Problemy i Wieczność


„Problemy są po to, aby je rozwiązywać”. To praktyczna myśl, z której warto korzystać w zwyczajnej codzienności. Każdy dzień przynosi nowe wyzwania, zarówno w życiu jednostek jak i całych społeczeństw. Istnieją dwie bardzo niebezpieczne pokusy w podejściu do zaistniałych trudności życiowych.

Pierwsza pokusa polega na „chowaniu głowy w piasek”. Jest to bojaźliwa ucieczka od stanięcia „twarzą w twarz” wobec zaistniałego problemu.  Człowiek zachowuje się tak, jak gdyby nic szczególnego się nie wydarzyło. Jest to swoiste „zaklinanie rzeczywistości”. Od konkretnych faktów ważniejsze stają się własne wyobrażenia i przekonania. Zamiast podjęcia konkretnych działań, dominuje bierność i brak uznania zaistniałych trudności. Postawa zdystansowania ma tu wydźwięk zdecydowanie negatywny i zasadniczo sprowadza się do nieodpowiedzialnej obojętności. Efektem końcowym może być wielka tragedia. Przypomina to zachowanie kierowcy, który pomimo zapalenia się lampek kontrolnych i nagłych wibracji samochodu, nadal beztrosko jedzie, jak gdyby nic się nie stało.  

Przy drugiej pokusie człowiek zachowuje się jak w „gorącej wodzie kąpany”. Jest to typowe działanie na zasadzie akcja-reakcja. Tym razem problem zostaje w pełni dostrzeżony, ale próby jego rozwiązania mają charakter nieprzemyślany i pozbawiony logiki. Pojawia się także tendencja do przejaskrawiania i wyolbrzymiania konkretnych faktów. Można odnieść wrażenie, że jakieś zdarzenie jest wręcz apokaliptyczną zapowiedzią końca świata. Przy takim podejściu zdecydowanie brakuje odpowiedniego dystansu, który pogrąża człowieka w chmurze chaotycznych emocji. Można to przyrównać do zachowania kierowcy, który po dostrzeżeniu zapalonej lampki kontrolnej, w panice woła od razu „zaraz cały samochód wybuchnie i zginę”.  

 Powiedzmy szczerze, człowiek na poziomie naturalnych reakcji jest zasadniczo „skazany” na te dwie pułapki: nieodpowiedzialna obojętność lub brak zdrowego dystansu. Ale przecież rzeczywistość nie ogranicza się jedynie do naturalnego świata doczesnego. Jezus Chrystus wskazuje na istnienie innego wymiaru ludzkiej egzystencji. Warto zwrócić uwagę na ostrzeżenie: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi (…) Gromadźcie sobie skarby w niebie” (por. Mt 6, 19-23). Jezus poszerza horyzont naszego postrzegania rzeczywistości. Nie można ograniczyć się jedynie do „perspektywy ziemi”, gdyż istnieje szerszy  „horyzont niebiański”. Uczeń Chrystusa to człowiek, którego spojrzenie dostrzega Wieczność. W ten sposób rodzi się w sercu zupełnie nowy sposób podejścia do problemów, które pojawiają się w ziemskim życiu. Istotą chrześcijańskiego rozwiązywania trudności jest refleksja, która przede wszystkim bierze pod uwagę horyzont życia wiecznego. Dopiero po uświadomieniu sobie istnienia Wieczności pojawia się miejsce na doczesne poszukiwania. To pozwala uzyskać spokojny „ogląd całości”.  Taki chrześcijański realizm charakteryzuje się „duchową energią”, która pozwala przezwyciężyć wspomniane pułapki. Nauka Jezusa to bezcenna pomoc w optymalnym rozwiązywaniu doraźnych problemów. Jak to możliwe?  

Otóż autentyczny chrześcijanin ma odwagę zmierzyć się z każdym życiowym wyzwaniem. Nie ucieka od dostrzeżenia problemu, gdyż wie, że zawsze może liczyć na wsparcie Jezusa. Ewentualne kłopoty nie przytłaczają i nie paraliżują, gdyż świadomość Wieczności pozwala wszelkie kwestie doczesne postrzegać we właściwych proporcjach: „nie za dużo, nie za mało”. Bóg daje człowiekowi poczucie bezpieczeństwa i siłę do zmierzenia się z każdą trudnością. Gdy człowiek szczerze szuka najlepszych rozwiązań, zawsze może liczyć na wsparcie Bożej Opatrzności.

Relacja z Jezusem pozwala zachować „zdrowy dystans” do wszystkiego, co na ziemi. Emocje nie przejmują steru ludzkiego życia. Znika chaos i panika. Człowiekiem kieruje rozum, oświecony Duchem Świętym. Ten zdrowy dystans do aktualnych spraw jest owocem miłującej mądrości, która pamięta o Wieczności. Tę prawdę wzruszająco obrazują zachowania wielu ludzi, którzy mają świadomość swej rychłej śmierci. W obliczu Wieczności nawet największe skarby wcześniejszego „ziemskiego bojowania” zaczynają postrzegać jako ulotne płomyki, które niewiele znaczą wobec Wiecznego Płomienia Sprawiedliwości i Miłosierdzia. 

20 czerwca 2014 (Mt 6, 19-23)