Troska o duszę


          Zatrważający koniec świata… Co pewien czas możemy usłyszeć wielorakie prognozy. Wróżbici i jasnowidze prezentują daty, kiedy ma nastąpić  unicestwienie ludzkości.  Trzeba jasno powiedzieć, że żadna  z tych informacji nie jest wiarygodna. Tylko Bóg wie, kiedy ten ostateczny dzień dla wszystkich nastąpi. Ale tak naprawdę nie jest to najważniejsze. Istotne znaczenie dla zbawienia ma zupełnie coś innego.

Przede wszystkim chodzi o indywidualny „koniec świata”, czyli moment śmierci i przejście konkretnego człowieka z doczesnej rzeczywistości do wieczności. Ten radykalny fakt może zaistnieć w każdej chwili. Wszak codziennie ma miejsce ogromna ilość „końców świata” w kontekście wszystkich mieszkańców ziemi. Byłoby jakąś wszechpotężną iluzją zachowywać się  tak, jakbyśmy mieli na ziemi żyć wiecznie. Jest to wielka pokusa ze strony zapędzonej materialistycznej doczesności, która totalnie deprecjonuje i odsuwa na dalszy plan myślenie eschatologiczne. Zarazem byłoby poważnym nieporozumieniem żyć w nieustannym stresie, że może za chwilę „coś” strasznego się wydarzy i cały doczesny film przestanie się kręcić. Nie byłoby optymalnym rozwiązaniem nieustannie drżeć z przerażenia na myśl o Sądzie Ostatecznym, skazującym na męki piekielne.  

W takim razie, w jakim kierunku zorientować swe życiowe nastawienie? Wiele światła dają słowa Jezusa odnośnie Królestwa Bożego.  Nie  mamy koncentrować uwagi na zewnętrznych uwarunkowaniach przestrzennych, ale najważniejsze jest duchowe wnętrze. „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: „Oto tu jest” albo: „Tam”. Oto bowiem królestwo Boże jest pośród was” (por. Łk 17, 20-25). W ten sposób Jezus wprowadza rodzaj myślenia, gdzie nie jest najważniejsza wielka kosmiczna „przestrzeń materialna” , ale indywidualna „przestrzeń duchowa” w konkretnym ludzkim sercu. W czasach Jezusa istniało silne napięcie  mesjańskie. Najczęściej przyjście mesjasza rozumiano na zasadzie rewolucyjnego geniusza, który zaprowadzi na ziemi nowy ład polityczny i społeczny. Mesjasz utożsamiany był  z tryumfującym bohaterem, który gromi wrogów narodu żydowskiego i wyzwala z wszelkich zniewalających uwarunkowań politycznych.  Jezus wyjaśnia, że plan  Boży jest odmienny. Najważniejsza jest konkretna dusza ludzka i jej wieczne zbawienie. Ten dar może ofiarować tylko On jako ten, który „musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie”.  Jezus rzeczywiście wycierpiał, został  zabity i jako Zmartwychwstały proponuje zbawienie każdemu człowiekowi. Królestwo Boże polega na tym, aby w swoim sercu przyjąć Jezusa jako Boskiego Zbawiciela. Można wręcz powiedzieć, że Jezus jest po prostu Królestwem Bożym. Tak więc Królestwo Boże już jest pośród nas, ale jeszcze w pełni się nie objawiło. W tym sensie jako chrześcijanie  posiadamy swoiste myślenie w stylu: „już, ale jeszcze nie”.

Dlatego nie oczekujmy jakichś spektakularnych wydarzeń kosmicznych, ale starajmy się wewnętrznie rozwijać relację z Jezusem. Im ta więź będzie głębsza i ściślejsza, tym bardziej będziemy doświadczali w sercu Królestwa Bożego. W tej perspektywie moment śmierci przestaje być „wydarzeniem stresującym”, stając się „łagodnym przejściem” z doczesności do wieczności. Kto jednak świadomie i dobrowolnie odrzuca Jezusa, ten będzie uciekał przed  śmiercią. Gdy jednak ta chwila i tak nastąpi, będzie to „jak błyskawica… od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego”. Ten kosmiczny obraz jest symbolem duchowej „tragedii zawieszenia”, polegającej na zniknięciu tego, co było „doczesnym zbawicielem”, przy jednoczesnym braku relacji z prawdziwym Wiecznym Zbawicielem, Jezusem.

Chrześcijaństwo zaprasza, aby przejść od myślenia, gdzie najważniejsza jest materialna przestrzeń, do myślenia duchowego i historycznego, gdzie centralne znaczenie ma duchowe wnętrze i czas. W tym sensie każda chwila jest szansą, aby w sercu bardziej zjednoczyć się  z Bogiem. Dla człowieka światowego czas to głównie poszukiwanie i gromadzenie dóbr doczesnych. Dla prawdziwego chrześcijanina, czas to przede wszystkim intensyfikacja wiary, nadziei i miłości w powiązaniu z Jezusem.

Królestwo Boże czy światowe? Niech każda chwila będzie dobrym wyborem…

12 listopada 2015 (Łk 17, 20-25)