Boskie ukojenie


„Oglądać”, „słuchać”, „odczuwać”, „spożywać”. Tak! Człowiek nieustannie  dąży do zaspokojenia swych pragnień. Usiłuje uzyskać stan ukojenia na różne sposoby. Tutaj można odnaleźć wielką listę rzeczy, które na pierwszy rzut oka jawią się jako spełniające nasze oczekiwania. Potrawy swym wyglądem i smakiem wzmagają apetyt i dają doraźne zaspokojenie głodu. Ubrania przykuwają uwagę i budzą chęć dokonania kolejnego zakupu. Seksualność  wyzwoliła się z wcześniejszych ograniczeń kulturowych i odważnie zapewnia o swych niepowtarzalnych możliwościach dawania upragnionego szczęścia. Utwory muzyczne, zdjęcia, filmy, strony internetowe oraz różnorakie programy radiowe i telewizyjne demonstrują swą atrakcyjność i zapewniają dobre spędzenie czasu. 

Gdy jednak uczciwie staniemy w prawdzie, cóż takiego trzeba stwierdzić? Otóż pragnienie i głód nie znikają. Po doraźnym zaspokojeniu, świat pożądań odżywa na nowo z jeszcze większym natężeniem. Czysto naturalna sfera cielesna lub kulturowa nie jest w stanie zaspokoić i absolutnie uszczęśliwić człowieka. Czyż w takim razie Bóg jest okrutnikiem? Czy stworzył człowieka po to, aby nieustannie cierpiał na skutek niezaspokojonych pragnień? Oczywiście, że nie! Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa jest odpowiedzią na to przenikające całą ludzką egzystencję pytanie. 
Tak! Jest faktem, że w naszą naturę wpisane jest pragnienie zaspokojenia. Głód ten w pełni może nasycić tylko sam Bóg. „Jedli i nasycili się  wszyscy” (Łk 9, 17). I nie chodzi tu tylko o pewne pozostawanie w duchowej relacji z Bogiem. Bardzo konkretnie i wyraziście Bóg przychodzi w swoim Ciele i Krwi i kieruje do nas zaproszenie: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje”, „Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza” (Mt 26, 26-28) Bóg nie jest tylko abstrakcyjnym Duchem, ale konkretnym Ciałem. Tę świętą cielesną obecność możemy przyjmować w doczesnym świecie na dwa zasadnicze sposoby. 
Najpierw to spożywanie Jezusa Chrystusa, który przychodzi w Komunii świętej. Potrzeba tu aktu wiary, że autentycznie dokonuje się zaspokojenie wszelkiego głodu i pragnienia. Święty pustelnik Mikołaj z Flue przez cały pustelniczy okres swego życia karmił się tylko Eucharystią. To oczywiście fakt nadprzyrodzony, ale jak najbardziej realny. W ten sposób Bóg pokazał, że Komunia święta jest prawdziwym pokarmem, który może zaspokoić nawet najbardziej pierwotną potrzebę spożywania posiłków. Aby Komunia święta stała się nasycającym pokarmem, nie wystarczy automatyczne i bezmyślne przyjmowanie. Nieodzowne jest jak najgłębsze pragnienie połączone z wiarą. Mistyczka Marta Robin tak bardzo pragnęła Pokarmu Eucharystii, że Święta Hostia sama przemieszczała się z ręki kapłana do jej ust w trakcie przyjmowania Komunii świętej. 
Drugim sposobem nasycania się Cielesnym Bogiem jest Adoracja Najświętszego Sakramentu. Byłoby wielkim zubożeniem i marnotrawstwem, traktować  tę świętą czynność jedynie jako rodzaj pewnej praktyki pobożnej. Tu chodzi o jak najbardziej realistyczne nasycanie naszego ciała poprzez zmysły i serce fizyczną i duchową Obecnością Bożą. Oglądanie Ciała Boga powoduje zaspokojenie, które chroni przed zniewalającą potrzebą nasycania się poprzez różnorakie niepotrzebne lub niewłaściwe oglądanie, słuchanie lub spożywanie. Jednocześnie rodzi się czystość spojrzenia. Widząc na przykład nagość nie doświadczam już chorej pożądliwości, ale radosnej kontemplacji piękna ciała. 
Procesja Bożego Ciała jest czasem wyjątkowego świadectwa wiary w rzeczywistą obecność Boga w Eucharystii. Ufajmy i ogłaszajmy całemu światu prawdę o skarbie Komunii świętej. Spożywajmy i adorujmy Ciało Boga… Rozkoszujmy się przedsmakiem Absolutnego Nasycenia w Niebie.  

30 maja 2013 (Łk 9, 11b-17)