Spotkanie...które zmienia życie!


Życie ludzkie nie mierzy się ilością zerwanych kartek w kalendarzu, ale bogactwem doświadczenia spotkania. Fizycznie ta sama ziemia może wywoływać całkowicie odmienne światy skojarzeń. Gdy człowiek ma poczucie opuszczenia i osamotnienia, wtedy ziemia staje się piekielnym obszarem katorżniczej zsyłki. Szara codzienność z każdym dniem coraz bardziej przytłacza i boleśnie przypomina o smutnej niedoli życiowego wygnańca. Przemierzane drogi zdają się być wyłożone szarymi płytami z jednostajnie powtarzającym się napisem „Bez sensu”. Cały świat monotonnie, aczkolwiek z bezwzględną determinacją, powtarza: „Nikt i nic cię nie potrzebuje!”. To wszystko przypomina spadające na głowę więźnia krople wody; w miarę upływu czasu każda z nich wywołuje efekt huku wodospadu…

Wszystko jednak ulega zmianie, gdy na horyzoncie istnienia pojawiają się ludzie. Tchnienie życia. Ale tak naprawdę swoisty cud przemiany dokonuje się, gdy pośród spotkań dochodzi do jakiegoś szczególnego spotkania. Obecność drugiego człowieka wyzwala wtedy całkowicie nowy stan świadomości.  Właściwie jest to wydarzenie, które nadaje zupełnie nowy sens czasowi i przestrzeni. Ziemia staje się zapowiedzią Niebiańskiej Szczęśliwości. Przemieszczające się po nieboskłonie chmury zdają się emanować świetlistym przesłaniem „Życie ma sens. Dobrze, że jesteś!”. Rzecz ciekawa, powtarzanie tych słów nie nudzi, ale wywołuje coraz głębsze zainteresowanie pięknem życia. Ale to wszystko jest tylko scenerią pomocniczą wobec centralnego faktu człowieka, który dogłębnie zaistniał. W świetle Tajemnicy Bożego Narodzenia, ten rozbłysk obecności człowieka świadczy o istnieniu Boskiej Rzeczywistości. 

Wydarzenie jest tak mocne,  że głęboko zapisuje się w pamięci i pozostaje na całe życie. Świetnie ukazuje to ewangeliczna relacja z pierwszego spotkania z Jezusem uczniów Andrzeja i Jana (por. J 1, 35-42). Ewangelie często zawierają syntetyczne skróty nawet bardzo ważnych nauk. Nie ma miejsca na drobiazgi.  Tym razem jednak znajdujemy całe zdanie, precyzyjnie informujące: „Było to około godziny dziesiątej”. Najwyraźniej dla Jana Ewangelisty, autora  tego zapisu, chodziło o wydarzenie, które wywarło na nim wielkie wrażenie. Już na zawsze zachował w swoim sercu to miejsce i tę chwilę; czasoprzestrzeń, w której rozpoczął się radykalnie nowy etap życiowej drogi. Dalsza historia potwierdziła przełomowy charakter tego spotkania z Jezusem. Warto zwrócić uwagę na krótki, a zarazem do głębi przeszywający dialog.
Uczniowie dostrzegając Jezusa, pytają Go: „Rabbi! (to znaczy: Nauczycielu), gdzie mieszkasz?”. Najprawdopodobniej uczniowie nie zdawali sobie sprawy, ale zadali super-głębokie pytanie. Przestrzeń zamieszkania objawia bowiem tożsamość danej osoby. Jest to uzewnętrznienie wewnętrznego świata duszy. Gdy ktoś chce, np. poczuć nieco serce eremity, musi dotknąć eremu i posmakować pustelniczego klimatu. Inaczej nawet najwspanialsze opisy nie pozwolą przekroczyć pewnej granicy wyobrażeń i odczuć, jedynie z własnej codzienności. Słowem: „Powiedz, gdzie mieszkasz, a powiem ci, kim jesteś!”. Dlatego nie dziwi odpowiedź ze strony Jezusa: „Chodźcie, a zobaczycie”. Uczniowie intuicyjnie wyczuwając Jego niezwykłą osobowość, chętnie skorzystali  z otrzymanego zaproszenia. Ewangeliczne podsumowanie tego spotkania mówi samo za siebie: „Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego”.

Po spotkaniu z Jezusem w życiu uczniów wszystko zaczęło się od nowa. Wcześniejszy świat przestał istnieć. Narodził się nowy wszechświat , którego ziemia, niebo i gwiazdy zyskały całkiem nowy sens. Rozpoczęła się niezwykła życiowa przygoda, w której głównym Przewodnikiem stał się Jezus.

To nie jest tylko opowiadanie historyczne. Ta rzeczywistość  spotkania z Jezusem „twarzą w twarz” nieustannie się dokonuje. W Jezusie Bóg stał się Człowiekiem. Teraz Jezus Człowiek przychodzi w człowieku i zaprasza, aby pójść i zobaczyć Ewangeliczny świat zbudowany wedle Słowa Wcielonego… Warto pozostać w tym świecie teraz i…    na Wieczność…

4 stycznia 2014 (J 1, 35-42)