Radość bycia prostaczkiem


„Nie wiem. Nie potrafię. Nie mam siły”. Raczej wolimy nie dochodzić do takich wniosków. Wiele łez popłynęło na skutek boleśnie doświadczonych granic swych możliwości. Wiele rzeczy zostało rozbitych, aby jakoś wyładować napięcie spowodowane poczuciem bezsiły. Istnieje wielka presja społeczna, aby wykazać się wiedzą, zdolnościami, kreatywną mocą. Tak zaczyna nakręcać się spirala życiowego pędu i stresu. 

Już od pierwszych chwil życia osiągnięcia spotykają się z radosnym aplauzem. Gdy jednak ujawniają się jakieś nieporadności, wtedy klimat ulega zmianie. Wyczuwalny staje się zawód. Potem, zwłaszcza ze strony rówieśników, wszelkie braki są niemiłosiernie wyśmiane. Koszmar szyderczego śmiechu. Świat coraz bardziej odsłania swe oblicze: liczą się tylko silni i tryskający wiedzą. „Gorsi” są przydatni jedynie jako worki treningowe, przy pomocy których „lepsi” coraz bardziej szlifują swe umiejętności. 

Współczesny kult wiedzy i siły, w powiązaniu z mediami, bez wątpienia działa jak miażdżący walec na psychikę wielu ludzi. Prezentowany ideał „błyskotliwego erudyty” wyzwala różne schorzenia psychiczno-duchowe, w zestawieniu ze swą "szarzyzną". Czy wobec tego najsłabsi skazani są na beznadziejną egzystencję, w poczuciu bycia głupim i niepotrzebnym? Wielu tak uważa. Ale na szczęście istnieje pogląd na życie, który sprawy ustawia całkowicie inaczej. 

Otóż Jezus w swej modlitwie do Ojca woła: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Por. Mt 11, 25-30). Te słowa są jak orzeźwiający strumień górskiego powietrza. Warto wziąć głęboki wdech, aby dotlenić swój umysł, zatruty oparami „pysznych mędrców”. Jakież niesamowite wewnętrzne wyzwolenie! Wcale nie muszę błyszczeć wiedzą i zdolnościami. Mogę być „prostaczkiem”, który w oczach świata jest głupi i nieatrakcyjny. Niech ludzie myślą sobie, co chcą. Najważniejsze, aby swe ludzkie ograniczenia potraktować jako powód do takiej zwyczajnej radości. „Nie wiem i dobrze się z tym czuję”.  Po raz kolejny mogę „być skopany”, zignorowany, potraktowany z ironicznym uśmieszkiem przez „oświeconych”. Super! Niech tak będzie! Nie będę z tego powodu płakał, ale tak serdecznie się ucieszę. We wschodnim chrześcijaństwie jest tradycja „świętych głupców”. Nie chcą uchodzić za mędrców. Nie stresują się brakiem społecznego uznania. Wręcz przeciwnie, wielką radość czerpią z doznawanej pogardy ze strony „mądrych i roztropnych”.  

W zamyśle Jezusa ludzki brak nie jest jednak celem samym w sobie. Jest to tylko środek. Powodem największej radości jest fakt, że „ludzka niewiedza” daje szansę przyjąć „Mądrość Boga”. Człowiek jest wtedy jak puste naczynie, które Bóg może sobą wypełniać. Jezus nie neguje mądrości, rozumianej jako znajomość najważniejszych prawd życia. Wskazuje jedynie na żałosne skutki pychy, która „swoje mądrości i roztropności” traktuje jako wcielenie Doskonałości wszelakiej. Pycha nasyca się sobą i w konsekwencji uniemożliwia pokorne wchłanianie Bożej Mądrości. Człowiek „zarozumiale  roztropny” traci zdolność widzenia tego, co zostaje odsłonięte przed pokornymi prostaczkami.  Warto zauważyć, że zasadniczo wszelkie objawienia zostały przekazane poprzez bardzo prostych ludzi. Nieraz byli nawet analfabetami, ale dzięki swej ufnej uległości otrzymali Boską Wiedzę, która sprawiła, że stali się prawdziwie "Wielkimi Nauczycielami".   

Wreszcie doświadczenie słabości to świetna okazja , aby skorzystać z zaproszenia Jezusa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”. Chciałoby się rzec: Kopernikańska rewolucja!  Słabość nie jest przekleństwem, ale błogosławieństwem.  To bezcenna mobilizacja, aby pokornie przyjść do Jezusa. Jezus jest „cichy i pokorny sercem”. Dlatego na pewno w atmosferze zrozumienia udzieli Mocy Ducha Świętego. Wielcy tego świata nawet nie przeczuwają, jak wspaniale otrzymać taką nieziemską Moc. Boże! Z całego serca dziękuję Ci, że nieustannie mnie wspomagasz, takiego słabego i nędznego głupca, jakim jestem! 

29 kwietnia 2014 (Mt 11, 25-30)