Prawo i serce



            Mogę to zrobić czy też nie? Prawo zabrania czy zezwala? Czyn dozwolony czy zabroniony? Każdego dnia spotykamy się z różnymi prawnymi zakazami i nakazami. Prawo ma wpływ zarówno na nasze  konkretne zewnętrzne zachowania, jak i na cały świat wewnętrznych przeżyć.  W tym kontekście warto uświadomić sobie pewne cenne rozróżnienie.

Otóż istnieją dwa podstawowe podejścia do prawa: „wedle litery” i „wedle ducha”. Pierwszy sposób charakteryzuje się dosłownym odczytywaniem i wdrażaniem przepisów prawnych. Zapisana litera staje się absolutem, ważniejszym nawet od Pana Boga, nie mówiąc już o człowieku. Brak tu refleksji nad genezą danego zakazu lub nakazu. Z tym łączy się bezmyślny brak zgody na stosowanie jakichkolwiek wyjątków od ogólnego wymogu. Najczęściej taka interpretacja prawa ma miejsce wobec drugiego człowieka. Jest to wygodna maska „twarzy bez kontaktu z sercem”. „Nic nie mogę zrobić, bo takie są przepisy”. Niestety, to pozornie słuszne zdanie, może być nieraz jak nóż niesprawiedliwości wbijany w serce cierpiącego człowieka.

Drugi sposób postrzegania prawa, „wedle ducha”, akcentuje kontekst powstania danego nakazu lub zakazu. Zapisana litera pełni rolę drogowskazu, który wskazuje, w którą stronę trzeba iść, aby służyć człowiekowi. Chodzi zarówno o wsparcie w czynieniu dobra jak i ochronę przed złem. Naturalną konsekwencją jest tutaj istnienie wyjątków. Znaczy to, że w pewnych konkretnych sytuacjach brak przestrzegania „litery zapisu” nie jest złem, ale dobrem. Pomimo niespełnienia „litery” w sercu można mieć poczucie wypełnienia w Duchu Świętym Woli Bożej. Trzeba jednak pamiętać o niebezpieczeństwie bezpodstawnego naginania istniejących praw do własnego „widzimisię”. Ponadto, wyjątek nie może stać się ogólnie stosowaną regułą.

W jednym z ewangelicznych epizodów Jezus po mistrzowsku pokazuje nam, jak prawidłowo podejmować decyzje, w kontekście wymogów prawnych. W tamtejszym życiu religijno-społecznym wielkie znaczenie odgrywał szabat. W pierwotnym założeniu miał to być dzień szczególnie poświęcony na uwielbienie Boga. W tym celu niezbędny był czas odpoczynku od pracy, aby móc w duchu świątecznym kontemplować Stwórcę i Jego dzieła. Świętowanie miało też służyć człowiekowi, aby duchowo się wzmocnił i fizycznie zregenerował siły. Wedle pierwotnego zamysłu prawne ograniczenia miały pomóc człowiekowi w spotkaniu z Bogiem. Niestety środowisko faryzejskie i uczonych w Piśmie uległo z czasem duchowemu upadkowi. A gdy serce twardnieje, wtedy z horyzontu wrażliwości znika Boży świat Miłości i świat ludzkich odczuć. Pozostaje jedynie martwa litera prawa, która zaczyna pełnić rolę absolutu. W sercu nie ma Boga i człowieka, więc „prawodawca” zaczyna „wyżywać się” w mnożeniu i egzekwowaniu coraz to kolejnych przepisów. Najdrobniejszy prawny brak staje się „oburzającym wykroczeniem”.   

W tym kontekście zwykłe zrywanie kłosów przez uczniów, aby nieco zaspokoić głód, stało się dla niektórych faryzeuszy grzesznym złamaniem szabatowego prawa odpoczynku. Jezus stanął w obronie uczniów. Uznał ich zachowanie za prawidłowe. Nie pozwolił, aby bezpodstawnie oskarżać ich o brak respektowania szabatu. Z wypowiedzi Jezusa jasno wynika, że prawo jest zestawem zasad i przepisów, które mają pomagać człowiekowi w życiu. Co więcej, prawo powinno pomagać w realizacji Bożych Przykazań.

Tak więc dla chrześcijanina istnieje trójstopniowa hierarchia ważności: najniżej zapis prawny, wyżej żywy człowiek, najwyżej Bóg w Jezusie Chrystusie. Wypełnienie Bożej Woli jest moralnym i duchowym szczytem. Prezentując taki obraz usytuowania prawa, Jezus dopuszcza istnienie wyjątków. Wyjątek może mieć miejsce wtedy, gdy istnieje np. zagrożenie ludzkiego życia lub zdrowia. Wówczas, choć dany przepis literalnie nie jest zrealizowany, to jednak Wola Jezusa zostaje wypełniona.  

W zmaganiach z prawem pamiętajmy sercem i umysłem, że „Syn Człowieczy jest panem szabatu” (Łk 6, 1-5). Jezus jest Panem, któremu powinno podlegać każde prawo i każda konkretna decyzja. 

6 września 2014 (Łk 6, 1-5)