Sceny biczowania, nudne rytuały, łóżka w postaci
trumien… A cóż to takiego? To tylko pierwsze skojarzenia niektórych osób
odnośnie życia konsekrowanego… Na szczęście te finezyjne obrazy mają niewiele
wspólnego z rzeczywistością. A rzeczywistość tę warto dzisiaj nieco zgłębić; w
Dniu Życia Konsekrowanego, który tym razem wpisuje się w Rok Życia
Konsekrowanego, ogłoszony przez papieża Franciszka.
A cóż to jest życie konsekrowane? Można
powiedzieć, że jest to ofiarowanie, pod natchnieniem Ducha Świętego, całego
swojego życia Jezusowi, aby w ten sposób wypełnić wolę Boga Ojca. Wiąże się to
ze złożeniem ślubów (przyrzeczeń) czystości, posłuszeństwa i ubóstwa w
Kościele; we wspólnocie zakonnej lub w ramach indywidualnych form życia
konsekrowanego (np. pustelnicy).
Najpierw odnotujmy pewien błędny sposób
postrzegania życia konsekrowanego. Konsekracja jest wtedy rozumiana jako „wybór
Boga”, który domaga się zanegowania ludzkiej natury. Co więcej, „bycie z
Bogiem” jest interpretowane jako konieczność „niebycia sobą”. Niestety, negacja
ludzkiej natury uniemożliwia wejście w zdrową relację miłości z Bogiem. Taka
błędna koncepcja powoduje sztuczną pobożność, bezduszny schematyzm, brak
autentyzmu oraz strach przed męskością lub kobiecością.
Wielką pomocą w zyskaniu właściwego obrazu życia
konsekrowanego są dzisiejsze słowa odnośnie Jezusa Chrystusa: „Dziecię zaś
rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na
Nim” ( Łk 2, 40). W tym krótkim zdaniu Ewangelista rewelacyjnie wyraził prawdę,
że Jezus w pełni podlegał prawom fizycznego, psychicznego i duchowego rozwoju,
jaki znamionuje normalnego człowieka. Był to owoc działania Bożej łaski.
Uwieńczeniem tego procesu było Jezusowe „ludzkie bycie sobą” na krzyżu, które
poprzez absolutne posłuszeństwo Bogu umożliwiło Boskie Zmartwychwstanie. Życie
Jezusa jest wzorem życia konsekrowanego: doskonałe zjednoczenie w jednej Osobie
natury ludzkiej i Boskiej.
W tym świetle, akt konsekracji jest
zaproszeniem, aby pod wpływem specjalnej Bożej łaski optymalnie podjąć drogę
swego specyficznego ludzkiego wzrastania. W świecie jest bardzo dużo zaburzeń w
rozwoju na skutek wielorakich złych wpływów. Boża łaska, otrzymana poprzez
konsekrację, neutralizuje „brudy i naloty”, które nie są zgodne z Wolą
Bożą. Dzięki temu człowiek jest bardziej sobą, czyli bardziej odzwierciedla Wolę
Bożą. Człowiek jest tym bardziej święty, im bardziej jest sobą. Być
świętym, to być sobą z Jezusem. Przy czym nie można mylić „bycia sobą” z
egoizmem. W egoizmie „ludzkie ja” jest najważniejsze i jemu jest także
podporządkowana Wola Boża. W „byciu sobą” „ludzkie ja” jest całkowicie poddane
Woli Bożej. Dzięki temu człowiek staje się sobą, czyli takim, jakim Bóg chce go
widzieć.
Tak więc konsekracja nie oznacza negacji
ludzkiej natury; wręcz przeciwnie, pozwala jeszcze pełniej ją rozwinąć.
Następnie, poprzez akt ofiary, osoba konsekrowana dobrowolnie rezygnuje z
pewnych naturalnych możliwości. W tym sensie człowiek tym lepiej podejmuje
życie konsekrowane, im bardziej jest dojrzałą kobietą lub dojrzałym mężczyzną.
Z kolei np. czystość nie jest negacją męskości lub kobiecości, ale dobrowolną
rezygnacją z pewnych predyspozycji, np. do związku małżeńskiego, aby żyć
w celibacie dla Boga.
Życie konsekrowane jest „śmiercią dla świata”,
aby jak najbardziej być tylko pod wpływem Boga. W tym sensie ujawnia się
znamienne piękno powołania pustelniczego. Pustelnik, odchodząc od świata i
uzależniając się tylko od Boga, może „być sobą”. Zachodzi wtedy spójność
pomiędzy pustelniczym sercem i Bogiem. To owocuje wewnętrznym pokojem i ludzką
naturalnością, która staje się czystym oknem dla Bożego Światła. Dlatego
prawdziwy pustelnik jest normalnym człowiekiem. To właśnie ta Boża normalność
poprzez „bycie sobą” pozwala najskuteczniej wchłaniać w siebie strumień Ducha
Świętego.
Bogu dziękuję, że jestem konsekrowanym
pustelnikiem diecezjalnym. Panie Jezu, który jesteś Człowiekiem i Bogiem, w
mocy Ducha Świętego prowadź nas wszystkich drogą Woli Bożej…
2 lutego 2015 (Łk 2, 22-40)