Cztery rodzaje czynów


            Czy dać pijanemu człowiekowi „5 złotych”, gdy podchodzi na ulicy i prosi o takie wsparcie na jedzenie? Jak najlepiej zachować się w takiej lub w innej sytuacji? Wielka jest różnorodność ludzkich postaw. W tej wielkiej plątaninie warto trochę „poukładać sobie w głowie”, aby podążać jak najlepszą drogą. 

Wielką pomocą jest rozróżnienie czterech podstawowych rodzajów czynów. Do tego zaś niezbędne jest wcześniejsze precyzyjne rozróżnienie określeń „słuszny” i „dobry”. W języku potocznym te dwa słowa najczęściej stosowane są zamiennie. W precyzyjnej refleksji występuje jednak wyraziste rozróżnienie. Otóż czyn słuszny wskazuje na postępowanie, które jest obiektywnie właściwe. Znaczy to, że w danej sytuacji określone zachowanie jest prawidłowe. Z tym, że mając na myśli „słuszność”, odnosimy się tylko do optymalnego skutku.  Przedmiotem zainteresowania jest  tylko zewnętrzne działanie, bez podejmowania kwestii całego wewnętrznego świata motywacji. 

Ale cała ta rzeczywistość wnętrza jest także ogromnie ważna. Właściwie, o ile dla doczesności najczęściej najważniejsze są jedynie zewnętrzne skutki, o tyle dla wieczności, jak mocno podkreślają mistycy, centralną kwestią jest sprawa intencji. I właśnie w związku z tym pojawia się pojęcie czynu dobrego. Otóż czyn dobry odnosi się do wewnętrznej motywacji, która skłania do podjęcia danego działania. Czyn jest dobry wtedy, gdy człowiek ma dobrą intencję. Chodzi o stan sumienia, gdy człowiek naprawdę „chce dobrze”. Mówiąc o czynie dobrym, koncentrujemy się na wewnętrznej intencji, a nie jest brana pod uwagę obiektywna słuszność postępowania. 

Pamiętając  o precyzyjnych określeniach „słuszny” i „dobry”, możemy rozróżnić cztery podstawowe rodzaje czynów,  które praktycznie w życiu występują. Te cztery czyny to (kolejność analizy oczywiście nie gra tu roli): „dobry i nie-słuszny”, „zły i słuszny”, „zły i nie-słuszny”, „dobry i słuszny”. Dla jasnego zobrazowania, posłużmy się także wspomnianą na początku sytuacją, gdy pijany człowiek podchodzi na ulicy i prosi o „5 złotych” na jedzenie. 

Czyn „dobry i nie-słuszny” charakteryzuje się wprawdzie dobrą intencją, ale nie jest prawidłowym zachowaniem. Często autorzy takich zachowań nie mogą zrozumieć, dlaczego są krytykowani lub niedoceniani, choć przecież jak najszczerzej „chcą dobrze”. Nie widzą, że pomimo dobrej intencji, swym postępowaniem powodują negatywny skutek, a nawet krzywdzą. Tak czyni, kto ofiaruje „z serca” pijanemu pieniądze; zamiast pomóc raczej przyczyni się do zakupu kolejnej porcji alkoholu.  

Czyn „zły i słuszny” jest motywowany złą intencją, ale zachowanie jest obiektywnie właściwe. Nieraz ludzie, wprawdzie „bez serca”, ale podejmują jak najbardziej właściwe decyzje. To częsty obrazek, gdy proszący pijany spotyka się z zimną obojętnością i lekceważeniem, nie uzyskując  pieniędzy. Brak dania pieniędzy jest właściwy; nie pójdą na alkohol. Ale w perspektywie Bożej taki obojętny człowiek popełnia grzech, w stylu ewangelicznego bogacza (Por. Łk 16, 19-31). 

Czyn „zły i nie-słuszny” jest przejawem największej perfidii. Człowiek z premedytacją stawia sobie za cel wyrządzenie zła, stosując radykalnie niewłaściwe zachowanie. Spektakularnie obrazuje to scena tortur, aby upodlić. Wobec pijanego, tak postąpiłby człowiek, który z premedytacją dałby pieniądze, aby kupił sobie alkohol i jeszcze bardziej się upił.  

Wreszcie występuje „czyn dobry i słuszny”, który jako jedyny jest w całości właściwy i w pełni stanowi odzwierciedlenie Woli Bożej. Tym razem w sercu człowieka jest dobra intencja i jednocześnie zewnętrznie podejmowane działanie  jest właściwe. Zarówno intencja jest dobra, jak i zachowanie jest słuszne, przynosząc optymalne skutki. W naszym przykładzie, tak postępuje człowiek, który proszącemu pijanemu nie daje pieniędzy, ale traktuje go z miłością. Wyrazem miłosierdzia może być ofiarowanie jedzenia lub bliższe zainteresowanie się pogubionym człowiekiem. Gdyby ewangeliczny bogacz dostrzegał Łazarza i z serca mu pomagał, na pewno po śmierci dotarłby na „łono Abrahama”…   

20 marca 2014 (Łk 16, 19-31)