Trzy strategie


           Żyjemy w realiach doczesności… Niezależnie od konkretnej drogi życiowej, wszyscy podlegamy oddziaływaniu otaczającego świata. Warto mieć pewną fundamentalną strategię reagowania. Dzięki temu unikniemy wielu niebezpieczeństw, nie zmarnujemy cennych szans i będziemy mieć większą łatwość w podejmowaniu konkretnych decyzji i sposobów zachowania.

Najpierw warto dostrzec dwie postawy, które nie są zgodne z realistycznym przesłaniem Ewangelii.  Pierwsza z nich nacechowana jest naiwnością i nonszalancją. Świat jawi się jako bezpieczne miejsce, gdzie nie ma poważnych zagrożeń. Oczywiście docierają informacje o różnych przestępstwach i krwawych czynach, ale to wszystko wydaje się odległe i abstrakcyjne. Zwłaszcza wcześniejsze doświadczenie ludzkiej dobroci utwierdza w przekonaniu, że można do wszystkich ludzi wychodzić z „sercem na dłoni”. Przy takim patrzeniu wszyscy ludzie sprawiają wrażenie „dobrych owieczek”, które na pewno mnie nie skrzywdzą. Realizowane są różne piękne plany i formy pomocy, które zakładają u każdego odbiorcy dobrą wolę. Niestety, takie rozumowanie jest poważnym błędem! Przede wszystkim trzeba pamiętać, że szatan działa. A to oznacza, że nawet największe dobro może stać się przedmiotem złego ataku. Deprawacji może ulec także ludzkie serce. Konkretnie oznacza to, że różne dobre inicjatywy będą traktowane przez niektórych jako okazja do realizacji swych nieuczciwych, egoistycznych i nawet zabójczych planów. Efektem naiwnej dobroci jest przebiegłe zło, którego można było uniknąć. Diabeł wykorzystując miłość, przemyca „śmiertelne żądze”, a nawet „karabiny nienawiści”. 

W drugim przypadku ma miejsce sytuacja całkowicie odmienna. Jest to konsekwencja uprzednich bolesnych doświadczeń i zranień lub rezultat tkwienia w różnych przestępczych strukturach. Tym razem w punkcie wyjścia ludzie definiowani są jako podłe i przebiegłe wilki, do których trzeba podchodzić z wielką ostrożnością. Każdy człowiek jest postrzegany jako potencjalny przestępca. To wyzwala podejrzliwość i zachęca do prewencyjnego stosowania przemocy. Logika jest prosta. Skoro inni ludzie są złymi wilkami, to trzeba być przygotowanym na „wilczy atak”. W praktyce przekłada się to na dwa modele reagowania. Bardziej powszechne jest zakładanie pancerza obronnego i wrogość. W centrum zainteresowania nie jest wtedy pomoc drugiemu, ale troska o ochronę własnego dobra. Przy poważniejszych formach zła pojawia się strategia ataku w myśl zasady: „żeby zniszczyć wilka, trzeba samemu być silniejszym wilkiem”. Przy czym ten wewnętrzny wilk jest często maskowany przy pomocy „owczych pozorów”. Nie ma tu miłości, lecz walka sprzeczna z zasadami Ewangelii. 

Cóż więc robić? Świetną propozycję otrzymujemy od Jezusa, który potrafił doskonale połączyć życiowy realizm z dobrocią serca. Gdy pewnego razu wysyłał swych uczniów na misję, udzielił następujących zaleceń: „Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów” (por. Łk 10. 1-9). Genialne ustawienie widzenia świata! Otrzymujemy „wizję bazową”, która ma trzy zasadnicze wskazania. Po pierwsze, trzeba pamiętać, że w świecie są wilki. Oczywiście nie wszyscy, tylko niektórzy. Ale przecież żeby być zagryzionym nie potrzeba całego stada wilków. Wystarczy kilka lub tylko jeden, aby paść ofiarą. Tak więc trzeba mieć się ogólnie na baczności. Po drugie, samemu należy pozostać owcą. Jest to popularna metafora, która wskazuje na konieczność zachowania dobrego serca. Jezus zachęca, aby zło świata zwyciężać poprzez radykalną wiarę w moc czystej miłości. Po trzecie, taka propozycja jest realistyczna tylko wtedy, gdy będziemy opierać się na Bogu, a nie na sobie. „Nie brać trzosa” jest symbolicznym zaproszeniem, aby całą ufność pokładać w Bożej opatrzności i miłości. Chrześcijanin ma trzeźwą świadomość zła, które jest obecne w świecie zranionym przez grzech. Z tego powodu jednak nie dezerteruje, lecz odważnie podejmuje dzieła dobroci. Nie jest to samodzielna walka, lecz pokorne bycie narzędziem w ręku Jezusa. Chrystus, jako Boski Pan Wszechświata, ma moc niszczyć zło i skutecznie budować cywilizację miłości…

26 stycznia 2016 (Łk 10. 1-9)