Wierność czy zdrada?


„Zaprawdę powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi” (Por. Mt 26, 14-25). To bezcenne ostrzeżenie Jezusa dla każdego człowieka! Tak! Zdrada jest  wielkim złem, które do głębi przeszywa i rani swym ostrym ostrzem. To morderczy cios zadany w serce, z całą ufnością na oścież otwarte. Największa podłość ze strony „oficjalnego” wroga nie jest  w stanie tak mocno zranić, jak zdradziecki czyn ze strony bliskiej, ufającej głęboko osoby. 

Zdrada powoduje niewyobrażalne zniszczenia w człowieku zdradzonym, zarazem zamienia w przerażającą duchową pustkę wnętrze zdradzającego. Powodem tragedii jest sprofanowanie miłości w samym jej rdzeniu. Miłość ściśle łączy się z zaufaniem, dyskrecją i otwartością.  Człowiek szczerze miłujący staje wobec miłowanego w postawie dziecięcej bezbronności. Obrazowo mówiąc, staje z całkowicie opuszczonymi rękoma; bez żadnych zabezpieczeń, w przekonaniu, że nie grozi żadne niebezpieczeństwo.  Zdrajca to człowiek, który w takiej sytuacji z zaskoczenia uderza i bezwzględnie wykorzystuje zaistniałą bezbronność. Wzajemna relacja zamiast służyć do jeszcze głębszego dawania życia zostaje wykorzystana do zadania morderczego ciosu. 

Zdrada jest czynem ze wszech miar diabelskim.  Gigantyczny poziom tego zła odsłania najpełniej  sam Jezus. Z Jego ust pada zatrważające zdanie: „Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził”.  Te słowa zostały wypowiedziane przez Dawcę Życia w stosunku do Judasza, który wszedł na zdradziecką drogę. To było jeszcze jedno wołanie miłości o rezygnację z podjętego w sercu szatańskiego zamysłu „wydania Syna Człowieczego”. Niestety, Judasz, „który Go miał zdradzić”, jedynie zapytał: „Czy nie ja, Rabbi?”. Po otrzymanej od Jezusa odpowiedzi: „Tak jest, ty”, niestety nie zszedł ze zdradzieckiej  drogi.   

Oczywiście głównym motywem zdrady nie była suma trzydziestu srebrników, która stanowiła równowartość odszkodowania za nieświadome zabicie czyjegoś niewolnika. Choć  wzgląd na pieniądze w zdradzieckim zaślepieniu też mógł odgrywać pewne znaczenie.   Głębszym powodem był zawód niespełnionych oczekiwań. Judasz poszedł za Jezusem, sądząc, że pod Jego mesjańskim przywództwem Izrael zostanie wyzwolony z jarzma niewoli rzymskiej. Ale oto okazało się, że Jezus spędza czas na opowiadaniu nic nie znaczącym ludziom „miłosnych historii nie z tego świata”. Oto najczęstszy powód zdrad: niespełnione ludzkie oczekiwania i wyobrażenia . Zdradzający usprawiedliwia siebie diabelskim rozumowaniem: „Nie tak miało być”. Ostatecznie dochodzimy do najgłębszego źródła zdrady: to utrata wiary w Jezusa, jedynego Pana i Zbawiciela. Warto dostrzec, że gdy uczniowie zwracają się w czasie Ostatniej Wieczerzy do Jezusa słowami „Panie”, Judasz wypowiada tylko „Rabbi”. 

            Zdrada Judasza wobec Jezusa to potężne ostrzeżenie dla każdego człowieka. Przede wszystkim trzeba w swej głowie wytyczyć swoistą czerwoną linię. Jest to absolutnie graniczna linia, poza którą nie można wykroczyć. W strefie totalnego zakazu jest „zdrada”.  W żaden sposób nie można zdradzić  osoby, która zaufała i otworzyła swe serce. Każde ufnie powierzone słowo i gest ma status świętej tajemnicy, do której tylko Bóg ma prawo. Ostrze Judaszowej zdrady polegało na przekazaniu wiadomości, które miał dzięki bliskości z Jezusem. Świetnym wzorcem właściwej postawy jest tajemnica spowiedzi. Kapłan absolutnie nic nie może zdradzić z tego, co ktoś ufnie powiedział w spowiedzi. Dla mnie osobiście jest oczywiste, że gdyby ktoś chciał mnie zmusić do zdradzenia choć jednego słowa ze spowiedzi, to absolutnie nic się nie dowie. Jeśli zaistniałaby groźba, jestem gotów na bycie torturowanym i zabitym. Ale w mej nędzy, mocą Bożej łaski, ani jednego słowa nie zdradzę! Zresztą podobnie traktuję wszystko, co w tajemnicy jest mi powierzone.

Niech Bóg każdego z nas chroni przed „Judaszową zdradą”. Niech Bóg obdarza nas darem wierności aż do przelania krwi. Wpatrujmy się w Jezusa Chrystusa, który dał nam święty przykład  Męczeństwa w imię Wierności Bogu Ojcu.

16 kwietnia 2014 (Mt 26, 14-25)