Mądrość czy głupota


             Obserwuję ogólne dążenie do zdobywania wiedzy. Niestety spotkałem się z przypadkami smutnymi. Ktoś zdobył pewną wiedzę i daje wyraźnie do zrozumienia, że jest lepszy. Stawia się „ponad”. Przedstawiciel wyższej kasty wtajemniczonych w tajniki świata. Czuję, że coś tu nie gra. Przypomniały mi się niektóre traktaty i reguły życia duchowego. Tam właśnie wskazywano na wielkie niebezpieczeństwo wiedzy. Nawet do tego stopnia, że negowano wiedzę jako powód moralnego upadku człowieka. Jak to więc jest?

 Z jednej strony kult wiedzy, która staje się swoistą boginią współczesności. Z drugiej strony radykalna negacja wiedzy w imię duchowego dobra. W końcu uczyć się czy nie? Sądzę, że sprawę trzeba ustawić w nieco innym świetle. Wiedza jako wiedza jest moralnie neutralna. Sama w sobie jest pewnym dobrem. Chodzi jednak o to, ku czemu prowadzi. To tu właśnie pojawiają się dwie możliwości: głupota i mądrość. Mówiąc inaczej: poprzez wiedzę człowiek może stawać się coraz bardziej głupi lub mądry. Jak to rozróżnić? 

Nasuwają się takie trzy punkty odniesienia: pokora, słuchanie, współczucie. Tak więc zdobywając kolejne informacje, mogę popadać w przekonanie, że już wszystko wiem. Ktoś przeczytał jedną książkę i już sądzi, że jest znawcą całej dziedziny. Iluzja wiedzy absolutnej, która wyzwala w sercu pychę. Zarozumiałość w szkole, na uczelni, w pracy. To nazywam głupotą: takie połączenie wiedzy z pychą. 

Istnieje jeszcze inna droga. Wówczas przeczytana książka otwiera horyzonty. Odkrywam, że coś już wiem. Widzę jednak, że jeszcze więcej nie wiem. Słynne zdanie Sokratesa: „Wiem, że nic nie wiem”. Świadomość własnych granic i poczucie maleńkości wobec ogromu wiedzy, którą tylko nieco liznąłem. Wówczas wchodzimy na drogę mądrości. Jest to połączenie wiedzy z pokorą. Głupiec im więcej zdobywa wiedzy, tym bardziej staje się zarozumiały. Człowiek mądry w miarę zdobywanej wiedzy staje się coraz bardziej pokorny i świadom swej maleńkości. 

 Z tym łączy się drugi punkt odniesienia, czyli słuchanie. Świetna możliwość odróżnienia mędrca od głupca. Głupi nie słucha, sądząc, że sam wszystko wie. Drugi przydaje się ewentualnie do pouczania. Mądry zaś słucha z dużą uwagą. Wie, że może dzięki drugiemu poszerzyć swe horyzonty myślowe. Pięknym tego przykładem są niektórzy wybitni profesorowie, którzy są w stanie wsłuchiwać się nawet w wypowiedzi laików z dziedziny, w której sami są specjalistami.

Wreszcie jeszcze jedna kwestia: współczucie lub jego brak. Otóż wiedza wykorzystywana w głupi sposób zatrzymuje jedynie na powierzchni. Nieraz widać, że ktoś ma głowę umeblowaną różnymi teoriami. Staje przed człowiekiem, który cierpi. Odpowiedzią na cierpienie są powierzchowne erudycyjne zdania. Wówczas nie można oprzeć się wrażeniu takiej żałosnej powierzchowności, która w niczym nie pomaga. Głupiec zakłada pancerz, który odizolowuje od cierpiącego. Inaczej jest w mądrości. Tutaj wiedza prowadzi do głębokiego współodczuwania z cierpiącym. Pozwala głębiej wejść w świat odczuwania drugiego. Rodzi się głęboka nić porozumienia. Wiedza przeobraża się w narzędzie współcierpienia i współodczuwania. 

Panie Boże. Udzielaj zapału do zdobywania wiedzy. Chroń przed nieustannym niebezpieczeństwem głupoty. Pomóż, abyśmy poprzez wiedzę zdążali coraz bardziej piękną drogą… Drogą, gdzie wiedza przeobraża się w mądrość…

24 lipca 2013 (Mt 13, 1-9)