Dwie interpretacje panowania


„Człowiek i panowanie”. Dom rodzinny lub praca zawodowa mogą być przedsmakiem piekła lub nieba. Bardzo dużo zależy od sposobu rozumienia „panowania”. Warto wyróżnić dwie całkowicie odmienne interpretacje.  

W pierwszym przypadku człowiek  postrzega siebie jako absolutnego władcę. „Jestem panem” staje się podtekstem codziennie wypowiadanych słów i podejmowanych decyzji. Domownicy zostają sprowadzeni do poziomu poddanych, którzy mają bez dyskusji wykonywać kierowane „z góry” polecenia. Zanika klimat domowego ciepła. W pracy mają miejsce sytuacje jeszcze trudniejsze. Pojawia się mobbing. Słowa decydentów uderzają w poczucie godności podwładnych. Powstaje relacja, którą można opisać mianem pan-niewolnik, co prowadzi do powstawania różnych form współczesnego niewolnictwa. 

Mechanizm, w którym człowiek uważa, że ma wszystkich „pod sobą” i „nikogo nad sobą”, bardzo dobrze ilustruje jedna z  ewangelicznych przypowieści (por. Łk 12, 39-48). Zarządca, któremu właściciel powierzył swą służbę, popadł w iluzję bycia panem i zaczął „bić sługi i służebnice, a przy tym jeść, pić i upijać się”. Jezus tłumaczy, że wobec człowieka, który uznał się za pana, rzeczywisty Pan, czyli Bóg, wyciągnie surowe konsekwencje: „Każe go ćwiartować”. „Ćwiartowanie” oznacza, że tak naprawdę to sam „źle panujący” doprowadza się do stanu moralnego rozkładu.

Jan Paweł II, wspominany dzisiaj w liturgii Kościoła po raz pierwszy jako święty, zaprasza nas do radykalnie odmiennego rozumienia panowania. W języku ewangelicznym był on „rządcą wiernym i roztropnym”, o którym można powiedzieć: „Szczęśliwy ten sługa”. Pamiętamy wzruszającą scenę, gdy w czasie drogi krzyżowej 25 marca 2005 roku siedział wpatrzony, wręcz wtulony w Jezusa Chrystusa na krzyżu. Ten symboliczny obraz jest odpowiedzią, dlaczego panowanie stało się dla niego drogą do wielkiej świętości. Otóż tylko ten umie święcie panować, kto jednocześnie potrafi być poddanym Boga. Jedynie Bóg jest absolutnym Panem, człowiek zaś może być co najwyżej zarządcą w Jego imieniu. Szczere wpatrywanie się w krzyż jest uznaniem, że Jezus Chrystus jest Panem i Zbawicielem. Przyjęcie tego świętego zwierzchnictwa przynosi trzy konkretne owoce w kwestii panowania.

Przede wszystkim, co Jan Paweł II nieustannie pokazywał, drugi człowiek staje się siostrą i bratem. „Panuję nad tobą” staje się wtedy synonimem „służę tobie”. Gdy tak wyglądają relacje rodzinne lub zawodowe, wówczas dom i praca przeobrażają się w miejsca, w których chętnie i z radością się przebywa. Następnie nasz święty świetnie panował nad otoczeniem, czego pielgrzymki były rewelacyjnym przykładem. Nie było to manipulowanie tłumami, lecz  życiodajne bycie sługą w imieniu Jezusa Chrystusa. Wreszcie Jan Paweł II stał się święty dzięki temu, że potrafił panować nad swym ciałem i duszą. Posiadł najtrudniejszą sztukę panowania nad sobą. Ludzie bez Boga nie panują nad sobą, dlatego moralnie „rozlatują się”.

Gdy człowiek uznaje panowanie Boga, wtedy potrafi panować  nad sobą oraz nad swą sytuacją życiową. Zarazem drugi człowiek przestaje być uprzedmiotowionym niewolnikiem, stając się siostrą i bratem w Chrystusie.  

Św. Janie Pawle II, módl się za nami. 

22 października 2014 (Łk 12, 39-48)