Głowa pełna różnych myśli


Inspirująca intuicja i obezwładniający paraliż. Woń niebiańskiego daru i odór piekielnej pokusy. Chwile błogiego spokoju i prawdziwa burza z błyskawicami. Natłok dręczących myśli, które doprowadzają do obłędu. Zarazem promyki ukojenia, które wcielają marzenia i piękne myśli. Aż dziw bierze, że tak wiele może się dziać w Twojej i mojej głowie.

Jezus doskonale zna całokształt naszych myślowych burz i wielorakich „filmów”. Nic nie zdołamy przed nim ukryć. U św. Marka (por. Mk 2, 1-12) czytamy: „Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą i rzekł do nich: „Czemu nurtują te myśli w waszych sercach?”. Boża wiedza nie ogranicza wolności. Dlatego w naszych umysłach mogą pojawić się myśli zarówno od Ducha Świętego, jak i od złego ducha. Trzeba je precyzyjnie rozróżnić!

Pierwsze, będąc od Boga, są potencjalnym źródłem szczęścia. Przymiotnik „potencjalny” wskazuje, że coś może przeobrazić się w konkretne dobro, ale wcale tak nie musi się stać. Wszystko zależy od tego, czy pierwotne natchnienie zostanie dostrzeżone i właściwie podjęte. W Ewangelii o uzdrowionym paralityku widzimy ludzi, którzy przełożyli na czyn pierwotne natchnienie, aby przynieść do Jezusa pewnego chorego. Efekt okazał się rewelacyjny: „Jezus widząc ich wiarę”, dokonał uzdrowienia fizycznego i duchowego. 

To świetna inspiracja. Trzeba bardzo  uważać, aby nie przeoczyć sensownych myśli. Nieraz całe obszary życiowego nieszczęścia spowodowane są wcześniejszym zmarnotrawieniem dobrych natchnień. W dniu dzisiejszym wspominamy św. Antoniego Pustelnika (251-356), który genialnie pokazuje, jak uważnie wsłuchiwać się w swe serce oraz prawidłowo rozeznawać i odważnie realizować dobre myśli. W pewnym momencie życia usłyszał w sumieniu: „Idź, sprzedaj, co posiadasz, i daj ubogim … i chodź za Mną!” (Mt 19, 21). Nie zignorował tego wezwania, ale radykalnie je podjął. Sprzedawszy i rozdawszy wszystko, udał się na pustkowie,  a potem coraz bardziej w głąb pustyni  w Egipcie. Tak przeżył jako pustelnik ok. 85 lat. Owocem wierności natchnieniu stało się fascynujące życie. Antoni stał się także mistrzem w prowadzeniu walki duchowej, która rozgrywa się w umyśle i w sercu. 

                We wspomnianym fragmencie Ewangelii pojawiają się także uczeni w Piśmie, „którzy myśleli w duszy: Czemu tak mówi? On bluźni”. Myśli te dotyczyły wypowiedzi Jezusa, który realizował dzieło Boskie. Tak więc w umysłach ludzi pojawił się drugi rodzaj myśli; tym razem inspirowany i wtłaczany przez szatana. Dalsza historia pokazała, że ten świat złych myśli przeobraził się w morderczy czyn ukrzyżowania. Gigantyczne ostrzeżenie! Złe myśli, gdy są podejmowane i realizowane, przeobrażają się zawsze w niszczenie, a nawet uśmiercanie człowieka. 

                Dlatego tak ważne jest rozeznanie myśli, które wypełniają nasz umysł i serce. Potrzeba tu często drugiego człowieka, doświadczonego i zaprawionego w bojach duchowych. W ten sposób, za sprawą św. Antoniego Wielkiego, zrodziła się tradycja duchowego towarzyszenia. Ojciec pustelników i mnichów sam przeszedł na pustyni potężne zmagania duchowe, kiedy to doświadczał wielkich pokus. Św. Atanazy w „Żywocie św. Antoniego” umieszcza przerażające opisy szatańskich ataków oraz dręczących myśli ze strony diabła. Na szczęście, w odróżnieniu od uczonych w Piśmie, Antoni poprzez pokorę i posłuszeństwo Jezusowi świetnie dawał sobie radę z myślami i rewelacyjnie przezwyciężał różne wyrafinowane pokusy. W tych walkach  w umyśle i w sercu odkrył bezcenną wartość odosobnienia, samotności, modlitwy i pokuty. W ten sposób pozostawił pustelniczą receptę, która od wieków pomaga prawidłowo rozróżniać  dobre myśli, prowadzące ku życiu, od złych myśli, wiodących ku śmierci.      

                Św. Antoni stał się duchowym ojcem pustelników i mnichów, ale także wielkim nauczycielem dla wszystkich chrześcijan. Św. Antoni Pustelniku, módl się za nami …

17 stycznia 2014 (Mk 2, 1-12)