W człowieku jest tak wiele
dobrych pragnień. Często błędy lub grzechy nie są wynikiem złych intencji.
Powodem jest nie do końca właściwe postrzeganie określonych spraw. Na plan
pierwszy wysuwa się tutaj życie z Bogiem. Co to znaczy żyć z Bogiem? Co robić
konkretnie?
Otóż nie chodzi tutaj
przede wszystkim o dobrą postawę moralną. Zbiór zakazów i nakazów, które trzeba
wypełnić. To wielkie zubożenie. Rzecz nie polega także na pewnym
światopoglądzie religijnym. Taka koncepcja intelektualna, która mniej lub
bardziej bierze pod uwagę Boga. W moralizatorstwie i światopoglądzie człowiek
nadal pozostaje sam. Dokłada sobie tylko jeszcze jeden ciężar.
Prawda jest bez porównania
piękniejsza. Bóg jest drugą osobą. Wie, kocha, słyszy. Poprzez stworzenie
nawiązuje z każdym człowiekiem relację miłości. Dlatego żyć z Bogiem, to
zwyczajnie być z Nim i rozmawiać. Opowiadać o swoich codziennych radościach i
smutkach. To relacja pomiędzy dwiema osobami. Bóg i ja. Bóg zawsze pozostaje
wierny tej relacji. Ja jestem słaby. Odchodzę. Niejednokrotnie zrywam z Nim tę
relację. I tu właśnie ujawnia się prawdziwy skarb życia z Bogiem. Jezus nie
rezygnuje ze mnie. Oddaje swoje życie, aby odbudować zniszczony most. Można
powiedzieć, że Bóg Ojciec jako Stworzyciel buduje pomost pomiędzy Sobą i
człowiekiem. Człowiek ten pomost niszczy. Zrywa relację ze swym Stwórcą. Jezus
jako Syn Boży oddaje swoje życie. Odbudowuje zniszczoną relację.
Jezus jest prawdziwie
miłosierny. Nie jest ważne, co zrobiłem. Zawsze mogę na nowo wrócić. Życie z
Bogiem nie sprowadza się do sztucznej realizacji moralnych reguł. To nie jest
tylko filozofa lub ideologia życiowa. Na szczęście rzeczywistość jest bez
porównania piękniejsza. Tu chodzi o ufne spotkanie dwóch serc. Serce Boga i
serce człowieka. Intymny dialog o tym, czym żyję. To skarb współobecności w
klimacie czułego miłosierdzia. Aby oddychać tym czystym powietrzem wiary, Duch
Święty zaprasza każdego dnia na taką małą pustynię. Trzeba odejść od hałasu i
pędu ulicy. Trzeba nieco odsunąć się od domowego zamieszania. Cisza ludzkiej
samotności.
Św. Augustyn powiedział, że
nigdy nie jest mniej samotny, niż wtedy, gdy jest sam z Bogiem. Piękne
świadectwo Bożego życia. Odchodzę od ludzi. Całe serce mogę otworzyć na Boga.
Wielu ucieka przed taką chwilą zatrzymania. Pewne intuicyjne przeczucie jest
dobre. Głos sumienia da znać o sobie. Może nawet zaatakować zły duch. Bolesne
doświadczenie. Piekący smak wspomnienia kolejnych nędznych słów i gestów. Ale
nie ma co się lękać.
Bóg jest mocniejszy od
największych wyrzutów sumienia. W swym miłosierdziu pragnie oczyścić moje
serce. Ufne wyznanie otwiera na dar uzdrowienia. Bezcenny owoc życia z Bogiem.
Każde intymne modlitewne spotkanie to kolejny kroczek na drodze nawrócenia. To
pełniejsze zamieszkanie w Królestwie Bożym. Z kim przestajesz, takim się
stajesz. Jakże mądre ludowe powiedzenie. Warto przestawać z Bogiem. Przedziwny
cud. Moje nędzne życie zaczyna zyskiwać woń Bożego życia. Warto żyć z Bogiem…
18 lipca 2013 (Mt 11, 28-30)