Prawne dylematy


Bezprawie, prawo czy miłość? Każdego dnia nasze wnętrza wypełniają myśli i emocje związane z prawem. Zasadniczo  nie chodzi o prowadzenie świadomych rozważań. Sprawa dotyczy postaw i przekonań, które zakładają określony stosunek do prawa spisanego w kodeksach lub wypisanego w sercu. Występuje tu bardzo dużo pomieszania i zakłamania odnośnie właściwego obrazu prawości, swej i innych.  

W kontekście jednego z ewangelicznych epizodów warto wyróżnić trzy charakterystyczne postawy, opisujące rzeczywisty stan ludzkiego serca: nienawistne bezprawie, szlachetna prawość, miłość zakładająca respekt dla prawa (Por. J 7, 40-53). W pierwszym przypadku, w deklaracjach teoretycznych prawo postawione jest wręcz na piedestale wszelakiej doskonałości. Prawość ukazywana jest  jako cnota pierwszoplanowa.  W związku z tym w kierowanych wobec ludzi oskarżeniach głównym zarzutem jest brak respektowania prawa. Tak właśnie postępuje większość faryzeuszy i uczonych w Piśmie wobec Jezusa i jego zwolenników. W rzeczywistości jednak, pod płaszczykiem troski o prawo, tak naprawdę występuje pragnienie zniszczenia niewygodnego przeciwnika.  Wyrok zapada bez sądu.  Serce nie jest wypełnione umiłowaniem prawa, ale konstelacją wielorakich najgorszych oskarżeń i emocji. Występuje swoiste „bulgotanie bezprawia” w „garnku duszy”, gdzie prawo jest tylko maskującą  przykrywką. Ma tu miejsce smutna strategia działania. Człowiek oskarżany trzymany jest na odległość. A jeżeli dojdzie do spotkania twarzą w twarz, wtedy wszelkie racjonalne argumenty przygłuszane są piorunującą dawką agresji z wdrukowanym kodem „działam w imię prawa”. Jeśli pada jakieś trudne pytanie ze strony atakowanego, wtedy jego osoba jest dyskredytowana, zaś pytanie nie spotyka się  z żadną merytoryczną odpowiedzią i dyskusją. Tak postępowali zakłamani faryzeusze, którzy wściekle i kłamliwie oskarżyli prawego Nikodema o nieznajomość Prawa. Agresywność to „świetny zagłuszacz”  sumienia. W tym zagłuszaniu pomaga strategia „skazywania w imię prawa” na oczach widowni, w towarzystwie innych przewrotnych „znawców prawa”, którzy dodatkowo uwiarygodniają kłamliwe bezprawie.   

Druga postawa charakteryzuje się autentycznym poszanowaniem prawa. Prawo jest tutaj rzeczywiście najważniejszą wartością. Serce przeniknięte jest głęboką troską, aby niezależnie od człowieka  i sprawy wszystko  dokonywało się zgodnie z obowiązującym prawem stanowionym lub niepisanym. Zasadą jest, że nie powinno podejmować się definitywnych działań karnych bez uprzedniego uczciwego procesu sądowego. Podstawowym wymogiem proceduralnym jest przesłuchanie oskarżonego i świadków. Następnie głos  powinien mieć „prokurator” i „adwokat”. Wyrok ze strony „sędziego” może zapaść dopiero po wysłuchaniu wszystkich głosów i uczciwym rozpatrzeniu wszelkich argumentów w świetle obowiązującego prawa.  Człowiek autentycznie prawy stara się działać wedle obiektywnej racjonalności, nie dopuszczając do „skrzywienia perspektywy” poprzez niewłaściwe emocje. W Ewangelii pięknym przykładem prawego człowieka jest Nikodem. Chociaż był faryzeuszem, to w odróżnieniu od większości faryzeuszy, był człowiekiem, którego serce było przeniknięte autentycznym szacunkiem dla Prawa. 

Wreszcie trzecia postawa, która z chrześcijańskiego punktu widzenia jest najbardziej właściwa. Tym razem w hierarchii wartości najważniejsze miejsce zajmuje miłość. Żeby rzeczywista miłość mogła zaistnieć, niezbędne jest poszanowanie dla sprawiedliwego prawa. Zarazem prawo pełni rolę służebną wobec człowieka.  Miłość zaś to relacja pomiędzy osobami. Człowiek prawdziwie miłujący postępuje wedle „prawa sumienia” i zasadniczo realizuje obowiązujące prawo pisane. Ale są przypadki, gdy prawo nie respektuje godności osoby ludzkiej. Wtedy, w imię miłości, dany przepis moralnie nie obowiązuje. Może być też tak, że w danej sytuacji przekroczenie (a nie złamanie) prawa jest większym obiektywnie dobrem niż jego zachowanie. Przykładem tego są strażnicy w Ewangelii, którzy wbrew służbowemu poleceniu nie pojmali Jezusa. Swym agresywnym mocodawcom dali wzruszającą odpowiedź miłości, po spotkaniu Jezusa twarzą w twarz: „Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak Ten człowiek przemawia” (J 7, 46). Prawo Miłości daje wewnętrzne światło, aby we wszystkim wypełniać Wolę Bożą…

5 kwietnia 2014 (J 7, 40-53)