Rozpoczynamy kolejny rok… Początek
ma zawsze fundamentalne znaczenie. Mały błąd na początku prowadzi do późniejszych
wielkich problemów. Duże ilości energii są niepotrzebnie tracone. Jakże przykro, gdy pomimo podjętego trudu zamiast dobrych rezultatów zbieramy plon niepowodzeń. Na co w takim razie szczególnie
zwrócić uwagę?
Cenną odpowiedź
otrzymujemy poprzez dzisiejszą uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. Jest
to serdeczna sugestia, aby na serio potraktować istnienie Maryi, która
prawdziwie jest Matką Boga. Każde przedsięwzięcie podejmowane z pominięciem Maryi
przypomina aspiracje ptaka, który planuje wznieść się bardzo wysoko, mając jednak
jedno skrzydło złamane… Św. Jan Paweł II jest świetnym przykładem człowieka,
który wszystko wiernie powierzał Maryi. Owoce tej mądrości mogliśmy wszyscy obserwować.
Maryja może nam bardzo pomóc,
gdyż jest Matką Boga. Nie jest to tylko pobożna metafora, ale dosłowny opis
tożsamości Maryi. Prawdę tę uroczyście potwierdzono na soborze w Efezie w roku
431, który zwołano w związku z nasilającą się herezją nestorianizmu. Otóż patriarcha
Konstantynopola Nestoriusz zaczął rozróżniać w Jezusie Chrystusie dwie osoby i
dwie natury: ludzką i Boską. Konsekwencją takiego rozumienia stała się teza, że
Maryja jest Matką Jezusa, ale tyko jako Człowieka. Na soborze przypomniano, że
Jezus jest jedną osobą, która jednocześnie ma dwie natury: Boską i ludzką. Maryja
jest Matką całego Jezusa, czyli Matką Jezusa zarówno jako Boga, jak i Człowieka. Znaczy to, że jest
Matką Boga i może być nazywana Bożą Rodzicielką.
W tym świetle możemy postrzegać
Maryję jako człowieka, który ma wyjątkową moc wstawienniczą, aby nasze
poczynania były dogłębnie przeniknięte obecnością Boga. Wszelka praca ma
wieczny sens tylko wtedy, gdy jest „rodzeniem” tego, co jest zgodne z wolą
Boga. Boża Rodzicielka ma boskie predyspozycje, aby pomóc nam w osiągnięciu
tego celu. Nie chodzi tu o swoiste dokładanie zewnętrznego glejtu „boskie” do
tego, co po ludzku zrobiliśmy. Jeśli
czyn w swej strukturze wewnętrznej jest zły, to nawet najpiękniejsza etykietka
z napisem „dobry” nic istotnego nie zmieni. Absolutnym Wzorcem jest Jezus, w
którego osobie ma miejsce doskonałe przenikanie się tego, co boskie i ludzkie.
W sensie analogicznym, Maryja jako Matka
Boga pragnie nas wspierać, aby nasze ludzkie myśli, słowa i działania były wewnętrznie
nasycone Boską dobrocią. Przy wszelkich inicjatywach, im Maryja będzie bardziej
zaproszona u źródeł, tym bardziej na mocy Jej wstawiennictwa czystszy będzie strumień
późniejszych konsekwencji.
Maryja jako Matka Boga zachęca
nas, aby nie zatrzymywać się na ulotnej powierzchni, lecz szukać trwałej głębi.
W Ewangelii czytamy, że Maryja w grocie betlejemskiej „zachowywała wszystkie te
sprawy i rozważała je w swoim sercu” (por. Łk 2, 16-21). Odwołując się do
oryginału greckiego, mamy dwa istotne słowa: syneterei i symballein. Otóż
Maryja, nawiązując do pierwszego określenia, nie tylko zachowywała ogólną
pamięć, ale zwracała uwagę na poszczególne konkretne fakty i wydarzenia. Nie
była to tylko chwilowa uwaga, ale trwała troska w sensie nieustannego „kontemplacyjnego
przeżuwania”. Dzięki temu zewnętrzne fakty mogły być stopniowo wchłaniane do
wnętrza, wypełniając serce żywą pamięcią o Bogu.
Określenie symballeinwskazuje na czynność wieloaspektowego rozważania. Jest to swoiste „składanie razem”,
które polega na wzajemnym konfrontowaniu różnych części w celu znalezienia spójnej
całości. Maryja nie odgrywała roli biernego statysty, ale dynamicznie
zestawiała ze sobą poszczególne wydarzenia i zdarzenia. Celem takiego poszukiwania było odnalezienie wewnętrznej
jedności w tym, co pozornie jawiło się nawet jako sprzeczne ze sobą. Czy
niemowlę może być Bogiem?
Maryja, Święta Boża Rodzicielka, pragnie
wyruszyć z nami… Jeśli co dnia będziemy ufnie zawierzać Jej nasze życie, z
pewnością doświadczymy rdzennie chrześcijańskiego obdarowania. To, co będziemy
podejmować, myśleć, mówić i czynić jako
ludzie, będzie coraz bardziej nasycone świętą wonią Bożej obecności i dobroci.
1 stycznia 2016 (Łk 2, 16-21)
1 stycznia 2016 (Łk 2, 16-21)