Jak działa prowokacja?


„Bądź czujny i uważaj, co wokół ciebie się dzieje”. To intrygujące zdanie wypowiedział jeden z doświadczonych pustelników ze Świętej Góry Athos. Była to odpowiedź na pytanie o najważniejsze życiowe sprawy. Warto dokładniej przyjrzeć się temu jakże praktycznemu ostrzeżeniu. W tym zdaniu prawdziwie tkwi promień Bożej Mądrości i Miłości. Tak! Roztropność wymaga czujnej obserwacji. Potrzeba wnikliwego spojrzenia, gdyż występuje wiele pułapek. Niejednokrotnie są inteligentnie  zastawione. Ważne, aby samemu naiwnie nie paść ofiarą. Zarazem chodzi o to, aby nie wyrobić sobie błędnego zdania odnośnie innych ludzi.
 W pułapce najwyższego kalibru zasadniczym celem jest zniszczenie drugiego człowieka.  Ten motyw jest starannie zakrywany. Dlatego często wykorzystywanym narzędziem jest mechanizm prowokacji. Prowokacja polega na stworzeniu sytuacji, która da "dobre argumenty" do oskarżenia człowieka przeznaczonego „do odstrzału”. W jednym z ewangelicznych epizodów widzimy faryzeuszów i uczonych w Piśmie, którzy podstępnie zastawiają taką pułapkę na Jezusa (Por. Łk 6,6-11). Otóż w dzień  szabatu przyprowadzają do świątyni człowieka z uschłą ręką. Święty czas. Święte miejsce. Niestety, w motywacji już krzty świętości nie ma. „Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go”.  Chodziło o to, aby Jezus po raz kolejny dokonał  uzdrowienia. Uzdrowienie miało stanowić dowód na to, że łamane jest święte prawo szabatu. W szabat nie można było pracować. Przywrócenie zdrowia chciano zinterpretować jako niedopuszczalny rodzaj pracy. W konsekwencji w majestacie prawa, w trosce o Boże sprawy, otwierała się droga do ukamienowania Jezusa.  
W całej tej grze chory człowiek stanowił jedynie przydatny pionek. Elity obawiały się Jezusa, że może odebrać im pełnię religijnej władzy na ludem. Dlatego postrzegali go jako konkurenta, którego trzeba jak najszybciej wyeliminować. Jezus jednak przejrzał ich przewrotne myśli. Pełen mądrości postawił retoryczne pytanie: „Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? Życie ocalić czy zniszczyć?”. Następnie z miłości i wrażliwości dokonał uzdrowienia chorego człowieka. W rezultacie prowokatorzy „wpadli w szał”, gdyż  trudno było oficjalnie zakwestionować fakt, że sensem szabatu jest dobro Boga i człowieka. Jezus, dzięki głębi roztropnego spojrzenia, dał sobie radę z pułapką. Dlatego warto uświadomić sobie mechanizm prowokacji.
           Otóż u źródeł, w sercu prowokatora  jest głęboko tkwiące pragnienie, aby zniszczyć drugiego człowieka. Z różnych względów jest on niewygodny i dlatego jest traktowany jako wróg do wyeliminowania. Zatwardziałe serce zamyka się na zwyczajną ludzką wrażliwość. Własny interes stanowi żelazny cel, który trzeba zrealizować. Następnie stwarza się sytuację-pułapkę, w której upatrzona ofiara ma zrobić coś, za co będzie można ją oskarżyć. Lub co gorsze, tworzy się sytuację, gdzie istnieje prawdopodobieństwo pojawienia się ofiary, choć naprawdę nigdy tam nie była i nie będzie. Na tym etapie występują dwie możliwe wersje podstępnego planu. Pierwsza bazuje na bezczelnym wykorzystaniu czyjejś słabości. Wtedy podsuwa się pokusę, na którą ktoś się łapie.  Na przykład częstuje się alkoholem w pracy. Potem jest ukartowana kontrola i kompromitacja. To może być  denerwowanie słowem, aby być pobitym i móc potem żądać aresztowania. Druga wersja jest brudną manipulacją. Przykładowo ktoś prosi o dyskretną rozmowę, zadaje podstępne pytania i potajemnie nagrywa. Następnie wykorzystuje starannie wybrane fragmenty, które wyrwane z kontekstu mają zupełnie inny sens od pierwotnej wypowiedzi. Na końcu następuje  część trzecia prowokacji. Zostaje wykonany wyrok na ofierze. To może być zwolnienie z pracy niewygodnego konkurenta; aresztowanie wspólnika w firmie; sądowe oskarżenie i dyskredytacja dobrego i prawego człowieka.
           Bądźmy w Bogu czujni i uważni… Boże, chroń nas przed prowokacjami, dawaj nam serce czyste i roztropne...

9 września 2013 (Łk 6, 6-11)