„Być bogatym” oto pragnienie i sens życia
wielu ludzi. Nawet dzieci, biorąc przykład z dorosłych, mówią o swym marzeniu,
„aby mieć dużo pieniędzy”. Taki styl życia budowany
jest w oparciu o koncepcję, gdzie „być dobrym człowiekiem” oznacza
„dużo posiadać”. W sercu człowieka, który dąży do bogactwa, rodzi
się podświadomie myśl: „Jeśli chcę być dobrym człowiekiem, to muszę
być bogaty”.
W takim materialistycznym klimacie,
chrześcijanin nie może ograniczyć się do „duchowego biadolenia”, że pieniądz
stał się najważniejszy. Ewidentnie ilustruje to ewangeliczna przypowieść o
talentach (por. Mt 25, 14-30). Jezus nie pochwala zachowania, które
sprowadza się do narzekania i oskarżania. Ewangelia jest wielkim zaproszeniem,
aby pozytywnie podchodzić do życia i twórczo rozwijać posiadane zdolności.
Chodzi o rozwój, który dotyczy zarówno sfery materialnej, jak i duchowej.
Zauważmy, przecież różne współczesne metody ewangelizacji są możliwe dzięki
temu, że nastąpił niezwykły rozwój technologiczny, czyli materialny. Zarazem
Jezus na różny sposób pokazuje, że głównym motywem i celem życia powinno być
Królestwo Boże. Tak więc w kwestii bogacenia się, trzeba unikać wszelkich
uproszczeń, które totalnie negują lub ubóstwiają materialne posiadanie. Warto
uświadomić sobie dwa fundamentalne błędy.
Pierwszy polega na postawie bierności. Dominuje
tu lenistwo, lęk przed inicjatywą, karmienie się nieustannymi pretensjami,
zazdrość, podejrzenia i oskarżenia. Niejednokrotnie naturalną konsekwencją
takiego zachowania jest materialna bieda. Nie jest to jednak ewangeliczne
ubóstwo, ale smutne uzewnętrznienie duchowej gnuśności. Jezus nie pochwala
postawy „zakopywania otrzymanego talentu” i bezczynnego oczekiwania, aby „samo
z Nieba spadło”. Wobec takiego człowieka Mistrz mówi: „A sługę nieużytecznego
wyrzućcie na zewnątrz w ciemności: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.
W drugim przypadku, wielkim pozytywem jest
podjęcie twórczego zaangażowania. Człowiek rzeczywiście ciężko
pracuje i nieustannie „coś” obmyśla. Efektem takiej pracowitości i kreatywności
staje się uzyskanie dużego stanu majątkowego. Niestety, tragicznym błędem jest
tutaj zapomnienie o Bogu, który ofiarował wszelkie zdolności i możliwości
rozwoju. To tak, jakby ewangeliczni słudzy otrzymane talenty pomnożyli, ale
potem uciekli, aby ich nie oddać panu. Bogactwo materialne bez Boga prowadzi do
piekła nieustannie odradzającego się niezaspokojenia. Im więcej posiadania, tym
bardziej narasta głód, aby jeszcze więcej posiadać. Jezus wielokrotnie
tłumaczy, że ubóstwienie pieniądza prowadzi do poczucia
nieszczęścia. Pomimo ogromu materii, dusza jest nieszczęśliwa i
umiera z pragnienia Boga.
Ewangeliczne bogacenie się polega na tym, że
człowiek podejmuje zaangażowanie, pamiętając o Bogu jako
dawcy wszelkich dóbr i zdolności. Bóg postrzegany jest jako
najgłębszy sens ludzkiego życia. Taką postawę bardzo dobrze ilustrują dwaj słudzy
z przypowieści o talentach, którzy pomnożyli otrzymane talenty i
następnie otrzymany pierwotnie kapitał oraz zdobyty zysk przynieśli panu. Jezus
podsumował takie zachowanie słowami: „Dobrze, sługo dobry i wierny. Byłeś
wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma cię postawię; wejdź do radości twego
pana”.
Chrześcijanin to człowiek, który jest pracowity,
kreatywny, odważny, doceniający zalety innych, otwarty na podejmowanie
rozsądnych inicjatyw. Jednocześnie Jezus jest postrzegany jako „alfa i omega”,
źródło i sens życia. Dla chrześcijanina bogacenie się oznacza pragnienie
przyjmowania Bożego Błogosławieństwa. Jest to filozofia życiowa „bardziej być
niż mieć”. Ilość zgromadzonych dóbr, jako owoc solidnej i twórczej
pracy, staje się drugorzędna i łączy się z pokornym przyjęciem
wyroków Bożej Opatrzności. Niezależnie od stanu posiadania, serce pozostaje
ubogie, tzn. całą ufność pokłada w Bogu. Chrześcijanin jest zaproszony, aby
poprzez ducha i materię coraz bardziej być bogatym Bogiem, przyjmować Jego Błogosławieństwo.
Świetnie ujmuje to pewien napis zapraszający na
spotkanie przygotowujące do Światowych Dni Młodzieży: „Pozwól się uBOGAcić ;)”.
Ubogi, mając "u Boga", staje się bogaty. Tak, poprzez pracowitość i
kreatywność, pozwólmy Bogu, aby mógł nas sobą ubogacać, zarówno w sferze ducha,
jak i materii. Jezu, prowadź!
30 sierpnia 2014 (Mt 25, 14-30)