Dzisiaj świętujemy Uroczystość Najświętszej
Maryi Panny Częstochowskiej. Otrzymujemy szczególne zaproszenie, aby zaczerpnąć
z prawdy, która emanuje z Jasnej Góry. Przede wszystkim warto uświadomić sobie,
że sanktuarium jasnogórskie jest owocem niezwykłego promieniowania łaski
poprzez znajdującą się tam świętą ikonę Matki Bożej. Wiele sanktuariów początek
swej historii ma w nadprzyrodzonych objawieniach maryjnych. Tym
razem uderza „zwyczajność obrazu”, która poprzez wieki stała się źródłem nadzwyczajnych
łask w ludzkich sercach.
W ten sposób ujawnia się misterium działania
Bożej łaski poprzez świętą ikonę. Ikona Matki Bożej na Jasnej Górze nie jest
tylko pięknym wizerunkiem Czarnej Madonny. Ten święty obraz jest uobecnieniem
Maryi. Maryja jest prawdziwie obecna i swym sercem wysłuchuje
cichego szeptania naszych serc. Z pomocą ikony możemy przeżyć realne spotkanie.
Dlatego bardzo ważne, aby nie zatrzymać się powierzchownie na poziomie obrazu,
który wyzwala jedynie świat duchowych i estetycznych odczuć. To byłaby wielka
strata. Smutną konsekwencją takiego przeżywania jest zaistnienie zaledwie
zestawu „świętych emocji”. Emocje zaś mają to do siebie, że choć mogą być
bardzo intensywne, to przypominają morską pianę, która „pojawia się i znika”.
Ikona Matki Bożej umożliwia głębokie
duchowe spotkanie, w którym realnie uczestniczą dwie osoby: Maryja i modlący
się. Szkoda, że w niektórych przypadkach ma miejsce zwycięstwo dyskretnej
pokusy. A na czym polega? Otóż, gdy np. ktoś już udał się na pielgrzymkę, to
szatan "z bólem" musi pogodzić się z tym faktem. Ale przy samym końcu
drogi następuje subtelny atak, aby uniemożliwić głębokie spotkanie z Maryją.
Dokonuje się rzecz przedziwna. Ktoś np. całe dnie idzie na „spotkanie Maryi”, a
gdy już dociera na miejsce, wszystko nieraz ogranicza się do kilku
mechanicznych chwil przejścia „przed obrazem”. To tak, jakby do kogoś długi
czas jechać, a potem jedynie powiedzieć super-szybkie „witaj” i udać się w
drogę powrotną…
Warto na Jasnej Górze pamiętać jeszcze o jednej
wielkiej pomocy. Otóż kustoszami sanktuarium są ojcowie paulini, którzy swą
duchowość i nazwę wywodzą od św. Pawła, pierwszego pustelnika. Pełna nazwa
zakonu brzmi: Zakon Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika. Św. Paweł żył w
Egipcie na przełomie III i IV wieku. W 491 roku, w czasie kanonizacji w Rzymie,
Kościół uznał go oficjalnie za pierwszego pustelnika. Paulini powstali na
Węgrzech w XIII wieku, zaś do Polski zostali sprowadzeni w roku 1382, aby
opiekować się Cudowną Ikoną Maryi, przywiezioną z Rusi.
Na Jasnej Górze, w wielu miejscach możemy
dostrzec herb zakonu, który symbolami nawiązuje do tradycji przekazanej przez
św. Hieronima odnośnie dziewięćdziesięcioletniego pobytu św. Pawła z Teb na
pustyni. W herbie jest palma daktylowa (pamiątka, że św. Paweł wytwarzał
odzienie z jej liści, zaś owoce z tego drzewa stanowiły pożywienie), kruk z
chlebem w dziobie (ptak ten przez kilkadziesiąt lat przynosił codziennie pół
chleba pustelnikowi) i dwa lwy (zwierzęta te wykopały grób dla św. Pawła, w
którym pochował go św. Antoni).
To przeogromna strata, że niewiele osób prosi
św. Pawła Pustelnika o wsparcie, aby jak najowocniej przeżyć spotkanie z
Maryją. Św. Paweł jest wielkim przyjacielem Maryi. Z pustelniczą
miłością, z całego serca pragnie nam pomoc, aby trwanie przed ikoną Matki Bożej
Częstochowskiej było błogosławionym spotkaniem. Każdy, kto staje przed świętą
Jasnogórską Ikoną, umocniony wstawiennictwem św. Pawła, na pewno otrzyma od
Maryi sekret szczęśliwego życia.. A jaki to sekret? Maryja wskazuje gestem
dłoni na Jezusa i podobnie jak w Kanie Galilejskiej szepce nam do serca:
„Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5). Te święte słowa, w życiu
każdego z nas, mają niepowtarzalny sens. Warto ten sens poznać…
26 sierpnia 2014 (J 2, 1-11)