Odczucie odśrodkowej siły, która chce człowieka
maksymalnie rozproszyć na wszystkie strony świata. Ciemność beznadziei, która
za wszelką cenę usiłuje biec w bliżej nieokreślonym kierunku i gdzieś znaleźć
swe unicestwienie. Pożądanie, rozumiane jako chęć pochłonięcia świata.
Konkretnie wyraża się to na przykład w pragnieniu jedzenia lub w chęci robienia
zakupów; zwykłe rzeczy przekształcają się w przedmioty do pochłonięcia.
Tego typu objawy są łatwe do wytłumaczenia, gdy
w życiu człowieka nie ma zupełnie modlitwy lub stanowi ona tylko zewnętrzną
formę i pozór, nie będąc autentycznym spotkaniem z Bogiem. Wówczas we wnętrzu
człowieka rodzi się chaotyczna pustka, która domaga się jak najszybszego
zapełnienia. Różne dobra doczesne przybierają wtedy postać zastępników Bożej
obecności.
. Modlitwa, zwłaszcza będąca wyciszonym dłuższym
trwaniem z Bogiem, powinna dawać doświadczenie pokoju, harmonii i wyciszenia.
Zarazem substancjalna Boża obecność jest w stanie wypełnić ludzką
duszę i raczej nie powinno wtedy budzić się gwałtowne pragnienie pochłaniania
materii. A jednak nawet wtedy, gdy szczera modlitwa ma miejsce, pojawiają się
wspomniane powyżej trudne doświadczenia. Dlaczego?
Stając z tym dylematem przed Panem, w trakcie
Adoracji Najświętszego Sakramentu usłyszałem w sercu głos, który przybrał
charakter wyrazistej odpowiedzi i zarazem miłosiernej otuchy. Otóż nigdy nie
można zniechęcać się. Trzeba wiernie trwać na modlitwie, zwłaszcza
adoracyjno-kontemplacyjnej, w poczuciu bycia nędznym grzesznikiem, który
podlega oczyszczeniu przez Boże Miłosierdzie. Adoracja ma wielką moc
oczyszczającą. Jezus obecny pod postacią Świętej Hostii jest jak potężnie promieniujące
laserowe światło. Z kolei ludzka dusza i ciało są wielkim nagromadzeniem
słabości, zranień, grzechów i ich skutków, komasujących się przez kolejne lata.
W ten sposób powstają kolejne zmurszałe i pordzewiałe warstwy.
Wejście na drogę pustelniczą jest radykalnym
podjęciem całej tej głęboko skrywanej rzeczywistości. Nie chodzi nawet o jakieś
świadome akty zakłamania, lecz ujawnia się mnóstwo nieświadomych lub
podświadomych procesów zachodzących w toku aktywnego i „zapędzonego” życia.
Podjęcie drogi wyciszenia i zatrzymania prowadzi w prostej linii do ujawnienia
się całej tej wielowarstwowej struktury zranień, słabości i grzesznych
mechanizmów. Sakrament pokuty usuwa grzechy, ale nie unicestwia automatycznie
całej otoczki procesów o charakterze cielesnym, psychicznym i duchowym. Tak
więc można powiedzieć, że Adoracja jest czasem uzdrawiającego naświetlania
Bożym Światłem Miłości Miłosiernej. Ten Chrystusowy Laser wysyła promienie
Miłości, które docierają do chorych i stwardniałych warstw. Przepalenie nie
dokonuje się od razu. Nie jest to powodowane ograniczonością Boga. Chodzi o to,
że ludzki organizm nie zniósłby takiego natychmiastowego „przepalenia”. Dlatego
laser delikatne wypala kolejne chore obszary. Zarazem pewne warstwy są bardzo
grube i trzeba niewątpliwie wielu serii intensywnych naświetleń.
Z tego płynie wielkie przesłanie Nadziei. Nie
należy martwić się doraźnymi następstwami modlitwy. Bezpośrednim rezultatem
modlitwy może być zarówno pokój i harmonia, jak i dysharmonia i pożądanie.
Najważniejsze, aby pokornie cały czas poddawać terapii naświetlania przez Boży
Laser. Taka postawa prowadzi do stopniowego oczyszczania i stanowi właściwy
kierunek, aby na Wieczność zjednoczyć się z Absolutnie Czystym Bogiem. Takie
zaś zjednoczenie nie dopuszcza jakiejkolwiek nieczystości w człowieku.
Tak więc trzeba cierpliwie i
pokornie pozwalać Jezusowi realizować proces duchowego uzdrowienia.
Podejmując taką drogę, możemy być spokojni. Nawet jeśli z powodu dawnych i
nowych słabości, umierając, będziemy mieli jeszcze wiele chorych obszarów, to w
stanie Czyśćca Boże Miłosierdzie zakończy proces Świętej Terapii
Oczyszczania.
Panie Jezu Chryste. Ty jesteś pokornym
Światłem, które uzdrawia. Niech Laser Miłości Ducha Świętego „przepala”
mnie całego, abym mógł w pełni zamieszkać w Najczystszym Domu Ojca.
19 lipca 2014 (Mt 12, 14-21)