Dwuznaczność w życiu


Świeży chleb. Czasami świeżutkie bułeczki. A nieraz nawet i przepyszny rogalik, „pozytywnie” zakręcony. Przy tym masełko, nie za dużo, nie za mało, tak powiedzmy „w sam raz”. Chleb trzeba pokroić; bułeczki i rogaliki też praktycznie jest przekroić. Masła zaś w kawałku przecież nie położymy, więc trzeba je rozsmarować.  Na szczęście, nóż pozwala nam pięknie wszystkie te cele zrealizować. Z  jego pomocą można się przyjemnie najeść i tryskać radością życia. Słowem, nóż, życie i dobro  jawią się jako pojęcia ściśle ze sobą skojarzone.

Taki właśnie świat dobrych skojarzeń pewien człowiek wyniósł z dzieciństwa. Na myśl mu nie przyszło, że nóż może stanowić jakieś poważne zagrożenie dla życia.  Nosząc w sercu taki sielski obraz, jakiegoż szoku doznał, gdy pewnego razu ujrzał nóż we krwi i cierpiącego człowieka. Przerażające doświadczenie. Zamiast ciepłych bułeczek, wyjąca z bólu ludzka twarz…  Jak to możliwe? Przecież dotąd widział  zawsze, że nóż, to życie? Teraz dostrzegł, że nóż, to ludzkie cierpienie… Zakrwawiony nóż na ziemi…  Tak oto nóż stał się głęboko dwuznaczny. Już wiedział: Nożem można pokroić chleb, ale także ugodzić człowieka. Potem zobaczył jeszcze głębszy poziom okrucieństwa. Bywa, że „twarzą w twarz” jest miłe krojenie chlebka z masełkiem. Ale potem, po powstaniu od stołu i po ufnym odwróceniu pleców, pada z niektórych rąk śmiertelny cios…    

Nóż jest symbolem tego, co ma służyć dobru, ale niestety może zostać wykorzystany także do wielkiego zła. Dotykamy pierwszoplanowej kwestii dla każdego,  kto pragnie pełnią miłości obdarować swe dzieci; fizyczne bądź duchowe. Zwłaszcza chodzi o pewną zasadzkę. Gdy rodzic w nią wpadnie, pragnąc dla dziecka tego, co najlepsze, nieświadomie może być odpowiedzialny za skrzywdzenie swego dziecka. Jak to możliwe?

Otóż, dzieje się tak, gdy dziecko i nastolatek wzrasta w „sielskim klimacie”, w którym nóż jest znany tylko jako „narzędzie życia i dobroci”. Oczywiście, wspaniale, gdy rodzice przekazują szlachetne wartości. Tak trzymać! Ale trzeba bardzo uważać, aby nie mylić „przesłodzonych opowiastek” z realizmem Ewangelii. Pułapka polega na tym, że dziecko „sielsko wychowane” idzie w dorosłe życie,  nie zdając sobie sprawy, że ludzie wykorzystują nóż także do ranienia i zabijania. Tak wychowany człowiek jako dorosły jest dobry, ale niestety naiwny. W rezultacie staje się łatwą ofiarą ludzkiej bezwzględności i diabelskiego zła. Dając komuś nóż, „dobra dusza” nie zdaje sobie sprawy, że w odpowiedzi zamiast kromki chleba może dostać, ale nożem w plecy. Gdy tak się stanie, doznana krzywda może poturbować na całe życie.

Przykładem tego są „dobre duszyczki”, skrzywdzone w rozpadniętym małżeństwie. Druga  strona zamiast pokroić chleb, zdradziecko ugodziła w plecy. Poharatana dusza. Takiego nieszczęścia często można byłoby uniknąć, gdyby skrzywdzona osoba wiedziała o dwóch znaczeniach noża… Wtedy nastąpiłaby detekcja zagrożenia i do tragicznego związku po prostu by nie doszło. Gdyby nie naiwność na skutek „zredukowanego wychowania”, „piekła” by nie było. Po tragedii, najczęściej winą obarczana jest tylko „zła strona”. Niestety, to jest tylko bezpośredni winowajca… Największą odpowiedzialność ponosi kto inny…

Dlatego ogromnie ważne, aby brać przykład z Wiecznego Słowa. Jezus uczył „słodyczy dobra”, ale przestrzegał także przed „kwasem zła”. Uważnie przyglądajmy się życiu, sami uczmy się i całym sercem dzielmy się swymi obserwacjami z tymi, których kochamy (por. Łk 21, 29-33).

Oczywiście! Trzeba przede wszystkim uczyć, że nóż jest do dobrego krojenia chleba. Ale trzeba też uwrażliwiać, że są ludzie, którzy używają noża do „bardzo złych rzeczy”. Gdy człowiek wzrasta  w trzeźwej chrześcijańskiej pełni, wtedy otrzymuje rewelacyjne wyposażenie na całe życie. Taki dorosły będzie umiał czynić dobro i zarazem naiwnie nie da się skrzywdzić przez podstępne zło.   

28 listopada 2014 (Łk 21, 29-33)