Niezwykle
poruszająca historia. Kilkuletnie, głęboko niepełnosprawne psychicznie i
fizycznie dziecko. Rodzice niezbyt dawali sobie radę. Opiekunka początkowo
podobnie. Częste przypadki agresji. W niektórych sytuacjach zdecydowane
odrzucenie i nawet złość. Po pewnym czasie relacja z opiekunką zaczęła się
poprawiać. Kluczem stał się właściwy sposób przebywania razem. Najlepiej było
wtedy, gdy dziecko było na przykład na krześle, zaś opiekunka siedziała u dołu.
Dziecko chciało być zawsze wyżej od osoby, która przychodziła z ewentualną
pomocą. Gdy bawiło się klockami i ktoś w postawie stojącej coś tłumaczył, zaraz
pojawiały się nerwy i agresywność. Podanie na stojąco ręki „z góry” kończyło
się odrzuceniem. Ręka skierowana „z dołu” od osoby klęczącej była przyjaźnie
przyjmowana. Z czasem wyraźne stało się pewne prawo owocnego bycia razem. Gdy
opiekun znajdował się na fizycznie wyższym miejscu, nie zdobywał sympatii.
Stanowił przedmiot lęku i odrzucenia. Z kolei w przypadku zajęcia niższej
fizycznie pozycji, był postrzegany pozytywnie. Nawiązywała się dobra relacja.
To bezcenna szkoła
pokory. Jednocześnie czerwony sygnał przed stosowaniem postawy litości, która w
rzeczywistości upokarza. Nieraz chcemy pomagać, ale niestety z pozycji
człowieka wyżej stojącego. Ten, który daje sobie w życiu radę, z zadowoleniem
przychodzi z pomocą słabszemu. Niewiele z tego może wyjść. Co więcej, taki
pomocnik sprawia jeszcze dodatkowy ból upokorzenia. Nic tak nie upokarza, jak
litość człowieka, który ma się za wyżej postawionego. Niektórzy dają pieniądze
z nieukrywaną satysfakcją, że są w lepszej sytuacji finansowej. Dawane
pieniądze tak naprawdę stają się okazją do poczucia własnej wyższości. Nieraz
nawet dyskretnie lub ostentacyjnie okazywanej.
Nasze
niepełnosprawne dziecko cierpiało jeszcze bardziej, gdy opiekun zajmował wyższą
pozycję. Podświadomie, odbierało to jako swą bolesną niższość. Boża pomoc jest
zupełnie inna. Najlepszym przykładem jest sam Chrystus. Będąc Bogiem, stał się
ubogim człowiekiem. On będąc bogatym, dla nas stał się ubogim. Służył jako ten
„niższy”. Nieustannie służy z absolutną pokorą uniżenia. Eucharystia jest tego
dotykalnym świadectwem. „Ja jestem chlebem życia”. (J 6, 35) Oto nieskończony
Bóg przychodzi w totalnym uniżeniu w kawałku chleba. Najpokorniejsza hostia.
Zarazem ten niepozorny, maluteńki eucharystyczny chlebek jest Nieskończonym
Chlebem Życia. Poprzez swe miłujące uniżenie „do końca”, Jezus przychodzi i
szczerze pomaga nam. Zaspokaja nasze pragnienia i łaknienia. Ofiarowuje nam
Zbawienie w Życiu Wiecznym.
Święci wspaniale
rozumieją tę logikę pokory. Matka Teresa rozmawiała z biedkami jako jeszcze
większy biedak. Umieszczała się w pozycji niższej od wspieranej osoby.
Wspomniane dziecko otwierało swe serce na niżej znajdującego się opiekuna.
Świętość polega na udzielaniu pomocy z pozycji człowieka jeszcze bardziej
słabego i ubogiego. Wtedy biedny ma poczucie, że nie jest najbiedniejszy.
Odbiera to jako uszanowanie. Odkrywa na nowo własną wartość. Otwiera swe serce
i staje się radosny. Zamiast kolejnego poniżenia doświadcza tak rzadko
spotykanego stanu wywyższenia.
Bóg zawsze
przemawia poprzez ubogich tego świata. Poprzez nich ukazuje prawdziwe bogactwo.
Dziękujmy Ci Panie, że z tego niepełnosprawnego dziecka czynisz naszego
profesora. Tak wiele nas uczy. Dziękujemy Ci za bł. Jana Pawła II, papieża
Franciszka, emerytowanego papieża Benedykta XVI i wszystkich, którzy dają nam
świadectwo pokornego uniżenia. Dziękujemy Panie za Twe najdoskonalsze
świadectwo uniżonego przyjścia w Eucharystycznym Chlebie...
W dniu dzisiejszym, w 86. rocznicę urodzin, pomódlmy się z głębi serca za emerytowanego papieża, Benedykta XVI. Poprzez modlitwę, podziękujmy drogiemu nam Benedyktowi XVI za jego niezwykłe świadectwo Chrystusowej pokory i uniżenia.
16 kwietnia 2013 (J
6, 30-35)