Dlaczego post i modlitwa o pokój?


„Niech wołanie o pokój wzniesie się głośno, aby dotarło do serc wszystkich ludzi i aby wszyscy złożyli broń i pozwolili, by kierowało nimi pragnienie pokoju. Dlatego, bracia i siostry, postanowiłem ogłosić w całym Kościele 7 września, wigilię święta Narodzenia Maryi, Królowej Pokoju, dniem postu i modlitwy w intencji pokoju w Syrii, na Bliskim Wschodzie i na całym świecie”. Te słowa papieża Franciszka są dla nas konkretnym zaproszeniem w obliczu bezmiaru tragedii, która dokonuje się w Syrii.  Co więcej: przygotowywana bezprawnie interwencja zbrojna grozi konfliktem o nieobliczalnych skutkach w skali całego globu. Zarazem tak wiele wojen i konfliktów w różnych miejscach na świecie oraz w sercach poszczególnych ludzi i w łonie  rodzin.
Dzisiejszy dzień to wielka szansa. Można zrobić naprawdę  wiele dobrej roboty dla sprawy pokoju. Zarazem nie chodzi o jednodniowy fajerwerk, ale o rzucenie iskry, która rozniecona powiewem Ducha Świętego spowoduje potężny płomień. Sens tego płomienia polega na wypalaniu brudnych zanieczyszczeń szatańskiego niepokoju, aby pozostało tylko czyste złoto Bożego pokoju. W tym obrazie znajdujemy pomoc w zrozumieniu ścisłego związku pomiędzy modlitwą, postem  i pokojem.  
Otóż bardzo dobrze znamy prawdę: Bóg jest Miłością. Gdzie nie ma Boga, tam nie ma miłości. Miłość na tyle istnieje, na ile pochodzi od Boga. Wszelka próba budowania miłości bez Boga jest pseudo-miłością i tylko kwestia czasu, jak odsłoni się jej prawdziwe oblicze: nienawiść. Dokładnie tak samo wygląda sprawa z pokojem. Jezus Chrystus „jest naszym pokojem. On, który obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur-wrogość” (Ef 2, 14). Prawdziwy pokój można budować tylko z Bogiem, zgodnie z nauką Jezusa w Ewangelii. Święci, to świadkowie Boga-Pokoju. Gdzie nie ma Boga, tam jest nie-pokój. Konflikty i wojna są konsekwencją działania szatana, który niestety w swe machinacje wciąga człowieka.
Największa super-inteligentna perwersja szatana polega na tym, że jednocześnie wtłacza w umysł i serce człowieka dwa strumienie. Jeden, to przekonanie o byciu „mesjaszem”, który pomaga uciśnionym ludziom i wprowadza zbawienny pokój i bezpieczeństwo. Drugi, to strategia działania sprzeczna z Dziesięcioma Przykazaniami i nauczaniem Jezusa Chrystusa w Ewangelii. Taki człowiek egoistycznie , naiwnie i zarozumiale myśli, że wprowadza pokój, a w rzeczywistości jest narzędziem nie-pokoju w szatańskich rękach. Szatan przybiera postać Anioła Światłości. Wszyscy zwolennicy militarnych rozwiązań w Syrii i w „obronie Syrii” są jak pająki złapane w jego sieć. W konsekwencji po wstępnym mirażu pokoju, z czasem odsłania się stan chaosu, zniszczenia, ekstremizmu i nieustannych aktów przemocy. Sytuacja po wojnie w Iraku jest przerażającą ilustracją takiego stanu rzeczy.  
Najgłębszy sens ludzkiego trudu nie polega na zbudowaniu i udzieleniu pokoju wedle własnego pomysłu, ale na przyjęciu Bożego Pokoju. Idealnym wzorcem jest Maryja. Maryja nie stworzyła sama czegoś boskiego w swoim łonie. Świętość Maryi polega na tym, że pokornie otworzyła swe serce i przyjęła Boga. Wypełniona Bogiem, stała się Królową i Orędowniczką Pokoju.  
Dlatego potrzebne jest modlitewne wołanie. Jedyną bowiem drogą przyjmowania Boga do serca jest modlitwa. Wtedy człowiek wypełnia się Bogiem-Pokojem.  Zarazem Duch Święty wypala miłością wszelkie zanieczyszczenia spowodowane wpływem szatana i ludzkiego egoizmu. Z kolei post utwierdza w postawie pokornego uznania swej słabości i ufnego oczekiwania wszelkiej zbawczej pomocy od Boga. Gdy uczniowie pewnego razu nie mogli wypędzić złego ducha, Jezus wyjaśnił: „Ten zaś rodzaj złych duchów można wyrzucać tylko modlitwą i postem” (Mt 17, 21). W przypadku Syrii to podobnie jedyna w pełni skuteczna recepta, aby wyrzucić złe duchy wojny. Nie przemoc i broń, ale modlitwa i post.
Módlmy się za wstawiennictwem Maryi (Królowej Pokoju), św. Charbela (najbardziej znanego świętego na Bliskim Wschodzie) oraz św. Mikołaja z Flue (szwajcarskiego pustelnika, który przez post i modlitwę uchronił od rozlewu krwi ).

7 września 2013 (Łk 6, 1-5)