Droga Nadziei


 Serdeczne zagadnięcie. Wymiana pierwszych zdań i spojrzeń. Po chwili błysk w oczach. Okazuje się bowiem, że mają interesujący wspólny temat. Rozmowa zaczyna dynamicznie rozwijać się. Z upływem kolejnych minut pojawia się poczucie bycia naprawdę na jednej fali. Wejście w strumień myśli, gdzie „ja” i „ty” zamienia się w „my”. Jak dobrze, gdy pomimo odmienności światów, człowiek z człowiekiem podejmuje logikę spotkania, a nie konfrontacji…
 Tak, każdy człowiek jest oryginalnym światem; posiada specyficzne spektrum myśli, uczuć, życiowych doświadczeń i poglądów.  Zarazem  nie jest tak, że każdy stanowi jakiś absolutnie odmienny wszechświat. Istnieją różnorakie wspólne płaszczyzny. Biorąc pod uwagę  wspomnianą odmienność i zarazem podobieństwo, obserwując codzienność, można dostrzec dwie zupełnie odmienne filozofie życiowe. 
 Pierwsza postawa charakteryzuje się koncentracją na tym, co dzieli. Nieakceptowana odmienność drugiego stanowi zasadnicze centrum zainteresowania. Nieraz nawet krótka rozmowa wystarczy, aby wywiązała się burzliwa polemika i kłótnia. Padają głosy zdecydowanej krytyki wobec stwierdzeń, które nie przypadły do gustu. Negacja może iść nawet jeszcze głębiej. Wystarczy, że ktoś pochodzi z jakiegoś innego kręgu, nawet jeśli ma podobne poglądy, i tak zostaje zdyskwalifikowany. Tym „niemoim” kręgiem może być inna rodzina, partia, wspólnota kościelna.
W Ewangelii jest znamienny  epizod. Apostołowie, dopiero uczący się u Mistrza, zabronili jakiemuś człowiekowi czynić dobro dlatego, że nie chodził z nimi. Argumentem za wprowadzeniem zakazu było to, że ten człowiek nie należał do ich bezpośredniego kręgu. Nawet fakt, że czynił podobne  dobro w imię Jezusa, okazał się całkowicie niewystarczający. Oto klasyczny sposób myślenia zawężonego, które zamyka się do grona swoich bliskich, znajomych, tak samo myślących.  Pomimo istniejących podobieństw, zostają dostrzeżone jedynie różnice. Dla uczniów nie odegrało większego znaczenia to, że spotkany człowiek czynił podobne dobro. Dla nich ważniejsza była dyskredytująca odmienność.
W odpowiedzi na taką postawę Jezus ukazuje  swym uczniom zupełnie inną perspektywę. Zdecydowanie stwierdza „nie zabraniajcie mu”. Nie popiera sekciarskiego ekskluzywizmu, ale wyjaśnia: „Kto bowiem nie jest przeciwko nam , ten jest z nami” (Mk 9, 40). W ten sposób otrzymujemy zaproszenie  do podjęcia zupełnie innej filozofii życiowej. Tym razem na plan pierwszy wysuwa się to, co łączy; zamiast tego, co dzieli. Odmienność nie zostaje oczywiście zanegowana, ale jest odsunięta na dalszy plan. Jezus, w przeciwieństwie do swych uczących się dopiero apostołów, wskazuje przede wszystkim na fakt podobieństwa . Nawet staje w obronie zdyskwalifikowanego człowieka, tłumacząc, że jego postawa w żaden sposób nie stanowi zagrożenia. Podobieństwo poglądów jest ważniejsze od braku przynależności do grona najbliższych uczniów.  Jezus zaprasza do podjęcia perspektywy myślenia szerokiego.  Nie można zamykać się do kręgu najbliższych. Mistrz krytykuje ciasne myślenie, ograniczone do  własnego zestawu poglądów.

Koncentracja na różnicach uniemożliwia podjęcie współpracy w tym, co stanowi wspólne dobro. Co więcej, jeszcze bardziej pogłębiają się wtedy uprzedzenia. Relacja dwóch „ja” przeobraża się w radykalne „nie-my”. Tworzą się niechętne czy wręcz wrogie sobie obozy, nawet  jeśli istnieje wiele wspólnych obszarów.

Koncentracja na podobieństwach, pozwala tworzyć pomost, który umożliwia konstruowanie twórczych relacji międzyludzkich. Pomimo różnic  w koncepcjach i w przynależności,  można podejmować piękną drogę wspólnego budowania „cywilizacji miłości”. Nawet radykalnie odmienne „ja” stają się wtedy przyjacielskim „my”.

Jezus przekazuje nam wielką życiową mądrość. W naszych relacjach szukajmy przede wszystkim tego, co łączy. Miejmy otwarte serca na wszystkich ludzi; także na tych, którzy przynależą do odmiennych kręgów społecznych, religijnych, myślowych. Oto autentyczna droga Nadziei.

22 maja 2013 (Mk 9, 38-40)