Praktyczna kontemplacja


Cisza tak wiele daje… Wnętrze wypełnia się harmonią i pokojem. To optymalna sytuacja, aby usłyszeć w sumieniu głos Boga. Bóg daje nam swe natchnienia. Pokazuje, co należy czynić, a czego unikać. Jeśli ufnie podejmujemy te wskazania, nasze życie staje się przestrzenią Bożego działania. Wtedy wszystkie sprawy, nawet te najbardziej błahe i przyziemne, idą właściwym torem. A jeżeli coś przebiega inaczej, niż przewidywaliśmy, to bez problemu z tym się godzimy. Bardzo szybko dostrzegamy, że tak właśnie jest najlepiej.

Niestety, cały problem polega na tym, że często nie  słuchamy żywego głosu Boga w sumieniu. Pozwalamy, aby wielorakie zmartwienia ogarnęły nas zewsząd swymi mackami. Takie przejmowanie się w niczym nie pomaga, a wręcz jest bardzo szkodliwe. Trwożliwe myśli tworzą barierę, która uniemożliwia odbiór Bożych "podpowiedzi". Skutkiem tego jest bezproduktywne i chaotyczne działanie, które  zamiast pomóc, jeszcze tylko pogarsza sytuację.

Dlatego jest ogromnie ważne, aby w ciszy i w skupieniu wsłuchiwać się w głos swego sumienia. W ten sposób możemy odebrać i podjąć Boże natchnienia. Jest to niezbędny punkt wyjścia. Otwarcie serca na to wewnętrzne światło jest wielkim „kapitałem początkowym”. To znaczy zewnętrznie nie ma jeszcze żadnego wielkiego dzieła. Ale wewnętrznie mamy już w sercu Bożą myśl, która zawiera w sobie potężną stwórczą moc. Taki stan można opisać przy pomocy „Bożego ziarna”, które zostało przyjęte przez glebę naszej duszy.

 Warto dostrzec istotną różnicę pomiędzy dwoma obszarami ziemi, na których jeszcze aktualnie nic nie rośnie. Jeden obszar, to ziemia bez ziarna, która oznacza człowieka zamkniętego na Boże słowo. Na zewnątrz nic teraz Bożego nie ma i w przyszłości też nie będzie. Drugi obszar, to ziemia z ziarnem. Tym razem wprawdzie początkowo nie widać plonu, ale istnieje już ogromny potencjał Bożego dobra. W tym sensie Jezus wskazuje na ziarenko gorczycy, które będąc „najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi” przeobraża się potem w wielkie drzewo; gorczyce nad Jeziorem Galilejskim osiągały nawet do 3-5 metrów wysokości (por Mk 4, 26-34).  

Tak więc z ziarna Bożego natchnienia może wyrosnąć potężne drzewo Bożego dzieła. Ale sama możność takiego wzrostu nie wystarczy. Potrzebna jest jeszcze właściwa strategia współpracy z Bożą łaską. W tym względzie najważniejsza jest „kontemplacyjna bezczynność”, która umożliwia Bogu działanie.  Pokusa polega na tym, że człowiek po obsianiu pola, chcąc przyśpieszyć wzrost, zaczyna swe niecierpliwe „ludzkie nad-czynności”. Gdy roślinki już nieco wyrosły, zaczyna je pociągać do góry…, aby przyśpieszyć wzrost. Niestety, efektem takiego wyciągania będzie po  prostu wyrwanie delikatnej roślinki z gleby. Podobnie w przypadku za silnych nawozów. Roślinki zostaną spalone, lub szybko wyrosną, ale potem wiatr łatwo je połamie i zniszczy.  

Wiele Bożych inicjatyw i relacji międzyludzkich zostało na początku pięknie rozpoznanych i podjętych. Niestety, późniejsza niecierpliwość doprowadziła do zniszczenia wszystkiego.  Dlatego strzeżmy się  "światowego przyśpieszania". Z pomocą kontemplacji pozwólmy Bogu działać w czasie. Kontemplacja przypomina postawę rolnika, który obsiał pole, a potem ufnie czeka: „Ziemia sama z siebie wydaje plon”.

Tak oto pozornie „bezczynna kontemplacja” okazuje się czynnością najbardziej owocną. Kontemplacja jest najważniejszą częścią życia każdego człowieka. Nie jest to już światowa „zapędzona skuteczność”, ale ewangeliczne dzieło, mocą Bożego Ducha. Cała sztuka polega na tym, aby nie przeszkadzać Bogu w działaniu. Cel ten pozwala osiągnąć kontemplacja. Taki jest między innymi sens pustelniczego trwania przed Bogiem w intencji ludzi żyjących w świecie. Pustelnik poprzez kontemplacyjną obecność, modlitwę i pracę w pustelni wszystkich wspiera, aby Bóg w każdej duszy mógł jak najpiękniej swe dzieło zrealizować. Jeśli będziemy respektować „prawo kontemplacji”, doświadczymy wielu dobrych owoców już na ziemi. Zachwycającą pełnię plonu zbierzemy w Niebie.  

30 stycznia 2015 (Mk 4, 26-34)