Pewien autor, uważający się za chrześcijanina,
napisał dwa artykuły, radykalnie odmienne w treści. Pierwszy z nich dotyczy
tzw. postaci pozytywnej. Czytelnik na wielu stronach może spotkać się z
nieustającym zachwytem i podziwem. Drugi tekst dotyczy człowieka, który dokonał
wielu nierozsądnych i zarazem moralnie złych czynów. Tym razem opis przybiera
postać bezlitosnej krytyki, która przeniknięta jest tonem pogardy i potępienia.
Co w tym zestawieniu jest uderzającego?
Jest to fakt, że człowiek uważający się za
chrześcijanina, prezentuje dwie całkowicie odmienne postawy wobec osoby
ludzkiej. Z jednej strony wychwala ponad niebiosa człowieka, który podejmuje
pozytywne zaangażowania, z drugiej zaś strony potępia niemiłosiernie człowieka,
który upadł i wszedł na drogę zła. Czy to jest rzeczywiście postawa
chrześcijańska? Przypomina się uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy. Na
początku tłumy skandują pochwalne okrzyki na cześć Jezusa. Rzucają gałązki
przed tym, którego postrzegają jako wspaniałego króla. Nieco później sytuacja
ulega radykalnej zmianie. Tłumy, wcześniej przeniknięte euforią, obecnie tego
samego Jezusa skazują na śmierć. Aktualnie widzą w Nim złoczyńcę. Mechanizm ten
widać bardo dobrze w reakcjach kibiców w odniesieniu do sportowców. Gdy
sportowiec wygrywa, staje się przedmiotem uwielbienia; gdy nie odnosi oczekiwanych
sukcesów, doświadcza miażdżącej krytyki, a nawet może być fizycznie
zaatakowany.
Wspomniane dwa odmienne podejścia mają
fundamentalną cechę wspólną. Otóż niezależnie od teoretycznych deklaracji,
wyrażają one tak naprawdę zachowanie charakterystyczne dla poganina. Określenie
poganin nie jest tutaj użyte w sensie moralnie pejoratywnym. Poganin, to
człowiek, który w swym życiu nie przyjął zasad wiary chrześcijańskiej. To może
być moralnie porządny człowiek, ale nie jest realnie przeniknięty słowem Jezusa
Chrystusa. Widać to wyraziście w greckich utworach literackich. Bohater jest
przedmiotem kultu i cieszy się sławą. Na jego cześć powstają panegiryki.
Otrzymuje wieniec oliwny. Człowiek przegrany, lub jeszcze bardziej zdrajca,
jest z kolei wdzięcznym materiałem do wyrażenia lekceważenia, a nawet pogardy.
Taka postawa nie odzwierciedla drogi chrześcijańskiej. Nauka Chrystusowa
prezentuje zupełnie odmienny sposób podejścia. Chrześcijanina nie utożsamia się
z człowiekiem, który podpierając się chrześcijaństwem, dokonuje pogańskich
osądów moralnych. To byłaby tragiczna pomyłka. Na czym więc polega specyfika
chrześcijańskiej postawy?
Otóż uczeń Chrystusa nie oddaje przesadnie
chwały człowiekowi, który odniósł sukces lub realizuje czyny postrzegane jako
bardzo dobre. Jezus wyraźnie powiedział, że bez Niego nic nie możemy uczynić.
Chwałę należy w pierwszym rzędzie oddawać samemu Bogu. Chrześcijanin nie pada
bałwochwalczo przed drugim człowiekiem, ale tylko i wyłącznie przed Bogiem.
Oczywiście obdarzam człowieka wartościowego szacunkiem i jeśli trzeba formułuję
pozytywne wypowiedzi o jego szlachetnych osiągnięciach. Ale nie popadam w
przesadę, która przeradza się w ubóstwiający panegiryk. Słowa
ubóstwiające drugą osobę często są ukrytą formą gloryfikacji własnej
mądrości i dobroci. Z kolei w przypadku człowieka upadłego, chrześcijanin
powinien mieć przed oczami scenę spotkania Jezusa z kobietą cudzołożną. Znaczy
to, że chrześcijanin nie potępia drugiego człowieka. Nie rzuca na niego
pogardliwie kamieniami. Nie miesza z błotem w tonie lekceważenia. Wręcz
przeciwnie, usiłuje pomóc upadłemu w odzyskaniu ludzkiej godności. Oczywiście
zło jest nazwane złem. Ale człowiek jako osoba ludzka jest uszanowany.
Chrześcijanin wie, że ostatecznym inicjatorem zła nie jest człowiek, ale
szatan. Postawa chrześcijańska wyraża się w miłosiernych słowach i gestach.
Całe ostrze chrześcijańskiej krytyki uderza nie w grzesznika, ale w grzech.
Poganin wychwala silnego, a lekceważy słabego. Chrześcijanin tonuje silnego i
pomaga wstać słabemu. W ten sposób Bóg zostaje uwielbiony. Zwycięzca nie traci
posiadanej godności, zaś przegrany może ją na nowo odzyskać.
Panie Jezu prowadź, abym poprzez słowa i gesty
stawał się coraz bardziej prawdziwym chrześcijaninem…
5 lipca 2015 (Mk 6, 1-6)