Kojący dzień pustyni


Zbawienny reset i regeneracja...Tak! Nasz system nerwowy potrzebuje, aby co pewien czas go zresetować i zregenerować. Bez tego będziemy coraz bardziej „przytłoczeni”, aż w końcu padniemy… Stresowe sytuacje, stałe podenerwowanie oraz ciągłe obmyślanie różnych spraw generują stan psychicznego i fizycznego wyczerpania. Człowiek czuje się tak, jakby był obwieszany coraz większą ilością ciężarków. Także konieczność nieustannego przebywania z ludźmi rodzi często podświadome zdenerwowanie: Ciągle ktoś coś mówi i czegoś chce. Oczywiście takie samopoczucie działa niszcząco na wymiar duchowy. Niektórzy z „czystym sumieniem” stwierdzają, że już nie mają już sił, aby jeszcze Pana Boga „mieć na głowie”… Czy można coś sensownego z tym zrobić?

Przede wszystkim trzeba uświadomić sobie, że trwanie w takim stanie ciała, psychiki i ducha nie jest wolą Boga. Nie jesteśmy skazani na „zamulone funkcjonowanie”. Tak naprawdę jest kwestią naszego wewnętrznego wyboru, jaki styl życia pragniemy prowadzić. Dlatego pierwszym duchowym zwycięstwem jest odrzucić szatańską pokusę, która usiłuje nam wmówić, że cały czas, bez chwili wytchnienia, musimy „gdzieś pędzić”, „czymś się stresować” i „o coś się zamartwiać”. Lepiej mieć za autorytet Jezusa Chrystusa, który po trudach intensywnej pracy zachęca swych uczniów: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco” (por.  Mk 6, 30-34).  Można to nazwać takim „świętym zresetowaniem i zregenerowaniem”. Nie chodzi jedynie o szybkie złapanie oddechu, ale o zyskanie pewnego stanu „czasowo-przestrzennego” wyłączenia się z normalnej codzienności. Jest to możliwe poprzez wyjście na „miejsce pustynne osobno”. Chodzi o przestrzeń samotnego odosobnienia.  Każdy człowiek potrzebuje doświadczenia pustyni, aby się „poskładać”, zyskać zdrowy dystans do rzeczywistości i móc potem jeszcze lepiej podejmować codzienne obowiązki.  
Nie chodzi tym razem o ciężkie  pustelnicze bojowanie na pustyni, co stanowi całkowicie  odmienną rzeczywistość życia pustelnika. W opisywanej tu formie doświadczenia pustyni najważniejsze jest podjęcie Jezusowego zaproszenia: „wypocznijcie nieco”.  Dlatego ważne, aby każdy określił optymalną formę, w jakiej najlepiej „wraca do świata żywych”. Trzeba koniecznie zapomnieć o przytłaczających problemach i życiowych zmartwieniach; taka ufna beztroska dziecka.   
Czas i okres pustynnego "odreagowania i zregenerowania" może być oczywiście różny. Jednakże w kontekście fizycznego, psychicznego i duchowego cyklu człowieka, oraz biorąc pod uwagę realia życiowe, optymalnym rozwiązaniem jest comiesięczny dzień pustyni. Istotny sens takiego dnia polega na tym, aby co miesiąc niejako „życie rozpocząć od nowa”. Temu służą kolejne godziny wyłączenia się z codziennej rzeczywistości. Dzięki temu następuje uwolnienie nadmiernych napięć oraz oczyszczenie głowy z niepotrzebnych myśli, uczuć i emocji. Modlitwa powinna być porządkującym duchowo kręgosłupem, ale nie jest to dzień rekolekcyjny.

Dzięki takiemu „zresetowaniu starego” i „wygenerowaniu nowego” człowiek może „podnieść się” z nowymi siłami, podobnie jak system komputerowy po resecie. Taki dzień pustyni to swoisty antybiotyk, który wspiera organizm, aby szybko pokonał różne choroby, z którymi o własnych siłach nie może  dać sobie rady. Wspaniale, gdy nazajutrz człowiek wstaje jak nowo narodzony. Bardzo ważny jest rytm comiesięczny. Na przestrzeni roku dwanaście takich dni może dać dużo więcej niż dłuższy, ale tylko jednostkowy epizod raz na rok. Ciekawy jest także fakt „podświadomej nadziei”. Otóż organizm po kojącym odreagowaniu, zapamiętuje to doświadczenie i przez cały miesiąc „cieszy się” na myśl o kolejnym dniu pustyni. Dzięki temu człowiek wiele spraw podejmuje spokojniej, z większą energią i cierpliwie, bo wie, że już w niedługiej przyszłości będzie mógł znów totalnie odetchnąć. Ten jeden dzień niejako żyje i owocuje w ciągu całego miesiąca. 

Nie miejmy poczucia straty! „Stracony dzień” tak naprawdę przyniesie nam wielkie zyski. Niepomiernie wzrasta bowiem jakość i skuteczność naszej pracy, wszelkich decyzji i działań.  Jednym słowem, praktyka dnia pustyni, zwłaszcza comiesięcznego, jest wielką pomocą, aby jak najlepiej odczytać i podjąć Wolę Bożą. Cóż więcej nam potrzeba? 

7 lutego 2015 (Mk 6, 30-34)