Ojcze...powiedz słowo...



             Ojciec… Słowo, którego brzmienie nasączone jest wyrazistym zabarwieniem emocjonalnym. Wyłania się świat głębokich przeżyć i tęsknot, który odzwierciedla radość lub ból serca. W Ewangelii Jezus Chrystus uczy, aby Boga nazywać Ojcem. Cóż to znaczy?

 Ta tajemnicza rzeczywistość jest tym mniej abstrakcyjna, im bardziej  człowiek ma konkretne doświadczenie prawdziwego ojcostwa w swym życiu. Tradycja pustelnicza przychodzi nam tutaj z bezcenną pomocą. „Abba, ojcze, powiedz słowo”, swego czasu zaczęło rozbrzmiewać na pustyni. Wielu zaczęło udawać się do pustelników, aby szukać pomocy w przeżywanych problemach i dylematach.  Także pustelnicy wzajemnie służyli sobie radą. Dzięki temu Wola Ojca w Niebie mogła być lepiej odkrywana i podejmowana na konkretnych drogach ludzkiego życia. Jezusowe „Ojcze nasz” przestawało być abstraktem, stając się konkretnym doświadczeniem Miłującej Ojcowskiej  Obecności. Tak z czasem wykrystalizowała się bezcenna tradycja duchowego ojcostwa.  Jedynym Przewodnikiem Duchowym jest oczywiście Duch Święty. Ale niestety człowiek może pomylić głos Ducha Świętego z podszeptem złego ducha. Dlatego wielką pomocą może być drugi człowiek, który pomaga właściwie odczytać Wolę Ojca. Precyzyjnie mówiąc, ojciec duchowy  towarzyszy komuś na drodze życia; dlatego trafnym stwierdzeniem jest  także określenie towarzysz duchowy.

Najważniejsze, aby ojciec duchowy był jak najpełniej obrazem Ojca w Niebie. Ho, ho, ho, a cóż to znaczy? Przede wszystkim dobry ojciec to taki, któremu można bez żadnej obawy o wszystkim powiedzieć. Takie ufne wypowiedzenie jest bezcenne. Rodzi się wtedy wewnętrzne uwolnienie i rzeczywiste otwarcie serca na strumień Ducha Świętego. Oczywiście obowiązuje zasada absolutnej tajemnicy, jak w spowiedzi. Jednocześnie obawy w rodzaju „co sobie pomyśli”,  „wstydzę się o tym mówić”, są w tym przypadku od złego ducha. Ten przewrotnik chce zachować jak najwięcej w niewypowiedzianej ciemności i dlatego wysuwa różne przewrotne argumenty. Wstyd jest bardzo ważnym odczuciem, ale w całym kanonie innych sytuacji. 

Dobry ojciec duchowy nigdy nic złego nie pomyśli, nie zadziwi się, nie zawiedzie, nie zgorszy. Po prostu pokornie przyjmie wszystko, co usłyszał, i całym sercem będzie wspierał na dalszej drodze życia, współprzeżywając i pomagając znaleźć najlepsze rozwiązania.  Przy odsłanianiu swego wnętrza przed ojcem duchowym  absolutnie nie ma czego się wstydzić.  Gdyby jakiś ojciec w jakiejkolwiek formie powiedział „wstydź się”, to powinien jak najszybciej się nawrócić lub zdecydowanie zrezygnować z podjętej posługi. Miłość niejako wchłania wstyd i sprawia, że mogę czuć się bezpiecznie i mówić o wszystkim. Na pewno bowiem nie zostanę osądzony lub uprzedmiotowiony. Dla ojca duchowego właściwie nie ma większej różnicy, czy podejmowana jest kwestia fundamentalnych życiowych wyborów czy różnych codziennych egzystencjalnych trudności. Liczy się konkretny problem do podjęcia: jeden ma taki, a drugi ma inny. Każdy ma swoje problemy w danym czasie i nie można dokonywać oceny „większy”, „mniejszy”. Najważniejsze to z wielką uwagą wysłuchać; wręcz trzeba pokornie zamienić się w słuch i zaangażować całe serce. Zarazem bardzo ważne, aby otworzyć swe nędzne serce na głos Ducha Świętego, który przekazuje Wolę Ojca.

          Po wysłuchanej opowieści, dobry ojciec duchowy nigdy nie powinien niczym się dziwić w sensie zgorszenia lub zachwytu. Cała energia powinna zostać skoncentrowana na szukaniu odpowiedzi na pytanie: „co z tym zrobić?”. Jaka jest Wola Ojca w Niebie? Jeśli to możliwe, trzeba złożyć świadectwo odnośnie doświadczanej odpowiedzi. Ostatecznie każdy człowiek sam musi podjąć rozwiązania, daj Boże zgodne z Wolą Bożą.  

           Ojcostwo duchowe daje możliwość bardziej konkretnego doświadczenia, że Bóg jest Ojcem. Pomaga ożywić modlitwę „Ojcze nasz”. Jezusowe „Ojcze” staje się coraz bardziej moim „Ojcze”.         

9 października 2013 (Łk 11, 1-4)