnie to samo może być drogą do nieba lub do piekła. Istota największej pokusy polega na tym, że człowiek uzyskuje wstępnie coś dobrego, ale nie od Boga, lecz od szatana. Jak to rozumieć?
Można to przyrównać do przynęty, którą wędkarz
zakłada na haczyk swej wędki. Np. kawałek chleba jest czymś dobrym do zjedzenia
dla ryby. Ale gdy ten dobry chleb pełni rolę przynęty, wtedy staje się środkiem
do złowienia i pozbawienia życia. Cały mechanizm świetnie zilustrowany jest w
ewangelicznej scenie kuszenia Jezusa (Por. Mt 4, 1-11). Szatan składa
propozycję chleba, spektakularnych zdolności i władzy. Samo w sobie wszystko
jest dobre. Ale niestety, była to tylko przynęta ze strony szatana. Jezus
zdekonspirował pokusę i w mocy Bożego Słowa jednoznacznie zadeklarował
radykalne posłuszeństwo i służbę tylko Bogu.
W tym świetle, zawsze trzeba dobrze badać, kto
stoi za propozycjami, które otrzymujemy. Bóg czy szatan? Pośród
różnorodnych strategii złego, szczególnie zakamuflowana i niebezpieczna jest
metoda „dwóch uderzeń”. A cóż to takiego?
Metoda ta jest stosowana w trakcie zamachów
przez niektóre skrajne ugrupowania terrorystyczne. Tak więc najpierw detonowana
jest pierwsza bomba; dokonuje już wstępnych zniszczeń, ale jej głównym celem
jest wygenerowanie sytuacji zamieszania i paniki. Dopiero w takim stanie chaosu
następuje odpalenie drugiego zasadniczego ładunku, który powoduje
największe zniszczenia. Najwięcej rannych i zabitych jest właśnie po tym drugim
wybuchu, w sytuacji przerażenia i nieracjonalnych zachowań. Zauważmy, że
inspiratorem tej techniki, najgłębiej rzecz biorąc, nie jest
człowiek, ale szatan, który posługuje się ludźmi.
Pokusa wedle tej metody jest szalenie
niebezpieczna w najpoważniejszych sprawach życiowych. Najpierw szatan
doprowadza do jakiegoś wstępnego zła, jak np. niewierność małżeńska. To już
jest tragedia, ale jeszcze nie największa. Szczere nawrócenie, wyznanie grzechu
w sakramencie pojednania, ukrycie wszystkiego na wieki w Miłosierdziu Boga;
wszystko to pozwala ocalić małżeństwo i umożliwia dalsze wspólne życie.
Niestety, nieraz po tym pierwszym uderzeniu, szatan kusi do powiedzenia
współmałżonkowi o zaistniałej niewierności; wiedząc, że druga osoba nie da
sobie z tym rady. Pada przewrotny argument, pozornie zachęcający do wielkiego
dobra, aby niczego nie ukrywać i żyć w pełnej prawdzie. Powiedzenie o grzechu
niewierności powoduje, że druga osoba jest jak trafiona piorunem i rzeczywiście
zostaje zdruzgotana. W rezultacie często dochodzi do definitywnego rozpadu
związku małżeńskiego.
Drugie uderzenie tak naprawdę okazuje się
najbardziej niszczące. Podkreślmy mocno, że chodzi tu o sytuację, gdy po
popełnionym grzechu następuje szczere nawrócenie i nie ma już podwójnego życia.
Oczywiście, gdy ktoś się nie nawraca, sytuacja jest zupełnie inna. Wtedy drugie
uderzenie polega na wyrobieniu w sercu zdradzającego przekonania, że wszystko
jest w porządku. Na początku mogła być tylko jednorazowa słabość, ale potem
pojawia się trwała zatwardziałość serca i odrzucenie Boga.
Gdy człowiek uległ jakiejś pokusie, bardzo
ważne, aby potem zatrzymać się przed Bogiem, pokornie uznać swą słabość i
spokojnie na modlitwie rozważyć, co dalej robić. Nie można popaść w panikę.
Wszelkie chaotyczne pomysły, najprawdopodobniej są bezwzględną kontynuacją
szatańskiego planu i stanowią przygotowanie do zdetonowania jeszcze większego
ładunku zła. Optymalną rzeczą jest pójść do sakramentu pojednania oraz
skonsultować z roztropną osobą najlepszy sposób dalszego działania. Wówczas
serce jest oczyszczone i ewentualny diabelski „pomysł dobra” zostaje
zdekonspirowany i unieszkodliwiony. Drugi wybuch nie następuje. Jakieś zło
dokonało się, ale przed największym złem człowiek został uchroniony. Zarazem
pokorne wejście na drogę nawrócenia pozwala zadziałać Bożemu Miłosierdziu.
Dzięki temu grzech zostaje przezwyciężony przez jeszcze większą Bożą Miłość i
Mądrość…
9 marca 2014 (Mt 4, 1-11)