Podejmowanie postu i pokuty wpisuje się w istotę
pustelniczej drogi życia. Ta forma wyrażania wiary przez wielu ludzi jest
obecnie zupełnie nierozumiana. Współczesne odrzucanie życia pokutnego jest
konsekwencją błędów z przeszłości, które zapadły w zbiorową mentalność. Przed
oczami pojawia się obraz wycieńczonych biczowników, którzy sowicie okładają się
batami i pełnym grozy głosem zapowiadają zagładę dla grzeszników.
Samozniszczenie, stające w jaskrawej opozycji do afirmacji życia. Powstaje
obraz Boga, który jest Nienasyconym Absolutem, żądnym ludzkiej krwi. Warto
uświadomić sobie, że szatan ma dwie główne strategie działania.
Pierwsza jest dyskretnym zaproszeniem do nieograniczonego
korzystania z uroków i rozkoszy doczesnego życia. Wieczność zostaje zepchnięta
na całkowity margines. O ile jeszcze pozostawia się jej prawo do istnienia, to
w praktyce codziennego życia przestaje odgrywać jakąkolwiek rolę. Wyraziście obrazuje
to postawa ludzi, których horyzont myślenia i działania zawęża się jedynie do
kolejnych zakupów. Doraźne używanie staje się sensem życia. Szatan krok po
kroku realizuje plan niszczenia człowieka, który coraz bardziej staje się
niczym pusta puszka.
Druga strategia ma dokładnie ten sam cel, ale
realizowany poprzez inne środki. Tym razem pojawia się rezygnacja z wszelkich
przyjemności, które stają się automatycznie synonimem grzesznych
uczynków. W obliczu otaczającej konsumpcji, z jeszcze większą mocą podejmowane
jest radykalne wyrzeczenie. Stopniowo zaczyna się ono przeobrażać w proces
samozniszczenia, motywowany często ekspiacją za upadłych i rozpustnych
grzeszników. Pomimo górnolotnych religijnych deklaracji, praktycznie Wieczność
i Bóg odchodzi na dalszy plan. Człowiek zachowuje się jak zbawiciel upadłego
świata. To powoduje negację zbawczego dzieła miłości Jezusa Chrystusa. Taki
pokutnik staje się masochistą, który coraz bardziej skoncentrowany jest na
sobie. Ma miejsce proces samozniszczenia, któremu towarzyszy nienawiść do
wszystkiego. Z serca „chorego pokutnika” wylewa się rozgoryczenie i wołanie o
pomstę do nieba za grzechy upadłej ludzkości. Świat jest postrzegany jako jeden
wielki ocean zła. Bez żywej więzi z Bogiem, zapatrzony w siebie pseudopokutnik
przeobraża się w wypalony od wewnątrz wrak człowieka.
Kult używania i rozkoszy oraz kult
samozniszczenia i cierpienia to dwie strony tej samej „śmierci Boga” w
człowieku. Cóż więc robić? Jedynym mądrym rozwiązaniem jest pokorna
kontemplacja życia Jezusa Chrystusa. Chrystusowe życie jest jak bezcenny
brylant o nieskończonej ilości ścianek prawdziwego istnienia w Istnieniu.
Pustelnik otrzymuje powołanie, aby szczególnie podjąć wezwanie do określonej
„ścianki pokuty”. Taka droga oznacza nadprzyrodzone połączenie ascetycznej
rezygnacji z czystą wewnętrzną radością. Konkretne akty pokuty i wyrzeczenia
stanowią codzienność życia. Ale traktowane są jedynie jako środki pomagające w
pełniejszym przylgnięciu do Boga. Doskwierający doczesny brak pomaga pokładać nadzieję
jedynie w Wieczności. Zdrowo pokutujący pustelnik nie jest przygnębionym,
samo-niszczącym się egoistą. Pokutnik, wedle Serca Bożego, swe spojrzenie z
ufnością kieruje na Miłosierną Twarz Jezusa Chrystusa. Można więc powiedzieć,
że pokuta jest tutaj konsekwentnym usuwaniem wszelkich murów odgradzających od
Boga i zamykających w doczesnym świecie.
Nie ma co ukrywać; bywają chwile, gdy jest
niemiłosiernie ciężko. Od wewnątrz ogarnia ból i cierpienie, domagające się
nasycenia doczesnymi dobrami. To niezwykle ważny moment. W tej chwili próby
trzeba jeszcze bardziej paść krzyżem i wołać do Miłosiernego Boga. W ten sposób
dzieło pokutne staje się czystym strumieniem, którym jest Miłość Boga
spływająca z Wieczności w doczesność. Po chwilach ciężkiej próby serce
pokutnika wypełnia się łagodną radością. Chrystusowy pokutnik im więcej
pokutuje, tym pełniej dostrzega Dobroć Boga i piękno stworzenia. Panie Jezu,
poprzez swego Ducha prowadź nas drogą pokuty zgodną z Wolą Ojca w
Niebie…
5 lipca 2014 (Mt 9, 14-17)