Odkryć i podjąć Wolę Bożą


Rozmawiałem z pewną osobą, która stoi przed podjęciem bardzo ważnej decyzji życiowej. Dostrzega dwie zasadnicze możliwości, które oznaczają zdecydowanie dwie odmienne formy dalszego życiowego zaangażowania. Widząc autentyczne wewnętrzne zmaganie, podkreśliłem pierwszoplanowe znaczenie odkrycia i podjęcia Woli Bożej. Nie mając odzewu, jeszcze kilka razy wskazałem na tę kwestię.

Niestety. Po wypowiedzeniu przeze mnie słów o Bożej Woli, zapadała cisza. Nie wyczuwałem żadnych negatywnych uczuć. Jednakże słowa o Bożej Woli najwyraźniej były odbierane jako abstrakcyjny ogólnik, z którego nic konkretnego nie wynika. Taka postawa była wyrazem zamknięcia jedynie w świecie własnych optymalnych rozwiązań, bez oczekiwania na jakiekolwiek zewnętrzne nadprzyrodzone światło. Ewidentny znak koncepcji, że nie istnieje żaden uprzedni plan, lecz człowiek zanurzony jest w absolutnej pustce, w której musi od zera stworzyć własny projekt na życie.

Tego typu pogląd charakteryzuje człowieka, który, niezależnie od deklarowanych teoretycznie tez, prezentuje praktycznie postawę człowieka niewierzącego. Dla praktycznego ateisty człowiek staje samotnie wobec bezmiaru otaczającej rzeczywistości, która jawi się jako pewna przypadkowa konstrukcja. Nie istnieje żadna istota, która byłaby stworzycielem i autorem konkretnych życiowych dróg. Człowiek skazany jest na absolutnie samotne poszukiwanie. Jedynym celem staje się określenie i podjęcie decyzji postrzeganych rozumowo i ewentualnie w sumieniu jako najlepsze. Chodzi o samodzielne odnalezienie najlepszych życiowo rozwiązań. Duże znaczenie może odgrywać też odpowiedzialność, która staje się swoistym drogowskazem podejmowanych decyzji. Mój rozmówca najwyższą wagę przykładał do określenia treści wyboru, który będzie najlepszy i najbardziej odpowiedzialny. Nawiązywanie do Bożych planów jawiło mu się jako mglista abstrakcja, która niczego przydatnego nie wnosi.

  Autentycznie wierzący chrześcijanin prezentuje zupełnie inne podejście do życia. Zasadnicza różnica istnieje w koncepcji świata. Otóż dla chrześcijanina świat jest stworzony przez Boga Stworzyciela w Chrystusie i nieustannie przenikany Duchem Świętym. Dobry Stwórca udziela swego najmądrzejszego i przesyconego Miłością planu, który dla całego stworzenia i dla poszczególnych ludzkich istnień jest najlepszą drogą życiową. Czyli u początku nie ma pustki, ale istnieje absolutnie konkretna propozycja drogi życia. To nie jest mdły abstrakt ale wyrazisty konkret, dotyczący właściwie każdej sekundy i każdego wyboru. Sens trudu chrześcijanina polega na tym, aby ten pierwotny Boży plan odczytać i w zaufaniu podjąć. Mówiąc inaczej, chodzi o to, aby odkryć i w zaufaniu realizować Wolę Bożą. Wola Boża oznacza wypływającą z Bożego Serca Miłującą Prawdę i Dobro. Jest to zupełnie podstawowy fundament, na którym dopiero można budować dalsze, coraz bardziej konkretne decyzje. Wówczas ujawnia się działanie Ducha Świętego, który przekazuje potrzebne światło z Bożego Serca ludzkiemu sercu. Jezus Chrystus przychodzi z darem swej obecności i wyzwala z przygnębiającej samotności.

 W tym świetle, bezcennego znaczenia nabiera gorąca modlitwa o całkowite wypełnienie Bożej Woli. Przypominają mi się słowa św. Faustyny. W pewnym miejscu „Dziennika” wyraża gorące pragnienie, aby jej życie nie było ani sekundę dłuższe, ani sekundę krótsze w stosunku do tego, co stanowi Wolę Bożą. Jest faktem, że początkowo Wola Boża może sprawiać wrażenie abstrakcyjnego pojęcia. Ale to tylko złudzenie, podobnie jak z konstrukcją domu. Zalewanie fundamentu nie daje jeszcze wyrazistego obrazu całej późniejszej budowli. Ale przecież od tego fundamentu zależy, czy cała konstrukcja będzie trwała i stabilna. Pozornie niepraktyczny abstrakt okazuje się bezcennym konkretem.

Boże wlewaj w nasze serca szczere pragnienie poszukiwania i ufnego podejmowania  Twej świętej Woli. Boże, niech Twoja Wola do końca się wypełnia. Niechaj Twoja Wola będzie fundamentem naszego życia...

9 lipca 2014 (Mt 10, 1-7)