Chrześcijanin to człowiek zespolony z krzyżem.
Znak krzyża jest symbolem chrześcijańskiego życia. Kontemplując z różnych stron
fizyczny krzyż, złożony z belki pionowej i poziomej, możemy
uświadomić sobie bardzo ważną prawdę. A jaką?
Otóż, gdy patrzymy „na wprost”, wtedy widzimy
krzyż w całości, w swej pełni. Dostrzegamy obydwie belki, pionową i poziomą, w
pełnym wymiarze. Ale gdy zaczynamy przemieszczać się po okręgu, widząc coraz
bardziej „pod kątem”, wtedy belka pozioma ulega stopniowemu skróceniu. Gdy
dojdziemy do miejsca, skąd spoglądamy prostopadle, wówczas krzyż znika sprzed
oczu, pozostaje jedynie pionowa belka. Na horyzoncie rysuje się już tylko
pionowy słup.
Jezus powiedział „Jeśli kto chce pójść za Mną,
niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”
(Mt 16, 24). Zestawiając to słowo z życiem swoim lub innego chrześcijanina, nie
można popaść w dwie skrajności. Otóż błędem jest generalizowanie, że krzyż
totalnie jest nieobecny w całym życiu. Zarazem byłoby przejawem poważnej
choroby psychicznej twierdzić, że krzyż jest doskonale podjęty w całokształcie
istnienia.
We właściwym opisie „prawdy krzyża” bardzo
pomaga opisany wynik obserwacji krzyża fizycznego. Otóż są obszary
życia, które mogą być zobrazowane widokiem, gdy na krzyż patrzymy
„na wprost”. Krzyż jest tutaj w całej pełni widoczny. To
najmocniejsza sfera, gdzie najdoskonalej naśladujemy Jezusa. Na
przykład ktoś sumiennie w każdą niedzielę uczestniczy w Mszy Świętej. Ale
trzeba pokornie pamiętać, że jest to tylko pewien fragment naszych poczynań.
Pokusa polega na tym, że np. w oparciu o uczestnictwo w każdej niedzielnej Mszy
świętej formułujemy automatycznie tezę o byciu bardzo dobrym
chrześcijaninem. Jest to wielka pomyłka. Część życia nie jest jeszcze jego
całością!
Niestety, istnieją także obszary niewierności
Jezusowi, gdzie jedyną adekwatną ilustracją jest pionowa belka, nie kojarząca
się z krzyżem. Są to słowa i zachowania, gdzie całkowicie krzyża nie widać.
Występuje tu całkowity brak posłuszeństwa Jezusowi. Zamiast świadectwa wiary,
jest antyświadectwo. Przykładowo może to być częste osądzanie innych,
niecierpliwość, uleganie nałogom, brak codziennej modlitwy. Bardzo ważne,
aby wyraźnie dostrzec i uznać te „bez-krzyżowe” przestrzenie.
Oczywiście, najwięcej miejsca zajmują „przestrzenie pośrednie”, które nie są
ani świętym heroizmem, ani totalnym bezbożnictwem.
Tak więc fizyczny krzyż, nieraz widziany w swej
pełni, najczęściej ze skróconymi ramionami, a nieraz jako pogańska
belka, trafnie symbolizuje faktyczny stan naszego życia. Kto pragnie na serio
potraktować słowa Jezusa, aby „wziąć krzyż”, otrzymuje konkretny cel
życiowy. Chodzi o to, aby patrząc na nasze życie pod dowolnym kątem, zawsze
można było dostrzec pełny krzyż, bez żadnych skróceń.
I teraz coś bardzo praktycznego! Dążąc do tego
szczytnego celu, warto mieć przed oczami trójwymiarowy krzyż, który umieszczany
jest na wieżach chrześcijańskich kościołów obrządku koptyjskiego. Otóż krzyż
ten ma tradycyjną pionową belkę, ale zamiast jednej poziomej belki, występują
dwie, przecinające się pod kątem prostym. W ten sposób patrząc na krzyż z
dowolnego miejsca, pod dowolnym kątem, zawsze mamy przed oczami pełny,
doskonały krzyż. Nigdy nie widzimy tylko belki pionowej lub skróconych ramion.
Efekt ten uzyskujemy dzięki zastosowaniu dwóch poziomych belek.
Oczywiście, tak wyglądający krzyż może stanowić
symbol jedynie samego Jezusa Chrystusa, który w każdym punkcie swego życia
doskonale wziął krzyż i wypełnił wolę Ojca. Ale zgodnie z wolą Jezusa starajmy
się naśladować naszego Mistrza. Niech opisany trójwymiarowy krzyż będzie coraz
bardziej zobrazowaniem także naszego życia. Chodzi o to, aby krzyż
był obecny nie tylko w pewnych miejscach, ale w całym życiu. Tylko w pełni
ukrzyżowane życie umożliwia wejście do Nieba na wieki…
31 sierpnia 2014 (Mt 16, 21-27)