Sytuacja niezwykle inspirująca do przemyśleń.
Zewnętrznie, nic szczególnego. Wewnętrznie, świetna okazja do dokonania
fundamentalnych rozróżnień. Trzy całkowicie odmienne postawy życiowe. Otóż
byłem w zakrystii. Nie było widać z niej głównych drzwi wejściowych kościoła. W
kościele nikogo nie było. W pewnym momencie rozległ się dźwięk otwieranych
drzwi. Wkrótce usłyszałem kolejny dźwięk… Wtedy powstało w mej głowie pytanie:
co ten drugi dźwięk oznacza? W ten sposób zrodziła się refleksja, w świetle
której uświadomiłem sobie trzy różne sposoby podejścia do życia: optymistyczne,
pesymistyczne i chrześcijańskie (realistyczne).
Mówiąc precyzyjnie: rzecz dotyczy sposobu
interpretacji tego drugiego dźwięku drzwi. Żadną miarą, sprawa nie jest
jednoznaczna! Dla optymisty, ten drugi dźwięk oznacza obecność kolejnej osoby.
Oto po wejściu pierwszego człowieka, pojawia się drugi. Radosna myśl, że
wreszcie kościół powoli zaczyna się wypełniać. U pesymisty, w głowie powstaje
radykalnie odmienna myśl. Drugi dźwięk dotyczy wciąż tej samej pierwszej osoby,
która po wejściu do kościoła, za chwilę po prostu z niego wychodzi. Niestety,
znów nikogo nie ma. Optymista i realista tkwią w pewnym świecie wewnętrznych z
góry ustalonych przekonań. Optymista pociesza się, że będzie dobrze. Pesymista
z kolei dołuje się, że na pewno będzie źle. Obydwie postawy nie mają
konkretnego zestawu argumentów do sformułowania określonej tezy optymistycznej,
bądź pesymistycznej. Jedno i drugie podejście jest tak naprawdę oderwane od
rzeczywistości.
Pierwsze często łączy się z naiwnością i
bolesnym rozczarowaniem. Optymistyczna filozofia „jakoś tam będzie” kończy się
niejednokrotnie tragicznie. Niezdany egzamin. Rozpad małżeństwa. Drugie
podejście z kolei już na starcie działa jak paralizator. Człowiek marnuje
konkretne szanse. Trzęsie się przed egzaminem, choć tak naprawdę jest dobrze
przygotowany. Lęka się wyznać miłość, które to wyznanie zostałoby przyjęte z
wielką radością. Tak więc optymista i realista tkwią w przestrzeni własnych
wyobrażeń, oderwani od rzeczywistych uwarunkowań i realistycznych argumentów.
Jest to swoiste podejście ideologiczne. Optymista zakłada z góry, że drugi
dźwięk drzwi to na pewno kolejny wchodzący człowiek. A przecież wcale tak nie
musi być; nic nie stoi na przeszkodzie, że ktoś po wejściu, za chwilę wyjdzie.
Pesymista jest święcie przekonany, że drugi dźwięk to na pewno znak, że znów
nikogo nie ma. A przecież jest wysoce prawdopodobne, że ten drugi dźwięk
oznacza wejście i obecność kolejnego człowieka w kościele. Optymizm i pesymizm
to postawy ideologiczne, które w żaden sposób nie utożsamiają się z chrześcijańskim
podejściem do życia.
W takim razie, jaką drogą zdąża chrześcijanin?
Powiedzmy precyzyjnie: to droga życiowego realizmu. To znaczy? Jako realista,
słysząc dźwięk dopuszczam istnienie dwóch możliwości. Mam realistyczny horyzont
możliwości w swoim sercu i umyśle. Spokojnie stwierdzam fakt, że drugi dźwięk
może oznaczać wejście kolejnego człowieka lub wyjście tego pierwszego.
Opierając się na konkretnych faktach, dopuszczam realną możliwość zaistnienia
dwóch odmiennych przypadków. Bycie realistą oznacza więc umiejętność
dostrzegania różnych możliwości. Jestem przygotowany do egzaminu, ale
dopuszczam możliwość, że nie zdam. Postanawiam odważnie wyznać miłość, ale
jestem przygotowany na bolesne odrzucenie.
Tak rozumiany realizm nie utożsamia się
automatycznie z chrześcijańskim podejściem do życia. Podobną postawę może
prezentować trzeźwo stąpający po ziemi człowiek niewierzący. Chrześcijanin to
realista, który wszystkie fakty i możliwości interpretuje w perspektywie
Chrystusowej Obietnicy: „A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” (Mt
6, 4). Chrześcijanin, opierając się na prawdzie o Bożej
Opatrzności, wszystko postrzega jako „drogę pośrednią” do zwycięstwa
dobra, prawdy i miłości. Oto chrześcijański realizm, którego źródłem jest Słowo
Jezusa, ostatecznie potwierdzone faktem Zmartwychwstania. Zwykły dźwięk drzwi,
a ileż niezwykłych odkryć!...
18 czerwca 2014 (Mt 6, 1-6. 16-18)