Pokusa zdrady


   
 Zdrada… Jakże śmiertelnie niebezpieczna pokusa... Wszak chodzi o przekroczenie granicy, za którą nie ma już miłości, ale rozpościera się kraina podłego zła. Zdrada może dotyczyć relacji pomiędzy osobami lub zachowania tajemnicy. Kwestia odnosi się do fizycznych zachowań, słów, myśli bądź uczuć. 

W pierwszym przypadku jest to robienie z kimś innym tego, co zostało wyraźnie zarezerwowane tylko i wyłącznie dla określonej osoby lub wspólnoty. Jest to niewierność komuś, komu na mocy ślubowanej miłości lub innych złożonych obietnic, powinno się być wiernym. W drugim przypadku ujawnione zostają treści, które mają status tajemnicy wspólnotowej lub prywatnej.  Szczególnie porażające są sytuacje, gdy zdrajca wykorzystuje informacje poznane dzięki wcześniejszej bliskości, aby potem zniszczyć zdradzoną osobę. Przykładem tego jest składanie oskarżycielskich donosów, oczerniające opowieści, publikowanie ośmieszających zdjęć. Jest to zewnętrzny przejaw głębokiego wewnętrznego upadku moralnego. W konsekwencji do zła na poziomie naturalnym najczęściej dochodzi także bezpośrednie działanie szatana.

Przykładem tego jest postawa Judasza. Należał on do grona Apostołów, czyli był  pośród ludzi, którym Jezus najbardziej zaufał. Dzięki temu Judasz wiedział bardzo dużo odnośnie codziennego życia „apostolskiej wspólnoty”. Niestety, tę wiedzę wykorzystał do tego, aby pomóc „wrogiej grupie” w schwytaniu swego Mistrza.  W ten sposób, współpracując z nieprzyjaciółmi, doprowadził do Jego śmierci. Nie jest istotne, jakie motywy kierowały Judaszem.  Najważniejsze jest to, że w żadnym wypadku nie powinien ujawniać informacji, które zyskał dzięki zaufaniu ze strony Jezusa i pozostałych Apostołów. Jakże bolesny jest fakt, że oprawcy zostali przyprowadzeni przez zdrajcę na ukryte miejsce modlitwy. Zdradliwa informacja, wraz z pocałunkiem wskazującym w ciemnościach nocy na Jezusa, umożliwiła schwytanie Go i aresztowanie na osobności, bez publiczności. 

W przypadku zdrady, wewnętrzne ciśnienie uczynionego zła jest tak wielkie, że zdrajca wchodzi na „drogę samobójstwa”. Szatan najpierw pcha do zdrady, a potem po zdradzie wpycha zdrajcę w samobójstwo. Dlatego Judasz, ulegając kolejnej pokusie, odebrał sobie życie. Trzeba tu dokonać niezwykle ważnego doprecyzowania. Otóż samobójstwo może mieć charakter „fizyczny” bądź „moralny”.  Najczęściej dochodzi do „samobójstwa moralnego”. Znaczy to, że  zdrajca zaczyna staczać się moralnie po równi pochyłej. Zdradę traktuje jako coś, co nie istnieje. Wszystko cynicznie usprawiedliwia i banalizuje. To powoduje pojawianie się obiektywnie coraz cięższych grzechów.  Podwójne życie i wywlekanie poznanych tajemnic staje się „normą”, która nie wzbudza wyrzutów sumienia. W rezultacie człowiek, który zdradza, zabija swoją duszę. Następuje coraz głębsze zerwanie z Bogiem, dawcą życia. Gdy Jezus powiedział Judaszowi: „Co chcesz czynić, czyń prędzej”, oczywiście nie namawiał go do zła (por. J 13, 21-38). Jedynie uznał wolny wybór zła, który dokonał się w sercu Judasza. To była finalizacja „samobójczego procesu”, który ostatecznie zakończył się fizycznym samobójstwem.

Nie mamy prawa oceniać serca Judasza. Ale jego zdrada jest wielkim wyzwaniem, aby wyciągnąć  wnioski dla własnego życia. Przede wszystkim bardzo ważna jest trzeźwa świadomość, że jesteśmy słabymi ludźmi; o własnych siłach jesteśmy zdolni do największych grzechów. Zdrada jest zawsze złem i żadne usprawiedliwienia nie zmienią tego obiektywnego stanu rzeczy. Gdy pojawi się jakakolwiek forma zdrady, wtedy jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest postawa Piotra, który pokornie uznał swe grzeszne zaparcie się Jezusa. Dzięki temu doświadczył Bożego Miłosierdzia i mógł wejść w jeszcze bardziej zażyłą więź z Jezusem, aż do męczeńskiego przelania krwi. Gdyby Judasz po zdradzie zapłakał i wyznał „zgrzeszyłem”, Jezus z radością ofiarowałby mu dar Miłosierdzia. Mógłby odejść z tego świata jako święty człowiek, podobnie jak pozostali Apostołowie. Miejmy nadzieję, że ostatecznie wybrał Boże Miłosierdzie, a nie samozniszczenie.

Najlepiej od razu uznawać  każdy upadek i czym prędzej zwracać się do Jezusa Miłosiernego. Owocem takiej postawy jest coraz większa siła duchowa, która pozwoli przezwyciężyć pokusę do zdrady lub po upadku bardzo szybko powstać. Jezu, ufam Tobie!... 

31 marca 2015 (J 13, 21-33. 36-38)