Jak podjąć dobrą decyzję?


            Przełomowe wydarzenia w życiu. Wstąpienie w związek małżeński. Złożenie ślubów zakonnych. Obranie kierunku rozwoju zawodowego. Wybór nowych władz. Niepowtarzalne decyzje, od których zależy obraz przyszłości. Pewien etap się kończy. Rozpoczyna się kolejny rozdział życiowej księgi. Sprawa dotyczy zarówno poszczególnych ludzi, jak i całych wspólnot. Zawsze u źródeł jest konkretna decyzja w ludzkim sercu. Nie istnieje jakieś ogólne „zdecydowano”. Na horyzoncie pojawia się odpowiedzialność, ściśle zespolona z wolnością wyboru. Ludzki wybór nie ma automatycznie pieczęci „dobry”. Niestety, może być także „zły”. Bóg ma zawsze dobrą propozycję, ale człowiek może ją przyjąć lub odrzucić.   

Najgorzej, gdy człowiek po prostu nie bierze pod uwagę Bożego Światła. Jak wyjaśnia sam Jezus, „światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki” (Por. J 3, 16-21).  Z różnych „ciemnych” powodów Bóg zostaje zastąpiony przez egoistyczne „ja”, które pragnie realizować swoje interesy i zamierzenia. Tak więc żadną miarą nie można powiedzieć, że każda decyzja jest tożsama z Wolą Bożą. Istnieje rzeczywistość „Woli Bożej” i „Dopustu Bożego”. Wola Boża to stan, który jest zgodny z Bożym Światłem.  Dopust Boży oznacza „dopuszczenie” przez Boga decyzji, która nie odzwierciedla Jego Woli. Niepojęte, jak bardzo Bóg respektuje udzielony człowiekowi „trudny dar wolności”.  

Boży projekt, to najlepsze rozwiązanie dla człowieka. Dlatego warto wręcz heroicznie pragnąć Woli Bożej. W tym względzie Jezus obdarza bezcennym  Słowem: „Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby okazało się, że jego uczynki są dokonane w Bogu”. Tak! Trzeba najpierw ukrzyżować w sobie wszystko, co jest przejawem egoistycznych oczekiwań i wyobrażeń. Chodzi o usunięcie  wewnętrznego zakłamania. Kłamstwo nie jest jedynie prostym błędem. To brak szczerego skierowania serca na Prawdę. Gdy człowiek wejdzie na drogę czystości serca, wtedy wnętrze otwiera się na Boże Światło.  Mając taki solidny fundament, trzeba precyzyjnie podjąć wszystkie niezbędne kroki, aby ostatecznie stać się posłusznym narzędziem Woli Bożej. A jakie to kroki?   

Przede wszystkim, niezbędny jest zdecydowany akt woli: „chcę podjąć decyzję tylko i wyłącznie zgodnie z Wolą Bożą”. To powoduje modlitewne nastawienie  serca na promieniowanie Bożego Światła. Bezcenna wartość modlitewnego zatrzymania. Ale niezbędna jest także konsultacja z ludźmi, którzy są kompetentni w obszarze podejmowanej decyzji. Oczywiście naturalnym elementem  jest rozmowa z osobami, których podejmowana decyzja dotyczy. Kto ogranicza się tylko do indywidualnej modlitwy, tak naprawdę tkwi w stanie głębokiego egoizmu. Pod pozorem Bożego natchnienia w centrum stawia lękliwie własne pomysły. Bóg przemawia także przez drugiego człowieka. 

Samotne stanięcie przed Panem dokonuje się dopiero na kolejnym etapie. Jest to bycie „twarzą w Twarz” wobec Boga, z tym wszystkim, co wypełnia umysł i serce. Tu warto wyróżnić  niejako dwa „podetapy”. Najpierw ma miejsce racjonalne rozważanie argumentów „za” i „przeciw”. Jest to rozumowa analiza wszystkich posiadanych źródeł wiedzy odnośnie podejmowanej decyzji. Chodzi zarówno o własne refleksje, jak i opinie pozostałych osób, które wspólnie są zaangażowane lub obdarzają cenną radą . 

Po przeanalizowaniu wszystkiego, trzeba zatrzymać się już tylko  z własnym sumieniem wobec Boga. Bezcenne jest proste trwanie w ciszy, w postawie bezsłownego wsłuchania. Owocem takiej kontemplacji Prawdy staje się jeden wewnętrzny głos, zdecydowanie mocniejszy od innych. Ostatnim krokiem jest podjęcie decyzji, zgodnie z tym wskazaniem sumienia. Dla wierzącego jest to posłuszeństwo natchnieniu Ducha Świętego. Duch Święty zna doskonale Wolę Ojca w Niebie. Dlatego taką decyzję można traktować jako  „maksymalnie otwartą” na Wolę Bożą. To droga prawdy w świetle Jezusa Chrystusa.    

30 kwietnia 2014 (J 3, 16-21)